ejmatt - Palenie zabija tekst piosenki (lyrics)
[ejmatt - Palenie zabija tekst piosenki lyrics]
A deszcz o parapet stuka namiętnie
Wiesz co naprawdę mnie rusza
Najczęściej? Sztuka za bezcen
Luta na wejście bo już gadasz
Brednie, że znów na zakręcie, że
Pukała wiecznie, Ty stój mała
Jeszcze nie a klucza nie będzie nigdy
Tu słowa to wieczne frisbee
Latają zupełnie jak chcą
A głowa się daje, to lecę na free z tym
Zupełnie jak Tomb
Wypadam z gry, zupełnie jak pion
I biorę i biorę i biorę
I biorę i niewiele daję, zupełnie jak on
Mam status quo nazajutrz pion chcę łapać
Dom wariatów
Noc na haju wciąż w papierowych ścianach
Walę pod bit macha, tracę wzory
Zara – wcale nie mam ich
Tak mnie korci sama, palę
Torby mała, choćby zaraz, dalej trzeba żyć
Wcale nie mam dziś za dylemat czy
Taki schemat jest nam pisany
Wcale nie żal mi, ale ściema
Ty jakbym leżał nie napizgany
Jutro tyra gdzie nie ma wygranych
To wybieg dla żyjących w błędzie
Że pięknie się Seba wycwanił
Na życie ma widoki piękne
Za życie ma trzy doby w metrze
Zaszycie i na stówę lęki
I typie za trzy doby w metrze na
Życie i ze stówę w plecy wierz mi
Budzę się rano i dotykam znów
Coś czego nie widzę
Robię co rano tak w sumie
I żyję jakbym był mimem
Jak w innym filmie więc
Wszyscy wyjdźcie naraz
I może to kurwa brzmi psychicznie
Że chcę Cię pilnie na gwałt!
Się wiedzie z tym, że nasz czas
Nie wiedzieć czemu już był
Chcesz siedzieć wyżej na start? Nie
Będziesz menciu chuj z tym
Nie będę typem naraz
TYM typem jestem jak Mes
Nie będę krzyczeć 'Ałaaa'
Przywyknę przecież, tak jest!
Pozory mnie mylą jak każdego z nas
Pozorny epilog? Na pewno brat
Pokory mnie uczą a każdego z Was
Pedały na cito odstawiam do bram
Odpalam ot tak bo man I got
Vibe sztos man I go hard
Wsadzam w Wasz banknot, talar i dram, som
Wsadzam w co masz z dala od miast
Z dala od wrzasku i wzroku hien
Po lewo masz czas, po prawo
Nastuk, w środku hajsu, nazajutrz sex
Z dala od mas
Z dala od blasku i wzlotów gdzie
Po lewo mam crack, po prawo
Staff mój, proch w zanadrzu
Nazajutrz śmierć! Sęk w tym
Że to padanie mam opanowane jak Anderson
Pora się najeść, nachapać i starzeć na
Copacabanie jak Anderson
Więc poskładam to panie z tego
Co zastanę jak Anderson
A spróbuj mi gadać, że barwy są czarne
Wyśmieję Cię klaunie jak Anderson!
Jak Anderson
Gdzie paranormalne zjawiska tam ja
Koncerty typie i sceny grane
Jak nigdzie Anderson Paak
Jak Anderson tak chciałem ratować
To ale to fikcja
Obce uczucie porażek pod rząd Anderson Silva
Dalej to pizgam, wcale nie zima i nie to
Że wrzesień w szale krzyczałem
Że bez Ciebie życia to ni
Ma i echo się niesie
Nie to, że wrzesień jest czarny
Że kraczą tu wrony znów
Historia to jebie i wkoło na
Czarnym jak Ronnie Moore
Ale dosyć już dalej srogi
Ból zmienię w powód, man
Dla którego chcę się jej pozbyć już – zejdź
Mi z drogi znów chcę się poczuć sam
Źle nie zrozum a lepiej
Wcale wręcz nie próbuj
Pokruszone znów zaraz zwinę man
I rozpalę, więcej luzu, kurwa