Bilon, Kaczy Proceder - Nonon tekst piosenki (lyrics)
[Bilon, Kaczy Proceder - Nonon tekst piosenki lyrics]
Nie ma litości dla podłych szuj
Co pragną zabić w nas wiarę
Nasza ekipa niezmienna wciąż
Ulicy zasady stare
Dill Gang Familia, mocna jak fos
Zwiększamy swe pole rażenia
Nie ma tematu, że nie da się
otwarty jest punkt widzenia
Nie ma, co by się nie działo
Bo żadnych nikt, że
Stoi tu za jednym drugi, formuje się szyki
Nie pozwolę byś, matole, siał tu jakiś kwas
Uważaj w ciemnych bramach
Gdzie takich to Dill Gang
Nie ma litości, brat, dawno
Dawno ze wszystkich uczuć wyżuty świat
Orient, dzieciaku, omijaj bagno
Słyszę to gówno tysięczny raz
A mimo to wstaję, ruszam do przodu
Nikt nigdy za darmo nie dał mi nic
Jebać lamusów, co liczą na
Mannę, jebać ich wszystkich
Bo przynoszą wstyd
Cenzura się rozpycha żwirem
Zostaje ten co nie powinien
Zalewa potok cały kontynent, ja idę, hehe
W ogień i na pohybel, mierzę sercem
Umysł cyngiel
Nie patrząc, widzę jak stają się
Bydłem, słyszę, gdy w ciszy
Bo wszystko to szwindel
Chuj mnie obchodzi, co o mnie
Myślisz, co piszesz na forum, jebany psie
Te rymy wciąż płyną dla dzieci
Ulicy, co żyją i czują, ja jestem jak tlen
Ty mówisz mi bracie, parszywy Judaszu
Pokorne cielę dwie matki ssie
Zostałeś już dawno trzaśnięty, kutasie
Nie minie cię kara, o nie, nie
Nie każdy dostaje to, na co zasłużył
Nie jestem geniuszem, co odkrył to (to)
Nie jesteś już w stanie przepędzić tej burzy
(burzy)
Wkurwione dzieciaki to my, czyste zło (zło)
Nie ma litości dla podłych szuj
Co pragną zabić w nas wiarę
Nasza ekipa niezmienna wciąż
Ulicy zasady stare
Dill Gang Familia, mocna jak fos
Zwiększamy swe pole rażenia
Nie ma tematu, że nie da się
Otwarty jest punkt widzenia
Nie ma, co by się nie
Działo, bo żadnych nikt, że
Stoi tu za jednym drugi, formuje się szyki
Nie pozwolę byś, matole, siał tu jakiś kwas
Uważaj w ciemnych bramach
Gdzie takich to Dill Gang
Nie ma litości w tej lidze
Nie ma miłości dla dziwek
Prezydent i te inne świnie jak Orwella
Te same ryje i chuj im na imię
Obcięty caban i nasrane w szyje
Jestem na swoim i mam sprawne ręce
Co z tego, braciszku, że lewe dwie? (dwie)
Używam tu mózgu, nimi sobie kręcę
I robię co robię, a biorę co chcę (chcę)
Więc na ulicach rządzimy my
Stoję wkurwiony, przeładowuję gnata
Wczoraj jacyś skurwiele dopadli mojego brata
Kominiarki, chuje z łapanki
Co na chuja usiedli po tym jak ich dopadli
Nie ma litości dla podłych szuj
Co pragną zabić w nas wiarę
Nasza ekipa niezmienna wciąż
Ulicy zasady stare
Dill Gang Familia, mocna jak fos
Zwiększamy swe pole rażenia
Nie ma tematu, że nie da się
Otwarty jest punkt widzenia
Nie ma, co by się nie
Działo, bo żadnych nikt, że
Stoi tu za jednym drugi, formuje się szyki
Nie pozwolę byś, matole, siał tu jakiś kwas
Uważaj w ciemnych bramach
Gdzie takich to Dill Gang