Aero, Gedz, Frosti, Kizo, Kobik - Blockbuster tekst piosenki (lyrics)
GΣDZ [Jakub Gendźwiłł] Malborku, Polska
Kizo [Patryk Woziński] Gdańsk, Polska
[Aero, Gedz, Frosti, Kizo, Kobik - Blockbuster tekst piosenki lyrics]
Żeby moja dzielnica słyszała
Żeby twoja dzielnica słyszała
Żeby każda dzielnica słyszała
Za sukces ziomal odpalam szampana
Ty błagasz o featy ludzi na kolanach
Ja mam tu szacunek na blokach za to
Jaki jestem i za rozjebane nagrania
Viva la Troya, viva la Stolzenberg
Viva Polska scena otaczam się ludźmi
Którzy tutaj mają coś do powiedzenia
Ja jestem głosem mojego osiedla
Przemawiam w swoich numerach tu za nich
Aero, Aero, Aero, Aero Solo, czaisz?!
Jestem głosem kumatych dzieciaków
Tych ze szkolnej ławki i tych na trzepaku
Ciągle zajęty, a od lat się gada
Że to wolny zawód
Ja idę przez życie bez strachu, jak Paluch
Chociaż za chuj nie wiem
Co to będzie nazajutrz
Sztywniutko trzymam się planu
Organizacja podstawą
Obawy na bok, lewo czy prawo?
Ciągle przed siebie ile da fabryka
(ile da fabryka)
Wiem, że nie skończę, jak Janko muzykant
(Janko muzykant)
BOR i Troya, tutaj szacunek to filar
Zero-dwana-siema, nara
Bez odpierdalania K-O-B-IK
Blockbusters, moi kumple pablito
Nie gangsters wiele się dzieje wkoło
Muszę spalić trochę zioła nim zasnę
Jestem jednym z niewielu tu graczy
Co odnaleźli na ulicy szansę
Bardziej od ciebie błyszczy
To co wrzucam na nadgarstek
Mam pasję i za nią chcę pengę
Żyć sobie kurwa dostojnie jak król
Żyłem na blokach, żyłem w kurortach
Do dziś odczuwam ten ból
Nie było cie ze mną, gdy było źle
Więc teraz jedynie mordę stul
Blockbuster, nowy wymiar z szacunkiem
Dla starych szkół
Jestem głosem chorych psychicznie wariatów
Co stawiają w życiu na jedną kartę
Mam swoją grupę, z nią mocno się trzymam
Chuj wbijam w kartele, gangi i mafie
Ci co chcieli się dowiedzieć to wiedzą
Gdzie się zapytać o mnie w Warszawie
Wariaty z fartem, teraz już tylko szczyty
No bo była piwnica i parter, zOO!
Od butelek i wiader ze składem na chłodni
Gorące wersy na wolno
Tak cały czas jadę przez życie
Bo w rapie nie jesteś za wolny
Nawet jak łapie slowmotion
Nawet jak lecę w slowmotion
Nie mogą kurwa dogonić mnie
Nie umiem zwolnić
Kilka kropel LSD do kokosowej i
Jakbym się urwał z krzemowej
Kreatywny skurwiel otwiera ci głowę
(szykuj się na trepanację)
Co masz mi za złe? Że
Mówią na mnie Blockbuster?
Ty zawsze low badget, a u mnie pięć gwiazdek
Dla mnie twoje ruchy to haha
Jak Helly Hansen
Piszę coś o mnie pierdolony lamus do ziomala
Który nakręcił mi klip
Typ, który spędził dekadę na scenie
A ostatnio poszło mu pięćdziesiąt płyt
Uważaj co za plecami pierdolisz
Bo jak rzucę ksywą to będzie ci wstyd
Ja jestem nową nadzieją na scenie
Cię leję na pizdę #la la lactacyd
Boom, boom, boom, odpowiedz, a diss tu poleci
W głowie masz zero, tyle co treści na płycie
Fryzurę na worek do śmieci
Zakrywam oczy, niech muzyka broni się sama
Jestem bohaterem dzielnicy
Się spoufalam z najlepszymi tutaj na scenie
Później tobie zjadają płyty
Ja z najlepszymi na scenie
Razem siedzimy przy stole
Czekam tylko na zaczepki od ciebie
Jadę tu z tobą, choć wiem
Że ci to nie po drodze
Wiozę się pewnie w wersach, ty obsrany
A na karku trzydziestka
Ze stresu już zapierdalasz w pampersach
A żeś się pierwszy kurwo
Do mnie pewnie zesrał
Nie zostaniemy kolegami, moje linijki
Dopasowane jak lego
Składają cię jak origami
Szanują mnie całe bloki, osiedla
Ciebie tutaj wytykają palcami
Aero solo, anonimowo, jak Kekra
Karierę buduję rymami bLOCKBUSTER!