Słoń - X tekst piosenki (lyrics)
Wojciech Zawadzki
[Słoń - X tekst piosenki lyrics]
Backstage do bardzo znanego klubu
I ktoś z obsługi pozwolił sobie
Zaserwować nam awokado z pestką
I myślę sobie: "O nie
Nie, nie, kochany, nie
Nie jestem jakby znany?"
Ha, ha, ha, ha, dziesiąty raz
Suko, na bicie Chris Carson, oh
Życie to gówno z lawendą
Coś niczym zapach w toi toiach
Ludzkość pędzi przed siebie
Za kółkiem Hanka Mostowiak
"W Hip-Hopie liczy się prawda!", tej
Sram na to ziomal
Bo przy mnie cipki tak mokną
Że robię rap dla powodzian
Podobno Słoń nie ma taktu
I jest okropnie ohydny styl tak straszny
Że wbiegniesz matce z powrotem do pizdy
Na płytach robię podpisy
Wiesz skąd mam ziomuś flamastry?
Napełniam je krwią pacjentów z
Oddziału chorób zakaźnych, hehe
Z dala od branży masz tu dziesiątą płytę
Kiedyś słyszałem ich żale
Że głowy dzieciom poryję (dzieci)
I wiesz co dzisiaj jest miłe?
Te same szczony co kiedyś
Teraz dorosły i widzę jak
Drą mordy spod sceny jebać ich przemysł
Nie będę karmić nadzianych buców
Jebać ich radia i TV
Jebać ich kanały YouTube
Fryderyki mam w chuju, nagroda warta stolec
Chopin widząc tą farsę nakurwia
Salta w grobie taka jest prawda, ziomek
Stale mnie zalewa odium
Muzyka to nie wyścigi
Więc kładę pałę na podium
Wielu wydawców was rucha
By liczyć kasę na boczku
To oni potrzebują nas, kurwa
A nie na odwrót, oh
Niosę swoje proroctwo niczym Ezechiel
Dziesiąta płyta z rzędu pełna bezeceństw
Nadal se lecę własnym torem jak bobslej
Ludzie z inwalidzkich wózków wstają
Żeby dać głośniej, wow
Au! Dziesiąty raz wchodzę na salon jak król
Au
Dziesiąty raz możesz wskoczyć mi na chuj, au
Nadal czuję głód, chociaż wpieprzam za dwóch
Au au! Au! Au! Au
Au! Dziesiąty raz wchodzę na salon jak król
Au
Dziesiąty raz możesz wskoczyć mi na chuj, au
Nadal czuję głód, chociaż wpieprzam za dwóch
Au au! Au! Au! Au
Zostać raperem dzisiaj łatwiej jest
Niż okraść trupa
Rzucaj słowami typu "molly" albo "ostra suka"
Wypożycz Gucci na klip, to serio prosta fucha
Wystarczy pchać się na afisz
I trochę possać fiuta, ha ha
Ubarwiam bity niczym Kossak płótna
Jak dla mnie możesz zapierdalać
W ciuchach z mopsa, kumasz?
Chuj w odbiorców, którzy wolą
Słuchać pop rap, kurwa
Bo nie wyczują gówna, choćby
Mieli nozdrza w dupach, tej
To czwarte solo, dziesięć płyt, dekalog
Czerwony Rum śmieje się ci prosto w ryj
Siemano niezmiennie cisnę z branżą, wbijam
Im siekierę w twarz, ziom
Zjadłem już tyle karier
Że nigdy nie będę na czczo
Pcham to gówno, niczym żuk gnojnik
To bóg wojny
Ci wielcy znawcy przy mnie czują ból pochwy
(ała) tak więc stul odbyt
Wciąż nie lubią Wojtka te kurwy
Jestem niebezpieczny jak kichanie
Podczas biegunki
Bez groupies i klakierów
Którzy klepią po plecach
Bez wazeliniarstwa, BDF to forteca
To moja golden era
Wyciągnij morał z tej zwrotki
I przygotuj się na złoty
Deszcz po raz dziesiąty, oh
Au! Dziesiąty raz wchodzę na salon jak król
Au
Dziesiąty raz możesz wskoczyć mi na chuj, au
Nadal czuję głód, chociaż wpieprzam za dwóch
Au au! Au! Au! Au
Au! Dziesiąty raz wchodzę na salon jak król
Au
Dziesiąty raz możesz wskoczyć mi na chuj, au
Nadal czuję głód, chociaż wpieprzam za dwóch
Au au! Au! Au! Au! Au