Brudne Południe, Juuniorski, Revo, Oxon, Skorup - Cypher Brudne Południe vol 1 tekst piosenki (lyrics)

[Brudne Południe, Juuniorski, Revo, Oxon, Skorup - Cypher Brudne Południe vol 1 tekst piosenki lyrics]

Mam technikę: dwójki, trójki jak Steve Nash
Ahh ci co mówią o technice, wiedzą
O tym tyle ile wyczytali, ich rzecz
Wierzę w grę i podjąć chcę walkę
Ale na moich zasadach# Ken Carter
Taa, to triple double flop
Nie ma co zbierać po was# Manute Bol
Wiem co potrafię stary nie zgarniesz mnie
Bo mam na ciebie haka# Kareem
Mo Williams, mamy gest
Utalentowany białas jak Larry Bird
Rządzę co, haa, ty raczej, aa
Całuj pierścień, mów mi Bill Russell
LeBron James, w powietrzu biały pył
Wychodzę sam, na hali gwizd
Koby Bryant, olewam hejty, swoje gram
To ja tu pociągam za
Sznurki jak Wojciech Mann

Widzę jak szturchasz zioma
Pytasz go: "Co to za wannabe Frodo?
Przypomina nieco Roma czy to nie
On miał beef z Dodą?"
Twój świat to "kropka com"
Jak octagon to klatka i tam błyszczysz
To mówisz, że nie znasz mnie ziom? A
Znają mnie tu kurwa wszyscy
Kto to kotom rzuca notą
I tylko spuszcza błoto, co?
Ten, co to foto jak złoto ma
Skończ z tą głupotą idioto już, bo to
Wręcz niemożliwe, że masz tak
Żeby Twoja czaszka dawała reverb aż tak
Ten kloc ma solonez

Nie oliwę spod daszka weź odstaw
Zielone #Doc Rivers ooo hasztag
To jest warsztat nie siedzę na
Dupie jak Twoja raszpla
Na cudzych masztach, chociaż jest
Żadna poprzednia też, co każda?
Robię cięcie po czasach gdy
Latałem z obrazem
By wszędzie dla zasad był rap z przekazem
Dziś wzięcie ma kasa i sex
Tym razem będzie zdjęcie do pasa
I text "typ z brazzers"
Włącz bajkę mówisz: "nie jestem bajtlem"
Dzieciaku, wozisz się z Michaelem
Knightem, zatrząsł się cypher, revo Geiger
Mówią "rap to sport" jaki? Chwilę
Bo na pewno nie kolarstwo, zczaj
Możesz brać pro sort żeby nabić skille
Ale nigdy nie wygrasz nie mając jaj

Nie mogę powiedzieć, że nie pięknie
Że jesteśmy wiecznie w biegu
Za wcześnie? Nie ma że za
Wcześnie, czuję bardziej presje
Ochotę na obejście reguł
Co więcej, wiem coś o męce
I o pracy ciężkiej
Już nie liczę miejsc w szeregu
Lecę na powierzchnię, miejsce na powietrze
Bo to niekoniecznie szczegół
Nareszcie, pora pokazania całej
Prawdy nadeszła, prawdy nadeszła
Mówią na mieście roznieście ten wszechświat
Niech nie legną te wasze plany na deskach
Obcy mi SWAG, co drugi chłopczyk brzmi jak
Jak brany na pieska

Bom chiki bang bom bom chiki bang bo
Obcy mi rap rap grany na fiestach
Kwestia czasu
Gdy doceni to w końcu szerzej odbiorca
Jak dam taką jakość, pokażę tępakom
Że w końcu zdumieni się nie będą wtrącać
Kwestia czasu, gdy zmieni się los
Wzrok pobiegnie do słońca
Chcę tym żyć jak żyję dalej, ale chcę
By utrzymanie dało mi to stałe
No bo jest z tego forsa
Tego nie chcę odtrącać
Znam swoją wartość i słyszę jak lecę
Gdy mówię co umiem i w czym jestem specem
To w tłumie za chuj nie słyszę zaprzeczeń
To najlepsze na świecie
Że Kraków tak poszedł na przód
Więc robię mic out
Wiem że to sukces że kiedy tu
Wrócę ponownie go stopię jak lód

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

Dodaj rozszerzoną interpretację

Jeśli wiesz o czym śpiewa wykonawca, potrafisz czytać "między wierszami" i znasz historię tego utworu, możesz dodać interpretację tekstu. Po sprawdzeniu przez naszych redaktorów, dodamy ją jako oficjalną interpretację utworu!

Najnowsze dodane interpretacje tekstów

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować