Zeus - Nie w formie tekst piosenki (lyrics)
[Zeus - Nie w formie tekst piosenki lyrics]
Lecz mógłbym przysiądz że pachnie
Jak moje pierwsze Playstation
Albo z Amigi 1200 dyskietki
Dla ciebie plastikowy swąd
A ja jak kot czujący woń kocimiętki
Robię się cięty na dźwięki
Eksperymenty mam we krwi
Są wystawieni znów sąsiedzi na męki
Za ścianą, kiedy to piszę, znowu ktoś wierci
Nęci mnie, żeby ten volume
Podkręcić i zrobię to, nie ma zlituj
Dopóki nie zapanuje tu noc, strefa bitów
Bo kiedy mam fazę
Niewiele tu wpływu cokolwiek ma na mnie
I nadaję to regularnie, jak stacje Despaa
Ci co płacą mi myto
Pytają co chwilę "Kamil co z płytą?"
A ja od dawna ciężarny jak Arni
Robię się mały jak Danny DeVito
Miałem te plany, bede grał w gre
Lecz gary pobito
Więc na wywiady ODP mee pomidor
Te dinozaury mi wyprały w tekstach łeb
Mentalny skok od underground'u do
Reklamy jak pollena rex
Więc jeśli jesteś za "przeciw"
To nie popieram cię
I argumenty mam świetne na tak, ponieważ nie
Kolega brał corega tabs
Mnie nie uśmiecha się
Zdradza go gęba nieszczera
Że go do teraz gnie
Wszyli mi experimental, a jednak trzeba rzec
Że dawka śmiertelna jest chyba większa
Więc przelewa się nam nadal
Choć gadacie, że nie wypada od rana
Wpadam wam na radar jak fala tornada
Imię na "K" jak Kwazar
Zrzucałem napalm jak Khazad
Aż gra zrzuciła strój zasad
By móc się pchać na bazar
I to już nie charakter Schawrz jak Mombasa
Dziś Janusz w kapciach szuka basu
W paczkach "O! Mom basa!"
Spomiędzy takich się wytacza
Ciut pełniejszy Okrasa
Znamiona inteligencji schowałem pod pasa
Jak mam być szczery, no to skryła go masa
Bo nie chce mi się tu już
Męczyć dla wymiętych zapomnianych zasad
Ludzie i tak w tym widzą teksty do lasa
Ich koncepty sięgają prawdziwej
Treści do pasa
Co to dla mnie tak w zasadzie oznacza?
Nie wiele, bo gadka mniej warta od bociana
Kle kle kle
Każda sikorka bogatka swego gniazdka chce
A czasem zamiast gniazdka hojna bozia
Da raz na łeb
Mogę jak stara baba godzinami pleść
Ludzie słyszą i tak cuda wianki, a nie to
Co chcesz
Ludzie widzą i tak udawanki, a nie to
Co jest więc jak pytasz o kawałki mnie
Wznoszę tę groźną brew
Metodą mew, zostawiam w tle
Ten gromki śmiech bo znam tej klątwy treść
Choć masz dowody jak Year w Gotti
Nie obronisz jej prawdy głodny menciu
Głosy rozsądnych zakrzyczane są przez tłum
Jak na krakowskim przedmieściu
Trzęsiesz drzewem faktów
To bądź pewny deszczu
Głupoty ignorancji, cumulus'ów, kompleksów
To, co istotne się wyraża bez gestów
Moim przymiotem jest czas
Walczę o niego w imię słów
A ludzie wokół doszukują sensu się w korbie
Przywiązani do słów, zakleszczeni w normie
Pytają, czemu tak ciężko jest dzisiaj
Dobić się do mnie współczuję im
Bo trudno znaleźć mnie w formie
Nie ma mnie w formie nie ma mnie w formie
Nie ma mnie w formie nie ma mnie w formie
Nie ma mnie nie ma mnie
Nie ma mnie nie ma mnie