Słoń - Berserk tekst piosenki (lyrics)

Wojciech Zawadzki

[Słoń - Berserk tekst piosenki lyrics]

Wychodzę na światło dnia raz, raz, tej!
Ya, ya

Wychodzę na światło dnia
To metamorfoza larwy
Oto bitewny amok, na twarzach wojenne barwy
Ja kolekcjonuję skalpy tak
Jakbym był Komanczem
Zakończę twój marny żywot
Swoim rytualnym tańcem
Punche tak gęste jak rany po wystrzale śrutu
Jak Voodoo mój rap to
Obrzędy pogańskich ludów
Bez trudu usuwam resztkę pozerskiego brudu
To jak aborcja z użyciem odkurzacza i drutu
Ścieram krew z butów synu
Przynoszę ci chory stuff
To jest jak ścieżka dźwiękowa do
Filmu z gatunku snuff ja nie oczekuję braw
Głośniki dudnią jak Etna
Po słabych deptam plując w


Twarz kwasem jak Reptile
Moi ludzie to sekta
Chory rap w sercach gra nam
Jak szaman wypisuje modlitwy
Na czarnych ścianach to zamach
Wkładam ci w pysk odbezpieczony granat
Tak, że pozostanie po tobie
Tylko czerwona plama
Mam w planach rozpierdolić
Twój odpornościowy system
Z pysków leci piana
Roznosimy w mieście wściekliznę
Jezu Chryste
Purytanie się barykadują w domach
To rap dla wąskiego grona jak
Produkcje w stylu Troma
Na szponach czarnego kruka wisi
Resztka ludzkiej skóry
Szczury są odzwierciedleniem naszej
Zwierzęcej natury to styl
Który wywoła grymas bólu na twych ustach
To jakbyś czołgał się po
Resztkach rozbitego lustra znowu bluzgam
Twoje ciało pnie się w bolesnych konwulsjach
Flow bardziej wybuchowy niż irański samobójca
To nie święta trójca - Słoń, bit i mikrofon
Każdy wypluty wers równa się
Z globalną katastrofą


Oto liryczny kat, stylistyka bezlitosna
Mój mikrofon jest jak bat
Wszystkich słabych czeka chłosta
Dumnie idziemy przez świat z
Armią nocnych kreatur
Jestem jak Markiz de Sade poznańskiego rapu

Jak biblijny wąż wciąż będę namawiać do złego
Bo mam ten czarny charakter
Jak jebany Belphegor
Więc powiedz swoim kolegom
Że wyszedł nowy materiał
Oto chore melodie, w mieście wybucha histeria
W twoich arteriach zaczyna pulsować krew
Wzrasta gniew
Robię hałas dla wielkomiejskich stref
Jak Napalm Death siłą słów oponentów gniotę
Traktując mikrofon jak spirytystyczny totem
To ten rap
Który zniszczy twoje psychiczne zdrowie
Albowiem nienawiść kryje się w
Każdym wyplutym słowie
Człowiek powiem ci jedno -
Pacyfizmem się szczycę
Jestem tak pozytywny jak Młot na Czarownice
To jest opium ukryte w muzyce
Czysty narkotyk
Jestem powodem przez który słabi
Czują zły dotyk gram rap w klimacie gotyk
A za to kilka złotych
Kupiłeś CD, które rozerwie głośnik jak trotyl
Jak zatrute groty strzał, jak Killazi Blaoew!
Jak Mr Hyde zamieniam wszystkich
Łaków w krwawy miał wpadam w amok, w szał
Mój flow to czysta furia
Czerpie życiową energię ze wszystkiego
Co mnie wkurwia kumasz? śpiewano o mnie już
W pogańskich pieśniach
Pamiętaj o tym jak o WTC jedenastego września
Oto liryczna rzeźnia, tu słowa bolą mocniej
Niż cięcie tępym nożem w
Wannie wypełnionej octem
Nocne plemię nosi znamię ukrzyżowanego ptaka
Blaka, blaka - będę taplał się
W twoich stygnących flakach
To jakbyś skakał z pętlą wokół szyi na bungee
Przy nas Dzieci Kukurydzy
To jebani ministranci

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować