BonSoul, Michał "Eprom" Baj, LaikIke1 - Najciemniej pod latarnią tekst piosenki (lyrics)
[BonSoul, Michał "Eprom" Baj, LaikIke1 - Najciemniej pod latarnią tekst piosenki lyrics]
Możesz zmienić kolor bloków ale
Nas nie zmienisz
Możesz mówić, że to kłamstwa
Bez nas Szczecin żył tak samo
Czemu, kurwo, nie wychodzisz
Kiedy świecimy za słabo?
Byłem tu kiedy ogarniałeś pierwszy dillpack
Byłem kiedy to przećpałeś, jej kazałeś
Żeby wyszła kiedy chciałeś stchórzyć i gdy
Zęby poszły w pizdu
Bo chłopakom doniósł któryś
Że cię spotkał ktoś przy winklu
Miałeś nowy sikor, niezły jak na Twoje konto
Chłopaki tylko chcieli
Żebyś oddał co żeś wciągnął
Byłem jak się odgrażałeś
Że tym kurwom spalisz fury zruchasz siostry
Towar był chyba w chuj za mocny
Byłem, jak ona poszła z nim
Bo dał jej furę perfum
Kolana zdarła se na skórze w Mercu
Czujesz leszczu? Tobie mówiła, że u ciotki
Klęcząc z chujem w ręku każdy widział
Kurwa Ci wierciła dziurę w sercu
Byliśmy tu od zawsze, znamy każdy przypał
Każdy zawód
Patrzymy na jazdę jaką odpierdala każdy lamus
Każdy głąb i każda larwa
Cisnąc bekę przyznam
Was powinno się kastrować
Nim wylezie więcej z pizd Wam
Jebać prądem mało, nie ma już ratunku, nara
Kuba zruchał małą Gośkę, Małgośka Sebastiana
A Sebastian się wpierdolił z
Jakąś kurwa kontrabandą
Bo mu nawciskali kitów
Że najciemniej pod latarnią
Serca zimne w bramach bić nawet nie chcą
Jak ogarniasz biznes
Kminisz wszystko na perfekto
Dzwonił wspólas, że tu zaraz wpadnie z teczką
Morda w kubeł
Gdy osiedla świecą na niebiesko
I tylko trochę wódki i tylko trochę żyć
I tylko modne kurtki i tylko krople krwi
I aż kurwa tyle powtórzeń z tym wzorem
Że aż stało się niczyje
Bo już nie tylko Twoje
I tylko trochę ziomów i tylko szczere zdania
I tylko trochę sosu i nagle przekłamania
I znów aż tyle siana, a tylko jeden zrzut
I tylko tyle snu, ile trzeba do działania
Znamy miliardy historii, właściwie to jedną
I jesteście tak wyborni
Jak jakby was to obeszło
Jedynych to obejdzie, drugich szerokim łukiem
Pierwszym może to zaszkodzić
Drudzy mają to w dupie
Łaska fańska zapierdala na Simsonie
W ten dzień możesz wyjechać nim z bram
Jak zapomnisz wytrzeźwieć
Tylko potem przyjdzie kat do Ciebie i Simsona
I trza będzie znowu pchać
Przy tych wszystkich klaksonach
Kogo kocha, kogo lubi, kogo promocja szanuje
I komu da chusteczkę z wyhaftowanym chujem?
Spytamy się chusteczki, jak już zaliczy ląd
I tak bezosobowo traktujemy w AF sprzeczki
Jesteśmy nad Wami, kiedy wybieracie rząd
I zostajemy sami jak weń lecą buteleczki
I mijają lata, dni, godziny i ich partycje
Stoimy tu jak szatan, a pod nami Wasze życie
I nie mów nam nigdy, że nie wiemy co będzie
Wiemy, ale się nie pucujemy
Pod nami najciemniej