Bezczel - Będą tekst piosenki (lyrics)
[Bezczel - Będą tekst piosenki lyrics]
Oni będą kochać nienawidzić lub proposować
Z góry próbować oceniać będą w ciemno
Szeptać, mówić, klnąc to jedno na pewno
Prawdziwi podawać grabę, a słowami aprobować
Fałszywi podawać grabę, za plecami szkalować
Im bardziej sprzyja los tym wrogów więcej
Osiągasz coś, hołd sobie i Bogu w podzięce
Sukces mierzony tu w ilości wrogów
Dając za wygraną dasz im do radości powód
Ludzka nienawiść tu nie mieści się w głowie
Weź sobie to zawiń
Nim To się zemści na tobie
Obłuda, ale je w mieście pozera
Od niej gorsza jest tylko szydera
Prawdziwych przyjaciół jeszcze wesprę nieraz
Zawsze byłem człowiekiem i nim
Jestem do teraz
Będą znów patrzeć mi się na ręce
Będą nienawidzieć jeszcze mocniej
Będą złego życzyć jeszcze więcej
Będą, będą – to takie proste!
Będą znów patrzeć mi się na ręce
Będą nienawidzieć jeszcze mocniej
Będą złego życzyć jeszcze więcej
Będą, będą – to żałosne
Zło tu jest solą w oku tych co tu wolą z boku
Zakręcie się wokół zbocza i
Się wokoło bloku ich
Choć nie jest wesoło wokół i kurwa zen
Jak solo Sokół
Polot na bloku i lecę do obłoków dziś
Spełnię swoje marzenia na mur beton
Uwierz mi człowiek w to, że
Ja zrobię to na ful, wie to
Prawie każdy kto mnie zna, tutaj dobrze mi
Wrogowie śpiewają pieśni i chcą
Zrobić pogrzeb mi powiedz im
Bo dajesz od siebie to ci wraca wkrótce
Po słowie czyń
Każda porażkę obracam w sukces
Zbieram plony swoich marzeń
Zasianych już dawno
I widzę tych wkurwionych oni
Wciąż tylko pragną
Nie mam w sobie zawiści, o moja przewaga
Wolę budować niż niszczyć powaga!
Jeszcze jedno
Kto kopie dołki sam w nie wpada
Możesz mieć pewność, zaprawdę ci powiadam
Będą znów patrzeć mi się na ręce
Będą nienawidzieć jeszcze mocniej
Będą złego życzyć jeszcze więcej
Będą, będą – to takie proste!
Będą znów patrzeć mi się na ręce
Będą nienawidzieć jeszcze mocniej
Będą złego życzyć jeszcze więcej
Będą, będą – to żałosne
Twoja chujowa postawa tu na skandal zakrawa
Mało swoich spraw masz
Chcesz w cudze się wdawać
Szperania w cudzym życiorysie nie uprawiaj
Żyj swoim życiem o moje się nie obawiaj
To moje życie, to moje życie, mój bałagan
Dlatego ty nie masz do niego żadnego prawa
Lukrowany wizerunek płynie po tobie jak lawa
Nie mogę tego zrozumieć
To w sumie nie moja sprawa
Mam swój świat i problemów bagaż
A w życiu wszystko na jedną
Kartę stawiam va banque jedno jest pewne
A pewno jest pewnie na bank!
Po moje marznie nie przyjedzie czarny karawan
Krwawy karnawał, ty dawaj na ławę kawa
Co złego byś mi nie życzył
Ja nie będę się poddawał
To hymn triumfu, nie porażki ballada
Twoja nienawiść i zawiść, to moja siła
Where The Hood At, Where The Hood At
They want to know if he still got it
They say rap's changed
They wanna know how I feel about it
What you know 'bout me?
The beats bang, still doing my thang
Thang too much changed