ejmatt - Dwukropek w parze z F tekst piosenki (lyrics)
[ejmatt - Dwukropek w parze z F tekst piosenki lyrics]
Bo na bicie mam ochotę
Cie zagryzę a na stypie
Se wypiję twoje zdrowie, nic nie powiesz!
To bez ściemy tak jak zawsze
Jakiś Rybson i Ameby kurwa inne to mam zawsze
Nie wierzyłem że naprawdę tak jest
A nadzieja na szacunek a nie plucie w rap grę
Umierała od niechcenia ale doszło z czasem
Że do powiedzenia macie tyle ile ośmiolatek
Nie mam chrapki kurwa na nic, nie
Siedzę znowu wyjebany by Cie zgładzić psie
Gucci bełt, nie chuj ci w łeb, ej
Głowę kurwa mam otwartą także
Radę dałbyś wejść
No i chciałbyś wiem, tylko masz Ci los
Nic tu nie zobaczysz nie, tylko własny nos
Nie śmiej prawić więc, że możesz dać mi coś
Nie masz niczego co chce
Choć nie miałbym dość
Moje starcze pierdolenie choć dalej nie
Trzy mam z przodu
Jest o prawie całej scenie
W beczce dziegciu łyżka miodu
Nie dam dowodów Ci i nie przytoczę kto
Ale raperów jak lodu, więc na pewno ziomy są
Tu publika robi cyrk jak Ovrebo bo klika
Klika bo w klikach liczysz dzisiaj flotę ziom
Choć zostało jeszcze kilka twarzy
Chyba to nie to
Jak mam życia szukać w takich typach
Chyba wolę zgon
Rap Syndykat co chce na językach siebie
Widzi kurwa resztę dzisiaj jak
Kiedyś na Jeżycach Tede
Pierdolę resztę dzisiaj
Mam wyjebane w schedę
Której nie ma po kim trzymać
I kto miałby - nawet nie wiem
Wyjebane czy to Fiat czy to Mercedes
Jak nie umiesz jeździć klaunie
Polonezem się rozjebiesz
Wyjebane czy to rapy, trapy - nie wiem
Ale kiedy srasz pod mymi drzwiami
Klamkę pod uwagę bierzesz!
Tamto to nie był track, to był tylko wstęp
A teraz - zapraszam
Nazwę po imieniu ten jebany liszaj dziś
Znalazłem niszę ale w chwilę
Nisza zbrzydła mi
Jak słuchałem LaikIka Play'a żeś ogrywał 3
A dzisiaj typie co najwyżej LaikIke zwisa mi
Chłonąłem gościu jakby mieli w cipsko witamin
A kurwa z boku to był
Kościół tylko z typa spin
Jak pytasz o przykłady wniosków
Wziętych z typa spin
Gdy stoisz w kontrze otóż to się
Pieprzysz i tak w rytm
Muzyki kociej, słowa w najgorszym znaczeniu
Więc to proste trochę dopiec
I bez wysilania łba
Easy kocie nawet jakbym chciał to nie mógłbym
Powiedzieć o twej pozie że to
Nie był dla nas rap
I robię to dalej jak Messi
Od jebanej do jebanej deski ziom
Powiedzą mi pewnie nie wierny bo
Czuje się wcale nie lepszy
On niebieski bo z zieleni to on bo nie ma dla
Niego tu wersji bo może na
Dolę gdzieś więksi są
I chłonę to dalej jak gąbka, a Mati to?
Brama i brama i brama i
Walę tak jakby podawał mi?
Rewolta, obalam te władze ta
Władza to potwarz
Tonę jarania mam nara i zaraz cie osram
Kończ waść nara! Nara! Nara!
Nie trafiłeś kurwa w dychę
Nie dostaniesz nawet pałki Mar
I trzeba cieszyć michę że to ten ostatni raz
Nie chodzi o to czym był ale czy był Level up
Skoro kończymy z notą według wyznaczanych ram
Jak posterunek stał tak stoi a ja na nim sam
Na twoim już tylko posterunkowy, taki świat
Być może kiedyś była ci rodziną a dziś gra
Może być jedynie zastępczą i no taki rap!
Mati, patrz - to na prawdę ten ostatni
Za żadne wersy nigdy mi
Nie wjechał żaden hajsik
Skoro mnie to jebie
To ciebie powinno gwałcić
Za takie wersy pizdy mógłbym
Wyjebać nad bałtyk
Nie kpiłem z rapgry, ona kpiła ze mnie
Wysrane kto tu progresuje kto zalicza regres
Wysrane co kto umie
W sumie nie wiem co jest pięć więc
Wysrane w te komune ja
Inaczej widzę sześć zer!
Wysrane w pape i szatana kurwa 666!
Saturna kurwa czy też Marsa nara, jebie mnie!
Mogą mi w Balaklawach z
Partyzanta, beng, beng, beng!
Moim zmartwieniem jest bez wiary nagła śmierć
I nie wiem kurwa co tu trzyma mnie
Jak napierdalać chce i
Zakrwawiony trzymać łeb
Mi czasem odpierdala tak ma każdy chyba, nie?
Przepraszam mała teraz to jest
Czas wydymać grę!
Dajcie grać, dajcie grać
Weźcie w zamian to wszystko
Im dalej w las tym mi rzadziej grała
Ta ciemna masa jak Rick Ross
Ty jebana ruchana dziwko
Sprzedana bez mała za gacie
Na chama wjebałaś się w Hip-Hop
Gra zabugowana jak spider’sweb
Robię to dalej jak lubię i
Lubię tak dalej to robić
Nigdy mnie raczej nie zagrają w klubie
Bo w klubie to mogę grać w nogę
Robię to dalej jak umiem
I umiem jak żaden w obozie
I nigdy mnie bracie nie zobaczysz w trumnie
Bo lubię się spalić (o boże)
Ten to jak zawsze, ten to jak marnie
Ten to jak zacznie - koniec
Tętno mi skaczę, we no nie raper
Jebnij sie czasem w głowę
Chuja zrobiłem i chuja widziałem by
Za to nie dawać swojego
I chuja mnie synek co wcześniej działałeś
Opanuj rozjebane ego
Koncertowo się spiąłem wiem
Bo koncertowo zwiększone tętno
Mogę ponoć po swoje wejść a
Piszę prozą i trochę ciężko
Wolę boską to mogę wetknąć ortodoksom
W ich morze martwę
Wolę swoją mieć wolę - wieczność
Niespełnioną już flotę z dziatwy
Moje motto to mogę zdechnąć
Twoje motto to proszę weź to
Odznaczone tam moje piętno
Ty zaznaczasz że to nie rap
Zamknij mordę weź już się pierdol
I mordo mordo poproszę weź to ale po co
Po co się trochę silić jak
Złoto złoto największą z gier
Cel! Pal! i odjebane porażki
Moje słowo to moje dziecko
A wasze słowo to wpadki
Cukierkowo tak kolorowo jakbyś używał pomadki
Jedna z drugą zakuta głowo co
Dziś zawita do matki
I tak to dziś właśnie wygląda
Powiedz czy kiedyś byś o tym pomyślał
Tu rapy tam rapy, rapy u zioma
A ziomek to w ogóle artysta
Popierdolona kultura zachęci ameby
I powie korzystaj
Już dawno kreśliłem jej profil i wiemy
Na pewno że to masochistka
Kurwa! Policja! proszę przyjechać
Na freestyle weźcie Krzysia
Patryka i Edzia i nie zapomnijcie Filipka
Kurwa, to dziwka - nie
U mnie to raczej jest dama i wiesz
Dalej z nią będę - ty możesz
Mam wyjebane czy dała czy nie
Hej, hej, hej, hej na jej bicie Katarzyna
Do rycerzy i do mieszczan
Szlachty jeszcze Borka
Fe-ni-cja-nie gra to dziwek kartagina
Weź-cie-więc-ej ja mam z tego serce
Hej, hej
Hejo na repeacie czyli wjeżdza na scenę
Trochę krzywo jak szalone miasto
Nie, nie, nie ziom tak to idzie
Czyli przemyt - podpierdolę ci
Konwencje nazywając inspiracją
Przeż się droczę, w chuju mam to całe bagno
To nie to jest, dobrze wiecie że nie zbawca
Teraz powiem coś co jest
Już raczej bardzo oklepane
Lecz jej oddałem serce - dawca
Zamknąć mordę - już mnie nie
Stać kurwy na nic
Matt na topie, nie wydałem?
Co dzień moknę, przemierzając ulicami świat
Na nim światła tak nie
Ostre - pozbawiają granic
Nie, nie wiesz że jestem trochę pojebany
Stoję sam
Macham łapami jak nafukany ja mam na bani
Ale daj mi! daj mi! daj mi
Zagrać jak Col'e w przód
To wyjdę z mej groty z małymi oczami
I zaatakuje jak trolle z gór
I jeszcze nie kończę
Zostało mi trochę do gadania wiesz
Bo przez całe życie milczałem
I się nazbierało
A to możesz brać za wdech, ehh!
Więc wale te granie o klasie że
Powiesz że piłe dał Pogba
Sam wykończyłem choć przyznaje że w
Bramie chwilę tam ostał
Ty! jaj jakiś lindegart niby śmieszny ale
Nie jak by Pazura Linde grał
I się wierzy w taki rap
A jak nie chcesz to Mafijje
Woła już kolejny track
Że robimy hajs i mamy wipe
Zajawkę mam jak? weź idź stąd
Jak chcesz tylko brać
Mamy swój Hip-Hop i mamy tu wszytko ba!