Białas, Lanek - Koło tekst piosenki (lyrics)
Białas [Mateusz Karaś] Teresinie, Polska 🇵🇱
Lanek [Kamil Łanka] Krakow, Polska
[Białas, Lanek - Koło tekst piosenki lyrics]
Idę na ławkę, by się wyluzować
Stamtąd wyganiają mnie psy
Ja nie kumam czemu mam kurwa stąd iść
Zostałbym w domu, gdybym tylko pewność miał
Że zaraz zapuka szczęście do drzwi
Są na mnie źli, mimo że nic nie zrobiłem to
Już jestem dla nich przestępcą
I są dla mnie źli, bo myślą
Że pchamy z kumplem to zielsko
Robimy to często lecz tylko do fif
Wszystko co mamy to pewność
Że chcemy uciekać koleżko
Bo życie w tej wsi to pierdolone kalectwo
To zabija w nas człowieczeństwo i zabija sny
Ja zarapuje wam o
Wszystkich moich słabościach
Po to żebyście kurwy miały
Z czego się pośmiać
Mama od małego uczyła bym
Wykładał prawdę na stół
I w największym głodzie ostatnią kanapkę
Jadł z bratem na pół
Jestem głosem ludzi przez to czuję
Dumę i szczery gram Hip-Hop
To dla mnie największa nagroda
Nie jakiś Fryderyk za Hip-Hop
O wiele więcej ja wyniosłem z
Biedy niż z tego sukcesu
Tak często tam wracam
Bo znów zapominam wziąć stamtąd uśmiechu
Każdy myśli, że żyję jak król
Mam w chuj wolnego czasu
Chodzę i rozpierdalam sobie pieniądze
Na byle co (choć bywa i tak)
Moje życie nie wygląda jak sen
(choć bywa i tak)
Moje życie to ciągle rap, rap, rap
Rap, rap, rap, rap, rap, rap
(wróć)
Rap, rap, rap, rap, rap, rap, rap (znów)
Rap, rap, rap, rap, rap, rap, rap (stój)
Trap, trap, trap, trap, trap, trap, trap
(boom)
Pieniądze to dla mnie nie żadna religia
Nie myśl, że bym za nie dał duszę do Żyda
Pieniądze to dla mnie tylko narzędzie
Którego powoli się uczę używać
Jak zarobiłem pierwszy tysiąc na rapie to
Poczułem się jakbym wynalazł koło
Jak zarobiłem pierwszy tysiąc na rapie to
Poczułem się jakbym wynalazł koło
Pieniądze to dla mnie nie żadna religia
Nie myśl, że bym za nie dał duszę do Żyda
Pieniądze to dla mnie tylko narzędzie
Którego powoli się uczę używać
Jak zarobiłem pierwszy tysiąc na rapie to
Poczułem się jakbym wynalazł koło
Jak pa na to, pa na to, pa na to
Pa na to, pa na to, pa na to, pa na to kolo
Mama smutna, tata zły tata wódka, mama łzy
Idę na ławkę, by się wyluzować
Stamtąd wyganiają mnie psy
Ja nie kumam czemu mam kurwa stąd iść
Zostałbym w domu, gdybym tylko pewność miał
Że zaraz zapuka szczęście do drzwi
Są na mnie źli, mimo że nic nie zrobiłem to
Już jestem dla nich przestępcą
I są dla mnie źli, bo myślą
Że pchamy z kumplem to zielsko
Robimy to często lecz tylko do fif
Wszystko co mamy to pewność
Że chcemy uciekać koleżko
Bo życie w tej wsi to pierdolone kalectwo
To zabija w nas człowieczeństwo i zabija sny