Abel - Dzień i nocAbel tekst piosenki (lyrics)
[Abel - Dzień i nocAbel tekst piosenki lyrics]
Powoli budzi się życie
Mijam podwórka, ulice
Wszystko wabi swym kolorytem
Problemom i pasmu potyczek
Nadstawiam drugi policzek
Energia chce mi się krzyczeć!
Niech inni mają kaplice
Na uszach niosę muzykę
W kieszeni cały dobytek
Planuję nową taktykę
Dziś pomysły mają pokrycie
Już słońce prawie w zenicie
W witrynach moje odbicie
Monopol na okolice zna mnie
Tu cały ulicy komitet
Nie wczuwam się w politykę
Osiągam status marzyciel
Spisuję moją kronikę
W studiu robię z niej pożytek
Nie biorę nic na logikę
Everest jestem na szczycie!
Z kim chce piątki przybite
Przecież to moje życie
Tutaj mam Teneryfę, przyjaźń za nią wypite
Ofiary w butelkę nabite
Jej uśmiech dla mnie promykiem
Poznaje Cię po mimice, po co siejesz panikę?
Zawsze mówię z zachwytem
Że miłość nie jest tu mitem!
Chodź zobaczymy wschód i zachód
Jakie to piękne
Dzień i noc, chodź, podaj mi rękę
Skoro nie ma tu miłości
To czemu w tym mieście
W samym centrum ciągle bije serce?
Chodź zobaczymy – jakie to piękne
Dzień i noc – podaj mi rękę
Skoro nie ma tu miłości
To czemu w tym mieście ciągle bije serce?
Wychodzę z domu w nocy
Wszystkiego mam dziś dosyć!
Z każdej strony kłopoty
Nikt nie wie jak co się potoczy
Każdy dzień naciąga gumę od procy
Aż w końcu polecę w obłoki
Póki co ważą się losy
Byleby konsekwentnie się unosić
Ludzie krzyczą pomocy! Uczę
Się przyjmować ciosy
Mendy piszą donosy, czuję to pismo nosem
Chcę robić tu kokosy
Cały czas tylko niedosyt
To nie wyjście smutki topić lub mówić
Słyszeć posyp szeroko otwieram oczy
W dłoniach zostają włosy
Nie mam na nic ochoty, ręce opadają z niemocy
Poddają się tylko idioci, znajomy
Koledzy – prorocy
Wiem, nic nas nie zaskoczy
Może problemy – kolosy?
Nad ranem krople rosy
Śpiące monumenty – bloki
Mieszkańcy budują okopy
Tyle tu oryginałów co kopii
Nienawiść – nowy narkotyk
Masowa inwazja głupoty
Zwinięte w rulony banknoty
W Utopii łatwo się topić