Bonson - Jaki Piękny Koniec Świata tekst piosenki (lyrics)
[Bonson - Jaki Piękny Koniec Świata tekst piosenki lyrics]
Tylko, że ojciec ma foch, nie
Proch ma w nosie
A szkło
Ma portfel, fotkę tam z nią i problem
Skąd teraz wziąć
Ma, kurwa, mońce
Czemu wciąż się daje ośce tak rżnąć?
Na ośce Wojtek jak boss, mówi, kto gościem
A kto
Obsrańcem wprost jest
A co? Bo Jan i Wojtek tak chcą
A Jan ma mordę jak mops
Siedział za głowę lat sto
Więc ośka słucha
Chociaż rucha ją Jan mocniej jak rząd
Siksy chcą się dobrze bawić
Gdy ich starzy chcą się zabić
Chcą się rżnąć się z kolegami
Oni chcą się z kolegami
Chłodne ostrze pod żebrami
Ktoś chce drobne wziąć z kiermany
Jaki piękny koniec świata
Jaki świat jest pojebany
Ja pierdolę Twoje plany i uczucia
Bo mnie bawi
Jaki świat jest pojebany
Jaki świat jest pojebany
Takim, kurwy, stworzyliście mnie
Przez każdy z komentarzy
Każdy w plecy cios wbijany
Pielęgnował tą nienawiść
Zachodzi słońce za blok
Ktoś tam być może ma dość
Dowiesz się może za rok, a może nigdy
A może nigdy się nie dowiesz, jak ktoś
Czekał przez moment, aż ktoś
Kurwa, ktokolwiek powie cokolwiek na głos
Siedzimy obok obojętni jak turyści
A świat wypala nam się w
Dłoniach aż po gwizdki
I może chciałbym porozmawiać o tym wszystkim
Ty znowu milczysz
Byliśmy wszyscy tacy piękni, tacy czyści
Byliśmy biedni, ale, kurwa mać, byliśmy
I może chciałbym porozmawiać o tym wszystkim
Koniec jest, kurwa, oczywisty
Spoks ten balet, ale wolę ścianę
Bo obserwując was się dobrze bawię
Ktoś mu wyjebał portfel, on jej prawie
Wyjebał w czosnek
Bo się ocierała w kącie z chamem
To jest Marek, lubi dobre ćpanie
I nie przeszkadza mu
Że znów zalega trochę z sianem
Poszedł wałek, sto lat młodej parze
Ktoś się naje, ktoś kupuje, ktoś sprzedaje
Stoję z boku, dystans trzymam od nielotów
Ciągle gotów skręcić kark, tylko mnie podpuść
Znam każdy farmazon
Który koniec końców wbijesz w plecy mi
Niestety, widzę rzeczy, słyszę szepty
Są takie rany, których nic nie leczy
Wczoraj przegrany, ale dziś się kręci
Dom nam się pali, ale w tym jest piękny
Tańczę w płomieniach pijąc łzy jej z ręki