Człowień, Zioło - Chiński Uczony tekst piosenki (lyrics)
[Człowień, Zioło - Chiński Uczony tekst piosenki lyrics]
Tu tak zmień albo weź idź to odłóż na chwilę
Ja to miałem taki w sumie
Nawet teraz jest dobrze
Chyba za 5 lat jak to weźmiesz spierdolisz
Zmień klucz
Zmień napis zamień tempo na tamto
Choć kurwa się napić bo najlepiej jest rano
To jest zdrowe to chujowe
Takie życie jest piękne
Rząd to zło taka partia chujową mam rentę
Tamta dupa jest z tamtym to
Na pewno jest dziwka
Slaby hajs za te fanty, ale chujowa firma
Wolę tamta jest lepsza nie idź na to do kina
A na pewno tego to oni nie szyją w Chinach
Muszę gościa zbesztać stary co on nagadał
Co on ma w tych wersach
Sam bym lepiej poskładał
Jaka bieda ja czytałem lepsza nowa szkoła
Mówię ci zrobisz tak będą straszne zakola
A ja nic tylko słucham tych mądrości reszty
Ci chińscy uczeni co drugi to lepszy
Klienci raperzy sprzedawcy fryzjerzy
Wszyscy jebani są najmądrzejsi
A ja nic tylko słucham tych mądrości reszty
Ci chińscy uczeni co drugi to lepszy
Klienci raperzy sprzedawcy fryzjerzy
Wszyscy jebani są najmądrzejsi
Dzień dobry czy przyjdzie pan na pokaz wełny
A może telefonik lub internet z ery
Czy ma pan może już ubezpieczoną kartę
Mamy fajne wakacje zbiję z ceny 3 4
Dzień dobry ankieta dzień dobry policja
Dzwoni mechanik dzień dobry chłodnica
Ty na dzień dobry, wyskakuj tu z siana
Ze względów bezpieczeństwa rozmowa nagrywana
Może kupi pan dziś w ofercie mamy drzwi
Może kupi pan buy one get one free
Panie kup pan perfumę szanuj złodzieja żonę
Taki tekst to dostałem na parkingu w koronie
Nie odzywam się już, zastają głuchą ciszę
Czasem głucho dyszę bywa czasem krzyczę
Nie dziękuję, nie mogę do widzenia pomocy
Ale te skurwysyny nawet dzwonią w nocy
Sprzedawcy nachalni to zło i zaraza
Nigdy nie odbieram jak dzwoni prywaciarz
Z banku, z ankiety pytają o plany
Wszyscy chcą hajsu lub twoich danych
Sprzedawcy nachalni to zło i zaraza
Nigdy nie odbieram jak dzwoni prywaciarz
Z banku, z ankiety pytają o plany
Wszyscy chcą hajsu lub twoich danych
Moje konto w banku śledzi sześciu gości
Chociaż mam stały przelew
Dzwonią z grzeczności
Dzwonimy przypominamy a jak się pan czuje
Mamy nowa ofertę, bankujesz-kupujesz
Wierzyciele to chuje piszą mi esemesa
Ale cyfrowy polsat to jest lider i bestia
Specjalna amnezja zawsze w jego kierunku
Eden dzień po to standard hbo to luksus
Średnia kwota na zakupy zawsze czytaj setka
Średnia rata za mieszkanie to już waga ciężka
950 Zusu boli zawsze
Nigdy się nie przyzwyczaję zbieram na wakacje
Na rachunek za prąd pieluchy dla Tomka
Multikino i słodycze to już mega opcja
Jakoś dajemy rade ponarzekać nie wadzi
Będzie kryzys na świecie Polak sobie poradzi
Sprzedawcy nachalni to zło i zaraza
Nigdy nie odbieram jak dzwoni prywaciarz
Z banku, z ankiety pytają o plany
Wszyscy chcą hajsu lub twoich danych
Sprzedawcy nachalni to zło i zaraza
Nigdy nie odbieram jak dzwoni prywaciarz
Z banku, z ankiety pytają o plany
Wszyscy chcą hajsu lub twoich danych
Odpierdolcie się wszyscy, naprawdę, nie beka
Nie wkręcam, ja mówię poważnie
Każdej pannie co myślała, że ogarnę się
Jak mi popierdoli trochę co jest dobre
A co złe
Nie wpierdalaj się, proszę my sweet heart
Świat to pogląd
Kształtowałem połowę mojego życia
Nie twojego nie, nie twoje także ziomek
Na uczelnię chodzę z tobą, ale na tym koniec
Nie jesteś moim ojcem by strofować mnie
Że zamiast w książce nos trzymam w
Prochach i nie bywam na UE
Dwadzieścia dwa lata i
Widziałem już większość
Stoję na dachu świata, pluję na głowy mędrcom
Wolę ryzyko, że spierdolę coś sam
Niż działać ślepo w oparciu o setki tych rad
Nie mów mi nigdy co mam robić
Bo zrobię to lepiej
Po swojemu a więc nie mów
Nic ze słowem "powinieneś"
Wsadź se gdzieś swoje "coś do picia" w maku
Nie chcę też: "Czy mogę pomóc?"
W Timberlandzie przy wieszaku
Nie chcę się nawracać, zmieniać abonamentu
Ani OFE ani nic, kurwa, nie chcę od mędrców
A ja nic tylko słucham tych mądrości reszty
Ci chiński uczeni, co drugi to lepszy
Klienci, raperzy, sprzedawcy, fryzjerzy
Wszyscy jebani są najmądrzejsi