Ski Skład, Wychowani Na Błędach - Na co nas stać tekst piosenki (lyrics)

[Ski Skład, Wychowani Na Błędach - Na co nas stać tekst piosenki lyrics]

Ski Skład ski Skład
WNB, ta

Zjednoczona Polska, R-A-P dla swojaków
Białystok, ściana wschodnia, Poznań na zachód
Ski Skład chłopaku i dwóch wariatów
Tego (Tego) nie spodziewał się żaden z nas tu
Jeden Bóg tak chciał i dał siłę nam i rap
By móc pokazać, ile każdy z nas wart
Miałeś na 5G przedsmak, teraz mocny start
Olsen nadszedł czas pokazać Polsce
Na co stać nas (Ta)
Nadszedł czas zaprzestać walk
Starć na scenie
Ile potencjału drzemie w młodych ludziach
Ile podziemie kryje talentów
Ilu producentów bez wypasionego sprzętu
Ilu zapierdala za dzień głos znikomy brzdęk
Jeden mikrofon – niejednemu jedyny cel
Nie dorobisz się, nie, tu w Polsce na rapie
Temu chwale każdego


Co daje z siebie szczerość
I wierz mi – potrafię, pieniędzmi nie gardzę
Choć bardzo przydatne
Byś miał cokolwiek na szamkę
Dobra człowiek, odchodzę, lecz nie na zawsze
Dla mych naćmionych powiek
Sen jedynym lekarstwem
(Gdybym) Gdybym nie był tym
Kim jestem (Jestem)
Czy bym mówił – rap przekleństwem?
(Przekleństwem)
Niby odnalazłem szczęście (Szczęście)
Teraz nadszedł czas pokazać, na co stać nas
Tak! Gdybym nie był tym, kim jestem (Jestem)
Czy bym mówił – rap przekleństwem?
(Przekleństwem)
Niby odnalazłem szczęście (Szczęście)
Teraz nadszedł czas pokazać, na co stać nas
Tak!

Widzę to tak, jak dar
Który posiadł każdy z nas
Być może ostatnia już z życia szans
Poddaj się lub walcz, graj lub tylko tańcz
Tym, co nie pozwoliło, by spojrzeć se w twarz
Nadszedł czas, tu hajs jak powietrze, jestem
Błogosławieństwem, przekleństwem
Dla innych straceńcem ci chcieli by nas mieć
Na elektrycznym krześle
Ten rap surowym mięsem, co nie każdy strawi
Jeden cel? Nachapać się, byś się nie udławił
Patrz – im wyżej mierzysz
Tym niżej możesz spaść
Dla swoich, nie gwiazd, mas
Uwielbienia tłumów
Prawdy gram bez zbędnego wokół szumu
Sztama z tymi
Co też nie wierzą w sprawiedliwość
W kraju sparaliżowanym przez chciwość
Bogatym nigdy dość, biednym taki los
Tu nie zgodzi się ze mną może stu na milion
Chuj ci w dupę panie premierze
Co dla nas, to piękne jest tylko na papierze
Kto dorwie się do władzy
Patrzy, aby napchać kieszeń, czy nie tak?
Nie wierzę w żadne słowo każdego z was

(Gdybym) Gdybym nie był tym
Kim jestem (Jestem)
Czy bym mówił – rap przekleństwem?
(Przekleństwem)
Niby odnalazłem szczęście (Szczęście)
Teraz nadszedł czas pokazać, na co stać nas
Tak! Gdybym nie był tym, kim jestem (Jestem)
Czy bym mówił – rap przekleństwem?
(Przekleństwem)
Niby odnalazłem szczęście (Szczęście)
Teraz nadszedł czas pokazać, na co stać nas
Tak!

Bardzo łatwo jest zburzyć to
Co trudno zbudować
Łatwiej jest odejść niż problem rozwiązać
Prościej zapomnieć, gdy przerasta cię sprawa
Gdy się nic nie układa, razi cię każda wada
I doceniać przestajesz to
Co szczęście ci daje
Chciałbyś sięgnąć gdzieś dalej
Bo ci się tak wydaje
Że to, co jest nieznane
Może dać ci tak wiele
Że los do ciebie się śmieje
Żeby drzwi ci otworzyć
Że nadszedł ten dzień
Którego miałeś nie dożyć
I zostawić tak szybko to, co miałeś
A przyszłość
Będziesz tworzył gdzieś indziej
MyślącL "Teraz mi wyjdzie"
Wyrwie z ziemi korzenie
Żeby spełnić marzenie
Nie docenisz tych ludzi
Będziesz kłamstwem się łudził
Że nikt z nich nie doceniał
A potencjał twój drzemał
Pauza krokiem następnym
Będą naprawione błędy
Których nikt nie ominie
Póki światło nie zginie
Będę do celu dążył, póki sił mi wystarczy
Nieraz przecież mnie skarcił los
Co nie był uczciwy przetrwa tylko prawdziwy
Gdy go stać na to będzie
Nie odpatrz obłędzie, dalej nieś swe orędzie
Czy stać cię na to, by nie stać jak matoł?
Szczęście wreszcie zobaczyć
Żeby nikt nie tłumaczył
Że nie było mi dane, chcę mieć tylko wygrane
Na koncie własnym, a świat nie jest łatwy

Gdybym nie był tym, kim jestem (Jestem)
Czy bym mówił – rap przekleństwem?
(Przekleństwem)
Niby odnalazłem szczęście (Szczęście)
Teraz nadszedł czas pokazać, na co stać nas
Tak! Gdybym nie był tym, kim jestem (Jestem)
Czy bym mówił – rap przekleństwem?
(Przekleństwem)
Niby odnalazłem szczęście (Szczęście)
Teraz nadszedł czas pokazać, na co stać nas
Tak!

To, na ile mnie stać, pokazałem już nieraz
Tak a stać mnie na wiele
Oprócz materialnych kwestii
Zdolny pomóc tobie jestem
Zdolny się wykazać gestem
I nie po to, by myślano
Jaki dobroduszny jestem
Ważę słowa, tu jestem
Rap nagrywam – zwroty częste ski Skład
Wychowani – czas poruszyć ważną kwestię
Stać mnie na wiele
Nie przysłonię się portfelem
Sprawy nie załatwię blefem w
Postaci wyciągu z konta
Stać mnie na wiele, bo to sprawa Rycha godna
Sam sobie udowodnić, ile warte są me słowa
I jak się mam zachować
By nie zrobić gęby szmaty
Walczę z diabłem jak przed
Laty z ziemskimi pokusami
Z każdym następnym dniem udowadniam
Że nie muszę że mogę być kimś więcej
Niż zwykłym spizgusiem
Że przetrwam tę suszę nie gasząc pragnienia
I nie zmienia się nic, i nic się nie zmienia
Bez czystego sumienia w
Drodze do oczyszczenia
Szukając zrozumienia swego własnego istnienia
Nie licząc na przypadki, z dala od ojca
Matki nieświadomie błąd popełnić? Stać mnie
Na te wpadki konsekwentnie znikam z planszy
– podwyższone ryzyko
Gdzie nie ma szans odwyku, ucieczki od nawyku
Wstrzemięźliwość, silna wola? To cnoty
Kontrola
Ulica pomyśli, że na głowę zachorował
Sprostać ułomnościom, zabłysnąć dojrzałością
Dać radę przeciwnościom
Zmierzyć się z doskonałością
Choć na moment stać mnie na to
Zwalczyć przerost ambicji
W życiu wystrzec się fikcji, stać
Mnie na to wszystko, si Ski!

Gdybym nie był tym, kim jestem (Jestem)
Czy bym mówił – rap przekleństwem?
(Przekleństwem)
Niby odnalazłem szczęście (Szczęście)
Teraz nadszedł czas pokazać, na co stać nas
Tak! Gdybym nie był tym, kim jestem (Jestem)
Czy bym mówił – rap przekleństwem?
(Przekleństwem)
Niby odnalazłem szczęście (Szczęście)
Teraz nadszedł czas pokazać, na co stać nas
Tak!

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować