Bonson, LaikIke1 - Almost Famous tekst piosenki (lyrics)

[Bonson, LaikIke1 - Almost Famous tekst piosenki lyrics]

To żyło, kiedy już robiłem pierwsze misje
Na jednej z brudnych klatek
Obcinałeś mnie przez wizjer
Takim jak Ty się tu wciskało fetę z tynkiem
Dla swoich zawsze spoko
Dla lamusów wręcz przeciwnie
Więc bez ciśnień, biorę bit i kreślę linie
A jak czujesz się na siłach
Proszę bardzo, wejdź - nie wyjdziesz
Brudne sumienia i klasycznie serce zimne
Tusz siedzi za głęboko, by się bać
Że się nie przyjmie

Dupy dalej dają dupy tym
Co dalej gonią ścierwo
Kiedyś mieli u mnie długi, dziś są famous
Jak nas trzech, nie znajdziesz drugich
Choćbyś miał oczko i szkiełko
I jakbyś mógł coś dorzucić, to
Byś tu był, kurwa, ze mną
Nie widzę, nie słyszę, nie czuję


Znaczy nie ma
I gdzie indziej miałbym w piździe
Ale jestem z podziemia
Na swoją obronę mam łokcie i kolana
I uważaj z samosądem
Bo trza będzie z nich wstawać

Na swoją obronę mamy tylko nasze pięści
A te słowa bolą bardziej jak nas, kurwo
Chciałeś skreślić
Zawsze pewny jak w tym, zawsze chętny
Pół sceny mam na strzała, taki, kurwa
Macie mainstream
Za moim słowem idą hordy wściekłych
I zapijaczonych pysków, stawiam bańkę
Kto zwycięży
Ha, odpuść, jak się wolisz prężyć
I uważaj, co pierdolisz
Nim Ci ktoś odkroi język

Bloki dalej są jak bloki
Rosną tu jak rododendron
Kopy dalej są jak kopy
Dążą do luki na wenflon
Ziomy? Są jak ziomy, nigdy nie mają na melanż
A ich żony, jak żony, dzwonią
Że znowu ich nie ma
Takim jak Ty nigdy nie wyjaśnię piwnic
I struktury strychniny dość przyjaznej innym
To już było
Kiedy brałem pierwszy gram w puchowy kołnierz
Teraz robię o tym rap, masz z tym, kurwa
Jakiś problem?

Najszybsze w mieście mają dziś
Na piździe kleszcze
I bandziorów w tatuażach
Kilku z nich znam z imprez jeszcze
Lokalny diler gdzieś tnie
Ktoś przytuli gdzieś mniej
Ktoś dostaje w papę, ktoś gdzieś klnie
Życie się toczy, każdy z nich krok od sławy
Raz w rubryce "nekrologi"
Inny znów "Poszukiwany"
To moi ludzie, bydło znów się idzie bawić
I się wiezie dobry Hip-Hop
Tak szczeciński wyjebany

Najszybsi w mieście mają dziś wolne reakcje
Kiedyś bałem się bariery
Dziś gadam z nimi jak z dziadkiem
Jedyne, co mnie wkurwia
To ten jebany downgrade
Kiedyś umiał to umiał
Nie palił głupa przy flaszce
Jebać nową szkołę rapu, nie ma zmiłuj
Zawsze jak chcą mnie na tracku
Wolę zrobić krok do tyłu
Tacy jak Ty spierdalali stąd bez spodni
Trza było przyjść, jak się bałeś, nie
Jak zacząłeś w to wątpić

Jak chcesz rzucić z dupy wers
To uważaj zanim wkurwisz
Kiedy wbijamy na ośkę
Witasz nas jak starych kumpli
Ha, wódka, seks, dragi, kurwy
I się zastanawiam
Czemu wtedy byłem taki smutny
Jak czujesz dym, znaczy jestem w centrum syfu
Te trzy prawe proste wchodzą
Jak od sześćdziesięciu typów
Stoisz tak obsrany
Jakby przyciął kurwo diler
To nie przyszło, jak się bałeś - przyszło
Kiedy już zwątpiłeś

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować