Bezczel, Koni PDG, Mrokas, Oldas, Gandzior, Konradziwo - Świeża krew tekst piosenki (lyrics)
[Bezczel, Koni PDG, Mrokas, Oldas, Gandzior, Konradziwo - Świeża krew tekst piosenki lyrics]
Ave Cezar
Miotacze słów znów ustawieni są na wieżach
Wiesz, że mam to czego pragnie pół Polski
Bo kiedy gadam stoisz we
Własnym gównie po kostki
Miasta, wioski, aaa, nie istotne
Białystok, Poznań gra wam
Dzisiaj hard dobranockę
Konkurencja wciąż wysyła za mną list gończy
Bo ten rap to bomba
Która pozbawia ich kończyn
Znajome mordy wokół mnie gdy
To pcham ze stylem
I widzę uniesione dłonie mówiąc
"Walcz z festynem"
Zapamiętaj ksywę, potem rzuć ją na bloki
Niech znają komitywę między P
Do N i Białymstokiem
Pięćset kilometrów, ale jeden Hip-Hop
Bo chodzi tylko o ten gruby
Styl jak Ben Bitton
Gramy to z sercem, wkładamy coś więcej
Niż w chuja w tą grę, oddajemy co najlepsze
Jeśli kochasz to co robisz
Zwykle nie jest to pracą
Talent nie idzie w parze z wysoką płacą
Te starania tu nie wiele znaczą
W rapie nie wystarczy być łysym jak Gorbaczow
Świeża krew płynie między blokami
Razem działamy, między nami nie ma granic
Tu swoich się nie rani, tej, to wiem na pewno
Nikt ci nigdy nie da nic za nic
Chyba że wpierdol
To rap, który na podwórkach ma się znakomicie
To żywy dowód tego, że tu każdy kocha życie
Nie próbuj oceniać, bo się nie da żadną miarą
To życie ludzi
Którzy przez nie idą pełną parą
Ja pierdole stereotyp
Biorę życie w swoje ręce
Nie chce widzieć jak spierdala
Chce od niego czegoś więcej
W moich żyłach płynie świeża krew
- siła nie zamuła to Kubiszew, Druga Strefa
To Białystok i Fabuła
Świeża krew mocno rusza
Masz to w swoich uszach
Bit cię ogłusza, wali tak mocno
Że ścianami aż porusza
Mnie to rozjusza - pobudza do działania
W kooperacji nagrania z
Białegostoku do Poznania
Dosyć bujania w obłokach, popatrz
Jesteśmy tu i teraz
Czternastu chłopa jak wejście smoka
Wszyscy są w szokach, wzywajcie kardiologa
Na Boga, palpitacja serca, ogólnokrajowa
Kojarzą nas źle, zresztą zawsze tak było
Kiedy my robimy hałas cała
Reszta siedzi cicho
Licho nie śpi, licho z nami tańczy
Nie oddaje szans, z krwi i kości Poznańczyk
Jak rój szarańczy wróżę lipę twoim klonom
Niezależnie jaki status działa w
Podziemiu jak John Connor
I niech się pierdolą Ci co niby lepiej wiedzą
Poznań, Białystok - jeden rap, jedno niebo
Świeża krew
Mimo że stężenie alko zbija z nóg
Bo gdy wbija tu Białystok Miasto
Grzechu wpada w cug
Wasze zdrowie, kolejny pous kat idzie w kraj
Siema Polska, tu każdy wie, że mamy ten vibe
Czwórka poszła, dzielimy te szesnastki na pół
Nagrywamy to i wyciągamy flaszki na stół
Skurwysynu, Ci MC jeszcze w
Chuj namieszają tu
Bo szczają na hejt i czają flow
Mają skill synu
Ulice w wersach, wersy z ulicy - vice versa
Wiesz co się liczy
Szacunek ludzi ulicy w sercach
Hołd B-Boy'om, Writer'om, nie Ksero Boy'om
Bajter'om
Co się nie boją, raperom, zespołom, DJ'om
Co biorą to serio i robią
To serio pod swoją banderą
Ze sporą aferą, nie Doniom, Liberom
Kondonom, pozerom, to horror i terror
Włącz synu play!
BeSTeOKa, Fabuła i wuchta wiary tej
Mroookas to energii wulkan
Jesteś z nami, bo tu dobrej wiary wuchta
W gardło wódkę lej
Mroookas - na życie plan mam
Do świadomych rap gram
Do twojej psychiki robię włam
A ty jaraj się tym, jaraj, mordo złota
Dla ciebie rap robota, najwyższa jakość
Nie jak szmata z Cropp'a
Daj mi Montane, wytaguję całą ścianę
Że Białystok z Poznaniem rozkręca
W twoim mieście balet
Przybijam pięć, sześć, przybijam siedem
Dajemy więcej niż rap, dajemy siebie
Białystok, P do N - dla słabych mamy knebel
Miliardy rymów, hektolitry juchy świeżej
Pływamy w niej, naturalne przeciwciała
Serce sceny, kondycja nie do zajechania
Jadę na bezdechu, cięte zwrotki zjadam
Trochę pokory, kurwy
Wszystkie łajzy na kolana
Kiedy serce się wyrywa, skacze adrenalina
Systemy aort zasila świeża hemoglobina
Pompują krew komórki, osocze
Z tych sześciu litrów krwi w nas
Litr stanowi czterdzieści procent
Pulsują tętnice, 96' BPM
Dopamina naszym mózgom dostarcza świeży tlen
Nie ma co psuć krwi, hejt po chuju spływa
Jedziemy na grubo
A kurwy już rozkładają drogowy dywan
Zostawiamy po sobie dym, zgliszcza i popiół
Lecą cegły ze stropu, oto dr octopus
Trzymam majk jak topór
Z nieba spada deszcz ropuch
To zwiastun apokalipsy pseudo gwiazd Hip-Hopu
Przygotuj się na ból, sika czerwona fontanna
Trauma - przebijam mózg z uśmiechem klowna
Przeklęta kompania, zjednoczona armia
Jeśli polski rap umiera to
Jestem jak nekromanta
Z majka na nośnik, to rozkurwi ci głośnik
Dwa miasta w gotowości, brak oznak litości
Brat, moc znajomości, mamy PDG i Aifam
Jak SLU, WSRH kolabo F do A
Poznań, BeSTeOKa, Polska płonie żywym ogniem
Bujamy każdym blokiem, aż szyby lecą z okien
Tu nie przejdą bokiem stopy, werble i basy
W powietrzu wisi flow
Już szaleją sejsmografy
Sprawdź na bicie wyskok
Dziś Poznań i Białystok
Zapierdalamy after po koncercie pijąc czystą
Whisky, wódę, rudą, prosto w ryj
Joint na grubo stawiamy czoła trudom
Te dwa miasta co się lubią
Nie gubią się w temacie
Tutaj macie przykład, sprawdźcie
Będziesz wiedział, że to my
Bo jak włączysz zgubisz papcie
Dobry bit, szczery rym
Prawda w wersach nie jak w Fakcie
Zamiast bawić się pierdolisz
Więc nie pierdol tylko baw się