WSRH, Jajo, Ogniwo - Chłód miasta tekst piosenki (lyrics)

[WSRH, Jajo, Ogniwo - Chłód miasta tekst piosenki lyrics]

Choć boso chodzą drogą cierni
Kroczą by zwyciężyć wszytko co mają to ta
Para zaciśniętych pięści
Patronat dzielnic, miejski rodowód
Kilka tajemnic, które wezmą ze sobą do grobu
Kilka nałogów, kilka milszych wspomnień
Bo cała reszta bardziej przypomina wojnę
W kiejdzie chudy portfel
W nim plastik z godłem
Drobne i wyraz twarzy: "Weź
Się kurwa odjeb" witamy w Polsce
(siema) tu nikt nie błyszczy jak Liber, a Ci
A kiedy węszy szeryf
Każdy z ziomków trzyma kacik
Łatwo jest stracić, kiedy kręci się ruletka
Krąży cannabis w bletkach
Zło nie przestaje szeptać
Chłód w sercach, ciężki chłód przez osiedla -
Łap łut szczęścia, bo tu los nie oszczędza
O krok od szaleństwa
Jak najdalej od buractwa


Jestem jednym z tych
W których żyje chłód miasta

To jest chłód bram w duchu tego miasta
Chłód, który stale nas otacza od
Dzieciaka w nas to wrasta
Przynależność życia w grupie -
Zależność i hierarchia
Odwróciwszy priorytety zaczynasz się wypalać
Nałogów życia marazm
Ktoś gdzieś znów zakrapia
Ktoś gdzieś - kolumbijski katar
Próbują złapać tęcze
Choć jest ledwie czarno-biała
Zostawieni sami sobie walczą
By utrzymać balast
Nie wszystko na raz - matka mi to powtarzała
Widzisz w życiu chłopcze nie
Pomaga power balance
Grunt to umiar, dystans i rozwaga
Ta niezłomna wiara, która fruwać nam pozwala
Królowie nocy, nie uchwytni w swych zamiarach
Za dnia skrupulatnie waży ich systemu szala
Nie jeden już oszalał
Przez tortury zdobi krata
To dla wszystkich tych
Cierpiących w kazamatach

Jestem poetą, co? Wychowanym w mieście
Po horyzont beton i zatrute powietrze
To moje miejsce, tu jest mój dom
Obojętnie co się stanie zawsze będę stąd

Znów płyniemy pod prąd prosto
W miejski gąszcz
Gdzie wszędzie non stop czekają na twój błąd
Ej jestem stąd, północna część miasta
Gdy stopa, werbel trzaska, ciśnienie wzrasta
Wychowani w miejscach gdzie wszystko
Raczej traci sens
Tam grze na porządku dziennym
Tam każdy raczej cicho-ciemny
Nieustanna pogoń za pieniędzmi
Nikt nikogo nie przeprasza za swe błędy
Pomału wbijam się w zakręty
Zatem na rozstaju dróg nie pytaj mnie którędy
Łatwo popaść w dług gdy na rogu stoją sępy
Ej czapki z głów, to ten miejski chłód
Ten syf porwie was niczym silny w rzece nurt
Pierwsza linia frontu, od kołyski aż po grób
Doszukaj się tu wątku i tak bez powodu
Znów wieje chłodny wiatr z zachodu

Tu czas ucieka
Jak piętra w spadającej windzie
Chcesz ciszy i spokoju
To poszukaj gdzie indziej
Wielu chce być jak pitbull
A są ledwo ja pinczer
A szary człowiek w tłumie
Codzienność kojarzy z linczem
Pijacki rozpiździel
Zanik berbela jest lekiem
Zryty dekiel, ludzie zabiją za pekiel
Pomocne dłonie rządu są skrajnie kalekie
Trudno nie stracić nadziei na to
Że będzie lepiej
Stara kurwa pod sklepem pyta się o ogień
Chce zabić ćmikiem smak martwych
Plemników w dziobie
Obok w bramie mały chłopiec
Ściąga pierwszy łyk wina
Nikt mu nigdy nie pokaże
Innej drogi niż kryminał
A przyjaźń to diament wśród ziaren piasku
To szkoła życia bez świadectw
I czerwonych pasków
Przyjrzyj się miastu i poczuj jego chłód
Tam gdzie beton oddycha resztką czarnych płuc

Jestem poetą, co? Wychowanym w mieście
Po horyzont beton i zatrute powietrze
To moje miejsce, tu jest mój dom
Obojętnie co się stanie zawsze będę stąd

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować