Afro Kolektyw - Czytaj z ruchu moich ust tekst piosenki (lyrics)
[Afro Kolektyw - Czytaj z ruchu moich ust tekst piosenki lyrics]
Najbardziej lubiłem, gdy Murzyn bił w kokos
I śpiewałem: (nieudolna wokaliza)
Myślę, że powiem wam, iż już jako młokos
Najbardziej kochałem
Gdy Murzyn uderzał w kokos i śpiewałem:
Tam ta da dam byłem wtedy dzieckiem jeszcze
Gdy wszyscy traktowali mnie już jak powietrze
To pewnie dlatego, że chodziłem w swetrze -
- bo miałem gardło słabe
I płuca nie najlepsze
Panowie, to skandal był w ogóle
Niech każdy się dowie
Jak gnoili mnie szkolni żule:
Kazali mi żreć z podłogi kiepy
Ściągali mi gacie do kolan
Niestety, tak wygląda szkoła
Żułem kiepa oraz oddawałem
Im drugie śniadanie miałem pecha, prawda
Ale kiedy się sprzeciwiałem
Za taki nietakt palili mnie zapalnikiem
Strzelali za mną z procy
Byłem nikim od rana do nocy
Musiałem to znosić w końcu rzekłem "dosyć"
Gdy mnie chciano plasteliną
Stymulować analnie
Ja doznałem zbyt wielu ataków ich na mnie
(Ja doznałem zbyt wielu ataków ich na mnie)
I w jednej chwili znalazłem odpowiedź -
- by kumple mnie lubili, co ze sobą zrobić:
Upodobnić się do nich w każdym detalu
Chodzić do Hybryd i słuchać metalu
Wypisać się z klubu miłośników pedału
Członkostwo tam było niewskazane
Zostało to przywitane gromkimi oklaskami
Lecz też zwisło mi straszliwym ciężarem
Bo trzeba wam wiedzieć
Że do tej pory jako młokos
Wprost uwielbiałem, gdy Murzyn bił w kokos
I śpiewałem: (koszmarna wokaliza)
Już jako mikroskopijny młokos
Najbardziej kochałem
Gdy Murzyn uderzał w kokos i śpiewałem:
Decyzja o zmianie - ona okazała się trafiona
I bystra jak Wisła, błyskotliwa jak iskra
Zaczęły przybywać delegacje z kwiatami
A w nich ci sami
Koledzy, co szczali mi wczoraj do tornistra
Na to dictum wpadłem na pomysł złoty:
Młodzież najlepiej lgnie i
Ciągnie do głupoty! Pamiętając o tym, miałem
Ochotę zaimponować tym
Co tylko najgorsze teraz
Do dzieła już nie ma mnie
W składzie drugiej ligi
Bo usmażyłem swoje gówno i
Nagrałem swoje rzygi
Stado było zachwycone - tego
Tu jeszcze nie widziano
Kołem zasnąłem wieczorem
Bossem zbudziłem się rano
Kontynuując rolę klauna chciałem
Koniecznie spalić browna
Lecz nie ubogaciłem życiowej wiedzy o
Ów upojny dym - - było mi wstyd
Ponieważ nie znałem żadnego handlarza tym
Więc choć wiedzę o tripach
Z internetu zyskałem
Bo kto nie wie nic o tym
Ten nie wie nic wcale
Pulsująca dupa, browar, wóda
Wyczyniałem wszelkie cuda
Wszystko, co tylko, byle bryl się udał
Wypełniłem się wiedzą od każdej strony
Wszyscy wiedzą, jaki jestem doświadczony
Morał: czy przystoi imponować byle komu
Czy lepiej zostać w ciepłych kapciach
Przy kolacji w domu?
Czas ten dawny, kurz na nim wzbiera
Byłeś wtedy zabawny, dużo bardziej niż teraz
Przyznam - był z ciebie fajny mężczyzna
Lecz przecież to nie byłem ja
To mój brat bliźniak
Więc (spokój) , powiem ci dzisiaj:
Polska to ojczyzna
(robotów) i ojczyzna Milesa Davisa
Na ścianie w moim pokoju zwisa jego fotos
Bo ja bardzo lubię, kiedy Murzyn bije w kokos
Czytaj z ruchu ust moich: już jako młokos
Najbardziej lubiłem, gdy Murzyn bił w kokos
Uwielbiałem to, gdy on uderzał w kokos
Kiedy bił i okładał kokos
Dziś do tego wróciłem i cieszę się ogromnie
Że żadnych skurwysynów nie ma koło mnie
Teraz ty, teraz kolej twoja zrób to dla mnie
Zrób to (dla Liroja)