Borixon, Gedz - Jestem w domu tekst piosenki (lyrics)
GΣDZ [Jakub Gendźwiłł] Malborku, Polska
[Borixon, Gedz - Jestem w domu tekst piosenki lyrics]
Znowu to mam, znów kocham się w rapie
Jestem elementem tej kultury, łapiesz?
Wychodzę przed dom, dookoła ci sami gapie
Wsiadam do auta, odsuwam szybę, jadę do was
Czuję tę ulicę, każda ma aromat
Każda z nich widziała nowy przedział tu
I teraz one chcą, żebym ja to widział znów
Biorę po drodze zioma, nie chcę go spławić
Bo on kocha to miasto i jak
Ja nigdy go nie zostawi
Nawet jakby musiał to wszystko zastawić
Jest tutaj naprawdę
Kocha płakać tu i tu się bawić
Masz pecha, myślałeś, że to koniec
No to sprawdź sobie teraz moją wizję i fonię
Mój synonim, co nie, to jest łycha
Bo zaglądam ziomuś nie raz do kielicha
O wybacz
Nieistotne, co i jak mówią o mnie
Czuję się dobrze, booooo jestem w domu
Znowu robię ten rap, żeby dać go komuś
Lubię siedzieć na murku
I patrzę na ziomów i widzę w nich trueschool
Najlepszego, sączę napój
Jestem dumny braciszku z tego naszego rapu
Wymieniam ksywki ludzi
Którzy są ze mną i z którymi jestem tu dziś
Ariwederci mówię zakłamanym ciotom
Bo nie kupią mnnie hajsem, Jackiem i koką
Nie raz wkładam mokasyn
Pokazuję tym sztukom, że mam trochę klasy
Mój ziomek wraca z trasy, musi pchać towar
Potem puszcza ten hajs i nie jest mu szkoda
Witaj w domu siedzimy na schodach
Muzykę mamy w sercach, a nie na Ipodach
Jestem w domu, tutaj jestem w domu
No i robię ten rap, żeby dać go komuś
Nieistotne, co i jak mówią o mnie
Czuję się dobrze, booooo jestem w domu
Znowu robię ten rap, żeby dać go komuś
Gdzie bym nie był i czego bym nie robił
Wiem że jestem w domu bo mam ziomów wszędzie
Nie wiedziałem, że tak będzie
Ale cieszy mnie to
Pracowałem nad tym długo tak
Jak Dre nad "Detox"
Życie pędzi jak naćpane fetą
Nie chodzi mi o biznes
Chuj w dupę ślepym kretom
Ty dalej jesteś nigdzie
Patrzysz w telefon jesteś w pizdzie
A tagowałeś swoim dzieciom, co?
Moje mordy są cenne jak złoto
Wiem, że są szczere nie naciągane jak botoks
Mój dom jest tam, gdzie wisi mikrofon
Lecę zwrotę za zwrotą i wszystko jest spoko
Leci miesiąc za miesiącem, lecą lata
Ja ciągle jeżdżę po Polsce
Ale ciągle tu wracam
I może nie lubić mnie tu nie jeden pacan
Co jest bogiem na rewirach, powiedz mu
Że wraca szatan!
Nieistotne, co i jak mówią o mnie
Czuję się dobrze, booooo jestem w domu
Znowu robię ten rap, żeby dać go komuś