Żyto - Mały balecik (feat. KęKę, Boro, Kotzi) tekst piosenki (lyrics)

KęKę

KęKę [Piotr Siara] Radom/Warszawa, Polska

[Żyto - Mały balecik feat. KęKę, Boro, Kotzi tekst piosenki lyrics]

Wychodzę na przysłowiowe jedno piwko (małe)
Tyle, że nie pamiętam kiedy
Na jednym się skończyło, bro
Przeważnie jest tak, że pęka szybko
I momentalnie po kilka jeszcze
I flaszkę stoimy, o!
Nagle już poza kontrollo #KęKi
Czwarty raz wracamy z monopollo Babe
Włącz muzykę, się uśmiechnij, czystej wlej mi
Podobno też jesteś czynna 24
Mały balecik i oby nie ostatni
Ty przewiń nam mała, co powiesz na głośne
To nie techno party
Pijemy tu znowu, jest piątek wieczór, dobrze
Że są hajsy
Wjeżdża bit, po chwili już kocie wiesz
Co gramy
Dobrze wiesz, co gramy, najlepsze rapy tu
Ty kruszysz lód, my skręcimy, wiesz
Że z nami luz
Gdy lecą nasze kawaliny, zna je cały klub


A jak lecimy na żywo, na sali mamy full
Mały balecik mały balecik
Mały balecik mały bal

Przecież mówię, że nie chcę czy to znaczy
Że chcę? Tego to już dokładnie nie wiem
Przecież wiem, że to jest złe, ale i tak chcę
Pozostaje mieć nadzieje, się zmienię
Mam nadzieje, w bombonierce dobre nadzienie
Drogie ubranie, mocne granie na scenie
Nocne szlajanie po mieście, kurwa, znowuż tu
Geny alkoholika, tato starczy mi już
Mówię poważnie, jak nigdy odważnie
Jeszcze mi tylko sto miligramów odważcie
Hops! Czy to już się zaczął ten lot?
Brak kontroli, jeden krok w przód
A dwa w bok, szok
Na chuj stos butelek przy materacu?
Szał na melanżu, cichy krzyk na kacu
Jestem w pałacu, podepnijcie pod glukozę
Boże, ja już nigdy tego nie zrobię

Wydzwonili mnie we środę: "Weź
Na flaszkę brat!" przecież znasz mnie
Zawsze jakieś flaszkę mam
"Żaden bal, jutro tyra" -
(taa, taa) , tak tłumacz se sam
"Serio, serio" - przewijam
Niech to ganz egal
Planowane było wracać, dużo misji, w chuj
W chuj
O drugiej zaczął gadać, że pierdoli ustrój
Robotę też pierdoli, bo wyciąga grosze
Bierze urlop na żądanie i wyrzuca forsę
Dobrze, rano półprzytomnych, wstaję
Jakieś lale palę, chociaż rzadko smolę lole
W głowie, kurwa, nic, zero, null
Stąd mam te chujowe rymy, za to dużo dup
Grane rapy, jakieś frisbee, potem breakdance
Taki taniec na głowie, andrzej
Masz tam lepiej, wiesz gdzie
U mnie w sumie nie najgorzej
Wracam sobie elegancko na sobotę
Rararararara

Takie życie śmiertelnika tutaj warte mniej
Niż nic jutro rano wstać do tyry
Muszę kurwa sobą być
Myślę - studio, spompuj rap i dwa gibonki
Później wyro
Nie posmaruj gardła łykiem alko
Bo to jest jak wyrok
I luzik był, był, relaks, bębny
Później kłęby
Na dobrych akcjach twarze zjadły zęby
No co? Jak stare polskie FSO - płuco rzęzi
Z centralnej Polski części, nikt
Tu nie odmawia, wierz mi no
Wóda jest jak dobry ziomek
Zawsze ją spotykam
Nie lubię jak cię dusi seta na łyka
Zamykam ją
Mój cały skład pijany nosi się na majku
Bonjour pijanym ludziom
Masz ten rap jak w banku
I choć znowu jest sto procent
Czasu nie zatrzymasz ni chuj
Ziomek ma skrzyneczkę zakitraną w bagażniku
I jakbyś nie spierdalał
Z tego nie da się wyczesać
Jesteśmy my, tylko my, praca musi czekać

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować