Słoń, Młody M, Pyskaty - Spłonka tekst piosenki (lyrics)
Wojciech Zawadzki
[Słoń, Młody M, Pyskaty - Spłonka tekst piosenki lyrics]
Przy którym schaby dzwonią na psy
Bo ktoś wyje z bólu i wstyd nie wiedzieć
Że to my kąsamy jak w ulu, z tym
Że gdy kąsamy to jakbyś oglądał Szczęki
Pożegnaj ode mnie bębenki
Synek, bo robimy hałas tu
To wyższa szkoła robienia zgiełku
Fach w ręku
Bo masz przed sobą jej absolwentów
Pożegnaj język też i ucz się pantomimy
Mamy praktykę z wyjmowania
Mózgu przez małżowiny
A skurwysyny chcą nas dopaść
Nie zdają sobie sprawy
Że mamy dozgonny azyl na tych blokach
Siła nie w Glockach, tylko w wersach
A każdy z tych
Których ślę do walki jest jak płatny morderca
I popatrz na nas (i popatrz na nas)
Zastanów się dwa razy czy chcesz
Spotkać dziś dwa nieszczęścia naraz
Pierwsze to werset
Który trafi prosto w serce
I drugie gdy zgaśniesz jakbyś był
Szlugiem w tym mieście, uwierz!
Jestem sobą i robię swoje - to moje motto
Karykatury sceny przy tym gównie się potną
Robię to dożywotnio synu, aż nie skonam
Mój dom, mój tron, mój flow, moja korona
Chcesz mnie oceniać
Lepiej nie mówmy o gustach
Pierdolę schemat, idę w melanż
Tak gra Młody M WWA gramy tak samo kurwa
Chcesz podziałów na scenie
Jest konkret i chujnia
W którą nigdy nie uwierzę
Wchodzimy na teren, tłoczno
Zrobimy se miejsce i nie bój się o nas ziom
Weź lepiej martw się o siebie
Tak łatwo polecieć, popłynąć
Przeminąć gdzieś tam
Czekają na Ciebie ludzie o złych intencjach
Nie rusza mnie to, buraki nic nie dostaną
Słoniu popatrz na nich
Durnie grają pierwszą lepszą kartą
Tym się różnimy panowie
Spokojnie idę po swoje
Choć zło czyha za rogiem
Ja snuję nową opowieść, tu HC gra od pokoleń
Zostawmy słodkie historie
Znam na pamięć smak gorzkiej
Więc walę bombę za powodzenie, portfel
Za mój dom, flow ziom, za duże pieniądze
Jesteśmy tymi
Którzy za dużo piją i głośno klną
Każdy wers
Który wypluję oznacza przedwczesny zgon
To ten szczon
Który wbija chuj w popową szmirę
Masz ze mną szanse jak przydrożna
Dziwka z pędzącym tirem
Dam Ci czystą heroinę
To jak śpiew syren wciąga
Produkcje, które osierocą Twojego potomka
Jak detonująca spłonka inicjuję eksplozję
Szarlatan podaje Ci do ust zatrutą hostię
Ciężki rozjeb
Wpierdalam się na chatę przez balkon
Sieję sajgon jak Christian Bale
W American Psycho
Życie jest walką, musisz się bronić zaciekle
By mieć jak najmniejsze straty w
Wiecznej pogoni za peklem
Witamy w piekle, tu fałsz jest jak zaraza
Jebać to co rząd zakazał
Co mówią media i prasa
Wyrażam się chyba jasno
Tnę jak rzeźnicki tasak
Jak Biohazard, żyję według własnych zasad
Jak Da Vinci w swoich obrazach operuję kodem
To ten liryczny kanibal
Z niezaspokojonym głodem
Jebać modę, okrywam scenę żałobną barwą
Ten rap chwyta za gardło jak Albert DeSalvo