Abradab, Rahim, Kleszcz - Plac zabaw tekst piosenki (lyrics)
[Abradab, Rahim, Kleszcz - Plac zabaw tekst piosenki lyrics]
Co kwitnie w swym rytmie
A kwiaty tu płoną też
Gdy tu jesteś wiesz, gdy nie byłeś to chcesz
Poczuć dreszcz samotności
Lecz nie w tym rzecz jest
Ból istnienia tworzy, zmienia mienia
Jest artystą rzeźbi, tworzy, maluje
Maluje prawie wszystko
Blisko i w oddali żyją duzi, mali
Którzy w podróży swojej słońca
I burzy zaznali
Spacer sinusoidą emocji góra – dół
Dół − góra
Rollercoaster, co Cię wzmocni chyba
Leci welon, poszła szyba
Pękło serce, bo tak bywa
Tętno znika, kochaj, wybacz
Nienawidź mnie, gdy oddycham
Stawiamy plany w ramy jak
Te zamki w piaskownicy
Bujamy w lewo-prawo na
Huśtawce skutków-przyczyn
I rozkręcamy jak na karuzeli zmysł dziewiczy
Zaś opuszczamy plac
Gdy wezwie nas Pan Budowniczy
Uwierz, może zdarzyć się wszystko
Mówią Boże igrzysko
Snują plany na przyszłość
Potem żałują, że chuja z nich wyszło
Mogą zaufać zmysłom togom, tęgim umysłom
Skoro studiują pismo
I interesują się apokalipsą
Nawet bez transcendencji
To nie umyka atencji
Ziemia się kręci, zmienia i pędzi
A na niej coś się święci
Co dla jednego ohyda drugi świętością nazywa
I uprzejmością wygrywa
Bo kłania krzyżowcom się w pas szahida
W głowie buzuje jak w tyglu
Dupa na wysokim zydlu
Strach, co tam może się wykluć
Fantasmagorie wielkiego kalibru
Przecież musimy w coś wierzyć
I nie możemy wiecznie żyć
Żeby niepokój uśmierzyć
Wie nawet głupi, upić się należy