ejmatt - Foxhole tekst piosenki (lyrics)
[ejmatt - Foxhole tekst piosenki lyrics]
Bo pora znów bez celu iść
Już nie, że zipie ledwo
to tylko jak chmielu łyk
Dla dającego w pysk, jak dla mnie 10 gik
Dla Ciebie 0 starań, dla mnie 1: 0 git
Jak mnie pamiętasz w mojej wersji 10 Ty
To nie omieszkaj dodać presji i
Wszystkiego z czym
Zmagają się najlepsi, mów do wiodącego prym
Nie wiodącego prym w konwencji, chcieć
To jeszcze nic
Atak agresji, jak mi mówi, że nie będzie
Kurwa no co za cwel jebany
Szmaciarz kurwa bierze w usta
I nagle dzwoni zajebany, że mniej-więcej ósma
Wyjedzie i dostarczy, bez
Palenia bredzę głupstwa, wiesz?
Wjebałem szmatę w kategorię bóstwa
Na tym etapie jestem już
Że nie przystoi znów wstać
Ale jak to zrobić? Kiedy znów sam
Z zamiarem gleby nosisz się
Bo każdy toczy swój głaz
Od zawsze i tak zostanie, to ważne
Jak kiedyś powiedziałem
Że pierdolę całą rapgrę
Kurwa żartowałem! Bo pierdolę sex zabawkę
Co jest kurwa fake-towarem do
Jebania graczy w kadrze
Dla mnie nic nie znaczy w kadrze bycie
Dla mnie bycie ważne
Bycie klaunem? Nie ten adres
Typie sami żryjcie azbest
Ja wolę rapy z Bartkiem
Typie masz na imię Bartek?
Chuja! Żaden Bartek, typie, Bartek
By się znał, ej
Ej, Kurwo masz na imię Tomek?
Jak nie to mam wypierdolone
Daruj synek sobie
I jeszcze Adam, Szymek, to te świnie ziomie
Które miały życie swoje a
Skumały chryję w moment
Ej, To te dobre ryje co je
Nakarmię i napoje nawet kiedy
Słabo z wiktem stoję, imo
Tak posłałem prycze sobie
To se teraz przespać życie mogę
Klawe i nie Twoje, primo
I nie pytaj się mnie co jest?, bo jak stoję
Tak tu w głowie daje wiecznie to, co było
Możesz nazwać mnie potworem
Albo mówić - ledwie gnojek
Kurwa chuja zna się smarkacz jeden
Nie wie co to miłość wiem co to kino za to
Chociaż story im nie sellam
Tak efekciarskich sorry jak
Pieprzony "Interstellar"
Dawno z nałogiem ośle już spisana intercyza
I choć niedobrze, tak to wciąż jest dobrze
Inter Milan
Tera o rapie? No to dalej idę rzygać
To ten jedyny przypadek
Jak mam parcie i nie trzymam
W chuju mam co dymasz i
Co rzygasz o tym parchu, sklej
To jak skakanie po betonach kurwa parkour, ej
Ciągle się plujesz, że RAP tu
Jest - nie żartuj, weź
Źle akcentujesz
Bo rap TU jest i nie handluj z tem
Jak nie kupujesz tego, nic to nie da
Mariusz P
A ja zwyczajnie se rapuje, siema mam już lek
Jebany mix Laika, Bisza i Racy i Bonsa
Ty możesz mała kurwo zdychać, bo matki i ojca
Nie czuję nic Ty suko
Bo mam kliny w nozdrzach
Jebane serpentyny, choć jak bonie dydy
(sprostam)
I jeno chłosta za szydery z niszy, partacz
Znów pieprzy jeden z trzecim
Że ten kot to przyszły zbawca
Jebane koty a sylwetki myszy, narka!
Trzymając się konwencji my to
Motomyszy z marsa na chuj się patrzysz ośle
Sprawnych stawów nadmiar?
Za dużo w paszczy? Może kurwa
Wam tu "Fightclub" wczoraj
Puścili w TVP czy TVNie, zbastuj waćpan
(jak walczę to z cieniem
Zwykle leży na łopatkach)
Od dawna gadam śmiecie, że już na Was pora
Gówno we łbie
Siara na koncercie albo sanatoria
Werset za wersetem, troche słabsza kopia
Już dość chujowego siebie
Coś jak nowe haha zostań
Jaka kurwa łapa boska?
To ta ręka co chcę pengę
Znów i poskakać po dropsach za jęczenie
Że to więcej w chuj po łapach winnyś dostać
Jak kochałbyś tak rodzicielkę
Lepsza już aborcja (szmato)
Ej, Dziś w powietrze, bo się dąsam
I nie chce mnie się kurwa ble
Ble o każdym z osobna
Już strzelałem kurwa celnie, chuj tam
Że mam taki rozmach
Że jak padałeś na ziemię, to
Się nawet nikt nie spojrzał, kurwa