Augustyn - Nie ma nikogo tekst piosenki (lyrics)
[Augustyn - Nie ma nikogo tekst piosenki lyrics]
Nie jestem w formie, ale nagrywam to
Na trzeźwo
Mimo tego, że głód na kodeinę jest, kurwa
Niesamowity i chyba muszę spierdalać
Na jakąś terapię ale najpierw to nagram
Nie ma nikogo, nikogo, do kogo się odezwać
Ta pustka, puste autobusy, puste miejsca
Umieram, dosłownie, właściwie mnie już nie ma
Nie mam nic, nic, co można by pozbierać
Święta, nie święta, weekendy, nie weekendy
Zamknięty siedzę sam tu, nikomu niepotrzebny
Taki bezużyteczny
To wszystko mnie przytłacza
Praca? Jaka praca? Nie mam pracy, jaki awans?
Dla was poszedłem do tej pojebanej szkoły
Zaszkodziła mi, bo wiem, że będę bezrobotny
Dyplomy? Dyplom? Ja już nawet się nie łudzę
Bo ujebałem testy, egzaminy próbne
Mam to w dupie, kurwa, wiem, wiem
Że jestem nikim
Słyszałeś to nieraz, wiem, że byłeś bity
Bezsilny, ślady sine, posiniaczone oczy
Chodziłeś na bulwary i myślałeś
Chuj wie o czym
O tym, żeby skoczyć, stawałeś na krawędzi
Dzielił cię dosłownie jebany krok od śmierci
Tabletki? To cud, że nie przedawkowałeś
Ćpałeś to, dzień w dzień się tym odurzałeś
Nie pomyślałeś o tym, że to mogło cię zabić?
Masz za nic swoje życie, ha, jesteś pojebany
Chodziłeś do psychiatry
Diagnoza: jesteś chory
Niepogodzony z faktem
Chcesz ze sobą skończyć jebane psychotropy
Dla niej się chcesz wyleczyć
Dla niej rzuciłeś ćpanie, ale
Ona z nim niestety, albo stety
No kurwa, co z ciebie za mężczyzna?
Przez Fenactil nie staje ci
Czujesz się jak pizda
Twoja była powiedziała ci
Że jesteś słaby w łóżku
Uwierzyłeś, nie pamiętasz co raz
Było po południu?
Że ruchałeś ją, nie chciała, żebyś przestał
No a w skutku na autobus się spóźniła
Bała się powiedzieć ojcu
Że jest u Ciebie w domu
I że właśnie ją zruchałeś kochałeś ją
Do siostry zawiózł ją twój dziadek
Załamałeś się po tym
Jak ta szmata cię zdradziła
Zawładnęła twoim życiem ta jebana kodeina, ha
Anita i Łukasz wyciągają cię z bagna
Ale nadal potrzebne ci są leki i psychiatra
Psychiatrykiem znów grozi ci
Ten głupi skurwysyn
Nie zabijaj się, na Boga
Masz jeszcze po co żyć
Musisz być twardy jak gówno po Tramalu
Nie załamuj się, zobacz, pokonałeś nałóg
Narkus, tak, tak ciebie nazywali
Wytykali cię palcami, ty żyletą swojej mamy
Skalpy ściągałeś im od głowy, aż do pasa
Kutasy ucinałeś, po czym zacząłeś je wkładać
Wsadzać dziwkom, wsadzać swoim byłym
Od waginy do odbytu ujebanej głowy szyi
Te skurwysyny, dziwki spekulują na mój temat
Ja zerżnę
Poćwiartuję i wpierdolę cię do pieca
Lub do piekarnika, bo piec mam olejowy
Dziadek ma na węgiel, ale węgiel drogi
Twoje nogi, tułów, ręce nadadzą się na opał
Na rozpałkę twoje włosy a
Na bigos twoja głowa a ja będę ją gotował
Prawie jak Boczek z Kiepskich
Bigos na świńskim ryju? Mój
Będzie na kurewskim
Kreski wciągałem na komisa z anatomii
Na amfetaminie zaliczyłem
Nie przespałem nocy jak będę ciebie robił
To ta wiedza mi się przyda
Nie wydawaj z siebie pisków
Kiedy będę cię zapinać
Kiedy będę ci wciskać pod paznokcie pinezki
To nie chcij, żeby za bardzo się nakręcił
Wierz mi, skurwysynku lepiej stąd uciekaj
Bo przybije ci gwoździem kutasem do drzewa
Będę do ciebie strzelał z
Pistoletu na gwoździe
Na koniec wysmaruje twoją dupę miodem
Że głodne niedźwiedzie, niedożywione misie
Wyliżą cię, a potem wyruchają w tyłek
Ha, nekrofilia, zruchają cię i zjedzą
Mięso, KND daje je niedźwiedziom
Ciemność, szatan, ciemna strona mocy
Głosy w mojej głowie każą mi ze sobą skończyć
Modły, modlitwy, nic już nie pomaga
Czułem się, bo szatan tak mi właśnie kazał
Nienawidzę świata, masz mnie za wariata?
Zabije się zaraz i czy będziesz płakać?
Ja to psychopata, no bo choroba Bleulera
Nie doznałem szczęścia, nie chce więcej łez
Ah dlaczego mnie skreślasz i się
Ze mnie śmiejesz? Nie wiesz jak to boli
Dla zdrowych jestem zerem
Gównem
Właśnie tak, wiesz, mam takie wrażenie, że
Wymyślili mnie ludzie ojczyzny
Którzy są właśnie twórcami zera
I że dla wszystkich przez to jestem zerem
Bo kim ja jestem? No kim ja
Kurwa, jestem? No co? Chcesz wiedzieć
Kurwa? No okej, to ja ci powiem
Tylko od czego mam zacząć?
To może zacznę od tego, że
Zakochałem się w kobiecie
W której nie powinienem się zakochać
I naprawdę bardzo ją kocham i cierpię
I czuję się Werter
I zawdzięczam jej naprawdę bardzo wiele
I jest dla mnie wszystkim
Ale ma chłopaka, z którym jest szczęśliwa
Życzę jej jak najlepiej, naprawdę
I co, kurwa
Jeszcze? Nazywam się Konrad Grabowski i w
Maju skończę dwadzieścia jeden lat
Mieszkam w Nieszawie
Byłem i chyba nadal jestem narkomanem
Jestem uzależniony od opioidów
Od dwóch miesięcy nie biorę
Cały czas walczę, chodzę na terapię
Mam też, też ogromne problemy
Ze sobą, jestem chory, choruję
Mam, mam schizofrenię mam
Kurwa, schizofrenię, słyszysz?
Tak, jestem schizofrenikiem i chuj ci do tego
Mam już dosyć tych wszystkich spekulacji
Na mój temat, plotek
Legend i śmiechów za plecami
A mówię to wszystko publicznie
Bo ta muzyka to jest dla mnie forma terapii
To jest moje życie, mój rap, moja
Sztuka i jestem, kurwa, artystą, rozumiesz?
To jest mój surrealizm i
Odpierdol się ode mnie
Dziękuję wszystkim, którzy mi pomogli
Pomagają
Nie będę już wymieniać waszych imion
Bo nie chcę żebyście byli kojarzeni
Z kimś takim jak ja
Choć dwa imiona już wymieniłem
W kawałku, ale reasumując, to
Dziękuję czterem kobietom i dwóm mężczyznom
Dziękuję wam, naprawdę, kurwa, dziękuję
Dziękuję swoim fanom i pozdrawiam
Wszystkich swoich słuchaczy
Nigdy naprawdę się nie poddawajcie
Nie bierzcie narkotyków
Gońcie za marzeniami
Cieszcie się z małych rzeczy, żyjcie chwilą
Właśnie tak, Dead Codeine EP
Jeśli nie strzelę sobie w łeb
Ani nie wyskoczę z okna
To następna płyta będzie się nazywać
"To ja przeciw sobie, wobec siebie"
Mam już nawet teksty
Ale nie wiem czy dam radę to nagrać
Robię sobie teraz generalnie przerwę
Mój przyjaciel, Łukasz, PYZ
Rap gimnastyk, czekajcie na to, kurwa
Czekajcie też na nową płytę Mateusza
Ortodoksa to jest Nieszawa, skurwysynu
To jest KND, ćpun i schizofrenik, eh
To wszystko jest popierdolone
Nie dam chyba rady
Dobra, to wszystko na dziś, skończyłem
A i idę teraz jeszcze
Zamordować parę kobiet jakie
Napotkam, bo w końcu jestem
Psychopatą i ćpunem, nie?
Jebać w ogóle takie stereotypy
To, że ktoś ma schizofrenię
Nie oznacza, że zabija, kradnie i gwałci
No ale to jest Polska, to jest Nieszawa
To jest Toruń i właśnie
Taki tok myślenia ludzi
Ja jestem sobą i zawsze taki pozostanę
Jestem artystą
To jest mój rap, mój surrealizm
Dead Codeine EP, hahaha