Afro Kolektyw - Ostatnie wyjście z szafy tekst piosenki (lyrics)

[Afro Kolektyw - Ostatnie wyjście z szafy tekst piosenki lyrics]

Gdy nagi przemawia ktoś
Wtedy wypada wytężyć słuch
Przechodniu świadkiem być masz
Czekam na twój agresywny ruch

Wysokoczoły we mnie chemik
Nad doświadczeniem głowę zwiesił
Chociaż coś wrzeszczą ludzie ciemni
I tłuką szyby głupie dzieci
Niech coś wybuchnie, coś się spieni
Gwiaździstość nocy niezliczonych
Obserwowałem tylko z Ziemi
W lodówce biły się atomy

Przechodniu możesz kpić
Lecz wiem że grzbietem ci biegnie dreszcz
Dzieli nas wszystko i nic
Ja robię co muszę ty rób co chcesz

Po to jest prawda co wyzwoli
By wyzwolić głównie do myślenia


Gdy krew w laboratorium moim
Z czerwonej się w tęczową zmienia
Na jaką ewolucję liczysz
Przecież już w życiu raz dorosłem?
Powróz subtelny jak śpiew słowiczy
Zawsze jednak jest powrozem

Wysokoczoły we mnie chemik
Nad doświadczeniem głowę zwiesił
Zbulwersowanych obywateli
Wysłane gdzieś do babci dzieci
Dębowa wieczność szarej krtani
Przy trzcinie co nie stoi prosto
Kolejne jak ktoś śmie pytanie
Emocja miernot stała jak kosmos

Strofujcie mnie odwróćcie się oburzcie
Się obraźcie się

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować