Bonson - Historia Pewnego Wieczoru tekst piosenki (lyrics)

[Bonson - Historia Pewnego Wieczoru tekst piosenki lyrics]

Położyła spać się, gdy łza obmyła twarz jej
Kolejny raz zwątpiła w nas i w
Cały świat i w prawdę
Gdy cały świat im kradł marzenia
Świat zabił uczucia on już nie był tym
Kim wcześniej, usłyszał, zamilkł, usiadł
Zranić musiał jakoś, prawdy szuka światło
Zanim miasto poszło spać
On płacił łzami na głos
Jej oczy, oddech dawał mu natchnienie
Zamiast snu miał drżenie rąk, wrażenie
Upadł we mgle ta, serce nie sługa przecież i
Nie chcę słuchać przekleństw
I nie chcę widzieć łez i
Nie bądź smutna więcej
Ich setki słów na wietrze, ich gesty, ból
To piękne
Bunt przeciwko światu i całej reszcie
Poznał jej wnętrze już, u boku stanął, razem
Krzyku nie zdławią
Nawet jeśli im zabronią marzeń


"Za swoją prawdę mógłbym zabić" mówił
"Za swoją damę
Mógłbym walczyć do ostatniej krwi kropli"
Wziął klucz, trzasnął drzwiami
Wyszedł zabić swój krzyk
Zabić ból, wstyd, a ty śpij, odpocznij

Czuł, że ma skrzydła, może latać
Nikt nie zdoła mu ich podciąć
I pierdolił ból
Który jednak szczęście tłumił non stop
Razem mury burzył on z nią, ich wkurwił mocno
Jej stopy, wie gdzie weszła
Świat w oparach wódki głos
Zgiął się, zobaczył
Że dla niego świat ten nie ma granic
Ale ona nie da rady wciąż
Tak walczyć z wiatrakami
I coś pękło między nami, coś jak mięśni zanik
Nie pozwala dojść do siebie, kwiaty zeschły
A my wśród łez sami, on idzie pustą ulicą
Zegar wybił północ
Gdy coś kazało wybiec w przyszłość
Wybiec myślom na przeciw
Jak dziwkom na Szczecin
Stał na moście myślał
''czas pierdolić wszystko, jak leci''
Widział ciało, nagle ją w czerni
Jego nie ma obok
"Dziś już jego nie ma z tobą" mówił
Któryś z kumpli
Zrozumiał, musi wrócić, walczyć teraz o nią
Obiecał, że nie będzie łez, już nigdy
Szczęście zwróci znów im

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować