Słoń, Gandzior, Peja - Ssij Go tekst piosenki (lyrics)
Wojciech Zawadzki
[Słoń, Gandzior, Peja - Ssij Go tekst piosenki lyrics]
Dla wszystkich bamber kurwa
Jak siemasz kurewko to pan debetowa karta
Słoń, Rychu i Ganda robią ci pisuar z gardła
Nie bądź uparta, dobrze wiem
Że lubisz targać
Opierdoliłaś więcej pni niż jebany tartak
Na opuchniętych wargach widnieje
Ślad wytrysku
Ssiesz jakbyś od trzech dni nie
Miała nic ciepłego w pysku
Mam łeb pełen pomysłów
A ty kurestwo w genach
Na myśl o chuju ślinisz
Się jak pierdolona hiena
Widzę, że higiena to temat w
Którym jesteś na bakier
Jak drapiesz się po piździe schodzi
Ci z paznokci lakier
Twój niedomyty klakier wtrąca
Rybackim wrakiem
A wnętrze twojej brudnej rury
Jest jak ścierny papier
Masz srakę na zębach, gównem ci się odbija
Najwyraźniej trenowałaś branie z
Odbytu do ryja
Seks z tobą to mogiła, ja wolałbym bardziej
Wylizać muszlę kibla na dworcowym McDonaldzie
Chuje to twoje żarcie
Wiecznie doskwiera ci głód
Przy tobie Bożena z wampa
Jest wzorem wszystkich cnót
Gdyby każdy fiut
Którego żarłaś był z czekolady
Miałabyś zapas cukru na kolejne trzy dekady
Nie dam rady opisać, twojej skurwiałej urody
To tania parodia Dody w
Połączeniu z żółtobrodym
Jesteś jak głodny krokodyl zresztą
Z puchy na kłakach
Wolałbym podać do ryja głodnej suce wilkołaka
Ssij go kurwo ssij, tak ci powiem bez ogródek
Jestem zwykły czubek i pojechać z kurwą lubię
Ssij go mała ssij, tak ci powiem bez ogródek
Jestem zwykły czubek i pojechać z kurwą lubię
Więc ssij go
Kurwy myślisz, że nic nie wiem
A ja wiem o tobie wszystko
Jesteś zwykła dziwką rozkminiłem cię szybko
Podbijasz z mokrą cipką, myśląc
Że chłopcy to łykną
Dziś to ty będziesz łykać pod warunkiem
Że ktoś z nas
Będzie chciał w to gardło wtykać
Nagle temat się wymyka
Spod kontroli twego planu jest
Tu pół czwórki klanu
I nie obliczalny Słoń, tak to on, ha
Skład to perwer, łykaj spermę
Czekasz za jakimś bejmem
Wiem, że lubisz to pewne
Tak jak pierdolisz brednie
Skończysz suko dzisiaj biednie
Masz trzy ryje tutaj wredne
Które są w temacie biegły i spotkały się tu
Żeby zrobić miazgę w chuj
Z twoją kurewską personą
Matko, żono czy kochanko
Jechać z kurestwem kocham to
Jestem cham w chuju mam to
Teraz z tobą zatańczą
W głowie ci się zakręci
Dziś na grubo polecisz
Nie wiem z czego się cieszysz
Zaraz będziesz rzewnie płakać
Jak my zaczniemy grzeszyć
A ty po ścianach latać
Kurwa małolata jeden chuj żadna strata
Masz tu kata w trzech osobach
Teraz ci się nie podoba?
Kurwa jaka szkoda, prawie mi cię żal
Ale nie ma już odwrotu
Więc na koszmar się gotuj
Będziesz krzyczeć daj se spokój
Po chuj nikt cię nie usłyszy
Nie przerywaj ciszy, zaraz dostaniesz wycisk
Nie chcę twojej piczy kurwo wyjdziesz
Od nas z niczym siniaków nie zliczysz
Dzisiaj zbliżysz się do zniczy
Nie masz tu paniczy tylko
Siłę strachu widzisz, siłę strachu widzisz
Więc ssij go
(Rychu Peja Solówka tak, Charli Klamka
To o tych
Wszystkich szmaciurach, które rzucają
Się w oczy, już na samo wejście do klubu)
Kurwidołków stały bywalec, kurwo
Środkowy palec nie ma takiej opcji wcale
Sram na taka szmatę, która leci z tym tematem
Ja splunę ci pod giry albo zajebie ci w klatę
Masz zatkane wszystkie dziury
Już pięć minut po koncercie
Czy to Poznań, Katowice
Częstochowa czy Zawiercie ja pierdolę to
Cięcie i odwracam się na pięcie
Imitacja kobieciny, której nikt nie zechce
Śmiej się
Jestem wymarzonym księciem lecz nie
W twojej bajce szmato ssij skurczone fiuty
Które lubią drug maraton
Chuj ci w dupę za to
Gwiazdo czyjaś tyś? Niczyja
W formie nie utrzyma cię
Nawet sprawny retusz ryja
Będę bezlitośnie cisnął zwykłym
Damskim skurwysynom
Jak Walt Kowalski żółtkom w
Pierdolonym "Gran Torino"
Ty jesteś dziewczyną
Tyś jest bydlak tępa zdziro
Spermą znów ci się odbiło, chuj ci w dupę
Że aż miło to już koniec tego tekstu dowiedz
Się nie mam kompleksów
Wy starsze głębokie gardło
Potem użyj Cholinex'u
Mam spoconą dupę po koncercie liż ją szmato
Chcesz nasram ci w mordę, twój ryj utylizator
Chuj w dupę takim bydlakom
Szmaciury to już was koniec
A na pocieszenie zaśpiew
(świecisz jak miliony monet
Gdy świecę pitolem)