Bosski Roman, PIH, Peja, Tadek - Druga Połowa tekst piosenki (lyrics)
PIH [Adam Piechocki] Białystok, Polska
[Bosski Roman, PIH, Peja, Tadek - Druga Połowa tekst piosenki lyrics]
To moja druga połowa
Jak spytam - czy wyjdziesz za mnie?
To Ona mruga - gotowa
Ona dopełnia i spełnia to moje życie na pewno
I z tym uczuciem mnie prowadź
Do śmierci moja Królewno
Nawet pomnik ze złota możesz sobie zachować
To się nie skończy już nigdy
To nie jest ropa naftowa
To nasza miłość i życie
Ja całym sercem Cię kocham
Dziękuję Bogu za szczęście
Którym obdarzył Romka
Ja Cię przepraszam za chwile te wielkie
Mojej małości ja Ci dziękuję za wszystko
I pragnę Twojej miłości
To czasy złotej radości
Kiedy Ty jesteś tu przy mnie
Bez Ciebie sens w życiu stracę
Zatracę siebie i zginę
Tworzymy piękną rodzinę i mam
Dla Ciebie nowinę
Przy Tobie w ekstazie płynę
Przy Tobie żyć to przywilej
Więc jeśli nawet na chwilę
Opuszczę naszą oazę
To wiedz, że wrócę do Ciebie
Bo Ciebie kocham na zawsze
Druga połowa, to moja druga połowa
Oto matka mej weny, to moja droga życiowa
Dałaś sens memu życiu i dla Ciebie te słowa
Będę przy Tobie zawsze
Bo na zawsze Cię kocham
Moja druga połowa -
Najmądrzejsza z najpiękniejszych
Druga połowa, z którą życie pragnę spędzić
To moja druga połowa, ma podpora
W Niej oparcie dzięki Tobie znam smak życia
Sens życia i tak o prawdzie
Kocham Cię jeszcze bardziej
Z każdym dniem mocniej pragnę
A bez Ciebie wszystko to
Nie miałoby sensu skarbie
Prowadziłem życie barwne
Ale z Tobą level wyżej
Jakość życia, o którym marzyłem
Będąc na szczycie tu nawet ciche dni lepsze
Niż poprzedni związek
Bo chociaż był pieniążek
Nie miałem szczęścia do kobiet
Dziś bez wątpienia wiem
Że jeszcze wiele osiągnę
Z taką kobietą jak Ty u
Mego boku wciąż progres
I lubię, gdy się złości
Gdy wychodzi ze mnie pener
Pewnych rzeczy nie zmienię
Nie tykam innych partnerek
Głupich błędów nie powielę z poprzednich lat
Bogatszy
O doświadczenia, które nauczyły prawdy
Jej oczy błyszczą szczęściem
Nazwij to jak chcesz
To nie krótkotrwały romans, jedno nocny seks
Gdyby nie Ona - to nie
Puste słowa bez znaczenia
Trzyma mocno mnie za rękę
Gdy biegniemy po marzenia
Jedyna, jedna, żaden popiół z serca
Uczuć konkret
Puszka pandory? Daj otwieracz do konserw
Na drugim końcu świata
W słuchawce słyszę "halo"
Sam i samotny - to nie jedno i to samo
Gdy wracam do domu miłość zaognia
Przy wyłączonych telefonach
Zasłoniętych oknach
To inny czas, całkiem inna przestrzeń
Rozmawiam z nią o tym, o czym z nikim
Innym nie chcę ma mnie jak na dłoni - fakt
Czas nas nie goni, nasz jest świat
I chociaż często w twarz wieje nam wiatr
Poświęcę zawsze siebie, żeby ratować nas
Moja pierwsza i ostatnia żona nie opuszcza
Aż do śmierci - brzmiały te słowa
Może to tylko połowa, kwestia podejścia
Bez Niej bym nie zyskał sto procent szczęścia
Rośniemy w siłę, rodzina się powiększa
Bez kobiety i mężczyzny - zagłada ostateczna
Dzięki Tobie dzieci stają się cudowne
Gdzie tylko się pojawisz
Jesteś jak w ciemności promień
Czas, kiedy Cię nie było
Nie wraca z taką siłą
Jak chwile od momentu, gdy zostaliśmy rodziną
Inaczej płyną dni, kiedy jesteś ze mną
Powiedz że zawsze będziesz tu na pewno
Nie chcę innych kobiet, Ciebie chcę Królewno
I takich mamy synów
Że chcę jeszcze jedno dziecko
Dopiero teraz mam wrażenie, że dorosłem
Jedną wybacz mi rywalkę - Polskę!