Afro Kolektyw - Radio zielone oczy Marysi tekst piosenki (lyrics)
[Afro Kolektyw - Radio zielone oczy Marysi tekst piosenki lyrics]
Kto niesie innym gorejącą pochodnię
Ten choć się budzi jako wszechsiła
To kładzie się już jako swój własny niewolnik
Do płuc mi sącz brzoskwini dym
Nie niszcz z papieru szlabanów
Szanuj mój trud maleńki glob
Więdnące szmaty sztandarów tkwią w nim
Kto zna i ceni pozory
Ludzkości krętych szczęścia dróg nie mąci
Ten wita dzień na trzeźwość chory
Ale wśród ciemności jest jak wszechmogący
Do płuc mi sącz brzoskwini dym
Nie niszcz z papieru szlabanów
Szanuj mój trud maleńki glob
Zwiędłe połacie sztandarów
Do płuc mi sącz brzoskwini dym
Nie niszcz z papieru szlabanów
Szanuj mój trud maleńki glob
Więdnące szmaty sztandarów tkwią w nim
Niezbyt ukryty nie drażnij
Słusznością swych konstelacji
Bo gdy cię odnajdą skrypty i satelity
- one będę mieć rację
Nie jesteś dość wielki by
Inni mikroskopijni się stali
Jesteś jak wszyscy samotnym rekrutem
Wśród stada kaprali
Zatem nie strofuj gości - przy ich
Pasie może bujać sie szpada
Czyż znasz ich? Skoro nie miałeś przyjemności
Nie będziesz miał jej nadal
Mali chłopcy chcą zostać
Sportowcami lub śmieciarzami
I gdy któryś z nich oszczep połamie
- witaj spotkajmy się w bramie