Młody M, Radonis, Vixen, Jopel - Wolni tekst piosenki (lyrics)

Vix.N [Dariusz Szlagor]

[Młody M, Radonis, Vixen, Jopel - Wolni tekst piosenki lyrics]

Mam dość poczucia winy, chce być sobą
Nie mam siły ciągle myśleć o innych
I wzroku jednej z planet gdzieś wysoko
Panie pozwól mi odzyskać wiarę
W swoją wyjątkowość
Bo lecę jak liść, żywioł zna cel
Byle jak, byle gdzie, byle żyć jednym tchem
Lęk, ogarniający smutek
Brzemię szybkiego życia o nim
Zapomnieć w minutę
Noce z Belzebubem, dzień przynosi ulgę
Czuję rękę pana chociaż marny ze mnie uczeń
Noce są tak grube jakby to malował Rubens
Ale jesteś panem życia
Póki jeszcze kontrolujesz
Raz już mogłem umrzeć
Nie czuję w tym przypadku
Jestem człowiekiem pióra
Ekscentrykiem po szczeniaczku
A dziś chciałbyś to zignorować
Ale nie przekreślisz ludzi


Którzy znają moje słowa

Moje myśli są wolne, moje sny intensywne
Nawet jak żyję skromnie
Moje serce jest czyste
Moje usta nie kłamią, moja duma jest wieczna
Moje słowa są prawdą
Moja wolność - rzecz święta
Mam dość dość dość poczucia winy
Mój wzrok wzrok wzrok gdzieś wysoko
Choć wciąż chcą bym robił to co inni
Nie pójdę razem z nimi, bo mam własny trop

Mam własny trop, nie jestem filantropem
Zaprzepaszczę go to będę zdychał w błocie
Każda chwila złotem, cisza krąży w wodzie
Temu pływam z prądem, życia dożywocie
Choć u pokus wiodę lotem
Swoim mogę pokazać tym
Że nawet nie mając nic
Możesz wciąż drapać szczyt
Możesz coś dawać i odpowiadać na pytania tych
Którym potrzebna wiara co jest drogowskazami
Wolność ma skrapla sny w
Stronę ziemi #stalagmit
Zakaz mam latania dziś
Zdobywam księżyc #Gagarin
Saddam, lecę szybciej od światła
W stronę domu bez wysiłków i starania
Po mojej drodze bez demonów
W towarzystwie światła
Które rozumie mnie i wybacza
Czuję ten zapach jak niemowlę
Które tuli tata
Rozumie emocje, mimo, że nie mówi
Umie płakać najpierw są słowa wolne
Potem empatia i telepatia
Nie chce zamykać koła i za zło złem płacić
Bo miłość do wroga to
Najlepszy sprzeciw wobec zła
Jesteśmy wolni by grać symfonię dobrych fal
Tworzymy harmonię miłości
Fałsz to akordy zła

Mam dość dość dość poczucia winy
Mój wzrok wzrok wzrok gdzieś wysoko
Choć wciąż chcą bym robił to co inni
Nie pójdę razem z nimi, bo mam własny trop

Numerowani jak bydło żyjemy w świecie
W którym masz NIP i pesel by
Mogli zajrzeć ci w kieszeń
Chciałbym jak ptak odlecieć i nasrać
Na wszystko z góry
Bo chociaż nie gardzę chlebem
To pieprzę same okruchy
Nie doszukuj się skruchy
W chłodnych spojrzeniach
Tu gdzie wyrzuty sumienia są
Warte tyle co mela
Nie podążam za tłumem, wiesz to nie dla mnie
I mamy inną naturę
Choć człowiek to zwierze stadne
Każdy dzień jak sampel, zapętlony wycięty
Pierdolę aranżację i skupiam się na treści
Muzyka jest jak zwierzchnik moich
Uczuć i wiary w to
Że nie będę kolejnym
Wchłoniętym przez kapitalizm
Metody, sterowani ci co chcieli sterować
Spróbuj mi dać popalić to mogę cię za hipować
To nie jest twoja sprawa, którą drogą podążam
Nie jesteś moją matką
Nie przypominasz mi ojca

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować