Afro Kolektyw - Smutny i nudny cz. I tekst piosenki (lyrics)
[Afro Kolektyw - Smutny i nudny cz. I tekst piosenki lyrics]
Wciąż te same wydarzenia spotykają nas
Czy ty też znasz? to uczucie obrzydliwe
Już kiedyś to robiłem, już kiedyś tu byłem
A kiedy coś wreszcie, zmieni się na lepsze
Czekam, ale wciąż poprzedni stan jeszcze
Te same problemy, znów krótko w kieszeni
Znów nie mam dziewczyny
Znów jestem nieszczęśliwy
- Słyszałeś, Wiele? (Słyszałem)
Pamiętam to wydarzenie
Spotkałem panienkę wspaniałą
Zaprosiłem na Jazzmataz, zgodziła się chętnie
Może raz choć zwalczę coś
Ale będzie świetnie
Zawiodłem się, oszwabiono mnie, kompletnie
Nie zawsze można mieć to, czego się chce
Wciąż w tym przeszkadza i drogę zagradza
Następująca zasada, ty wiesz o tym, że
Nigdy nie wiadomo co ludzie kupią
A do czego raczej obrócą się tyłem
Nigdy nie wiadomo co ludzie kupią
A do czego raczej obrócą się tyłem
Jadę na dupie, bo jestem wesoły
Niestety nie mam jaj ani pały
Kiedy chodziłem do szkoły to byłem fajny
Teraz jestem smutny i nudny
Los jest paskudny i figle mi płata
Niestety nie mam Volkswagena ani Fiata
Niestety nie mam Anki, Aśki, Magdy ani Iwony
Co to za przyjemność gonić
Gdy nie można złapać
Jax (Słucham, tak się nazywam)
Dziesięć dni do wypłaty
A ja dziesięć złotych mam
Moja praca zdecydowanie mi się nie opłaca
Dużo wysiłku w nią wkładam
A niewiele mi się zwraca
Jestem Wiele, chcę zebrać co zasieję
Oraz tak się wyspać jak sobie pościelę
Mimo to jedna zasada wciąż istnieje
Moi drodzy koledzy, moi drodzy przyjaciele
Nigdy nie wiadomo co ludzie kupią
A do czego raczej obrócą się tyłem
Nigdy nie wiadomo co ludzie kupią
A do czego raczej obrócą się tyłem
Nigdy nie wiadomo co ludzie kupią
A do czego się obrócą tyłem
Nie chcę być nikim, bo tym już byłem
Zasłużyłem by powiedzieć
Gdy mnie ktoś zagadnie
"wiedziałem (przewidywałem to) , jest fajnie"
Zamiast tego dłubię w nosie i wyciągam smarki
Kręcę z nich kulki rzucam nimi
W ludzi jak Biz Markie
Produkuję choć to, by nie mówić bezzasadnie
"wiedziałem (przewidywałem to) , jest fajnie"
Miało być fajnie, a jest (chujoooowo)
No, bo nikt nas ze złudzeń nie odrze
Jest wyjątkowo niedobrze
Mój Boże, Boże jak nie dobrze
Chryste Panie jak strasznie niedobrze
Gdyby było od razu wiadomo czym ludzi uraczyć
To dziś bylibyśmy piękni, sławni i bogaci
A my gdzie? Nigdzie, stoimy bez gaci
I jeszcze musimy za to płacić
Prosimy więc o dotację
Może być gotówka albo czek albo akcje
Lub obligacje skarbu państwa
Proszę państwa wspomóżcie ubogiego grajka
Jest gwarancja
Że kasy nie przechlamy, ani nie przejaramy
Ani nie wydamy jej na żadne draństwa
Dziękuję wam więc z góry, ja
Goły jak praojciec Adam, i spadam
(spadam, spadam)