Bosski Roman - Matka Natura tekst piosenki (lyrics)
[Bosski Roman - Matka Natura tekst piosenki lyrics]
Matka Natura matka Natura
Matka Natura taa
Zbyt wiele mamy lęków oraz stresu
I twoja głowa od zamętu chora jest tu
Do tego pięć dni jęków - postrzał pleców
Tak jakby klucz trzymać w ręku do Hadesu
Walczymy z nałogiem, smogiem i mamy fobie
Życie jest drogie i męczy ból niepowodzeń
I jasny chuj cię strzela
Mówisz: "Już nie mogę"
I rzuciłbyś to wszystko w pizdu
- ja tak robię
I lecę w Tatry, do mojej Mekki
I niepotrzebne są mi na nic żadne leki
Zostawiam wszystko w tyle podczas tułaczki
Faktury, bzdury, niemiłe sprzątaczki
Bieg po lepsze jutro, po przetrwanie slalom
Miłość do natury - nieustannie mam ją
Resetuję umysł, nic się nie stanie fanom
Jak na kolejny posse track trochę poczekają
Matka Natura, Natura Matka
Leczy nas, kiedy mamy dosyć miasta
Mamy dosyć stresu, mamy dosyć presji
Oto remedium najlepsze jest, wierz mi
Natura Matka, Matka Natura
Cicha puszcza albo niezdobyta góra
Może jezioro, a może inny akwen
Uwierz, to pomoże tobie zawsze
Za dobrze znam te miejskie fobie
Miejskie poty
Dlatego też znalazłem swoje miejsce mocy
Gdy los znów rzuca nam pod nogi wielkie kłody
Nie jeden kopie sobie groby
Choć jeszcze młody
Życie jest piękne jak róża
Znad polnej ścieżki
W pamięci na zawsze burza na Orlej Perci
Betonu przebijania trud znam wiadomej treści
Rzucam to i lecę w trasę na moment, wierz mi
Najlepszy reset, odskocznia, przygoda
Odnaleźć siebie, prawdę i Boga
I nagle wszystko jasne i droga
Staje się łatwa i pełna bogactw
Pozostaw tyle, przeszłosć, choć na chwilę
I nie patrz ciągle na przód - co ma
To przyjdzie
Zanurz się w moment piękny tu i teraz
I zrozum - nic innego w tym życiu nie masz
Matka Natura, Natura Matka
Leczy nas, kiedy mamy dosyć miasta
Mamy dosyć stresu, mamy dosyć presji
Oto remedium najlepsze jest, wierz mi
Natura Matka, Matka Natura
Cicha puszcza albo niezdobyta góra
Może jezioro, a może inny akwen
Uwierz, to pomoże tobie zawsze
Matka Natura taa
Zbyt wiele mamy lęków oraz stresu
I twoja głowa od zamętu chora jest tu
Do tego pięć dni jęków - postrzał pleców
Tak jakby klucz trzymać w ręku do Hadesu
Walczymy z nałogiem, smogiem i mamy fobie
Życie jest drogie i męczy ból niepowodzeń
I jasny chuj cię strzela
Mówisz: "Już nie mogę"
I rzuciłbyś to wszystko w pizdu
- ja tak robię
I lecę w Tatry, do mojej Mekki
I niepotrzebne są mi na nic żadne leki
Zostawiam wszystko w tyle podczas tułaczki
Faktury, bzdury, niemiłe sprzątaczki
Bieg po lepsze jutro, po przetrwanie slalom
Miłość do natury - nieustannie mam ją
Resetuję umysł, nic się nie stanie fanom
Jak na kolejny posse track trochę poczekają
Matka Natura, Natura Matka
Leczy nas, kiedy mamy dosyć miasta
Mamy dosyć stresu, mamy dosyć presji
Oto remedium najlepsze jest, wierz mi
Natura Matka, Matka Natura
Cicha puszcza albo niezdobyta góra
Może jezioro, a może inny akwen
Uwierz, to pomoże tobie zawsze
Za dobrze znam te miejskie fobie
Miejskie poty
Dlatego też znalazłem swoje miejsce mocy
Gdy los znów rzuca nam pod nogi wielkie kłody
Nie jeden kopie sobie groby
Choć jeszcze młody
Życie jest piękne jak róża
Znad polnej ścieżki
W pamięci na zawsze burza na Orlej Perci
Betonu przebijania trud znam wiadomej treści
Rzucam to i lecę w trasę na moment, wierz mi
Najlepszy reset, odskocznia, przygoda
Odnaleźć siebie, prawdę i Boga
I nagle wszystko jasne i droga
Staje się łatwa i pełna bogactw
Pozostaw tyle, przeszłosć, choć na chwilę
I nie patrz ciągle na przód - co ma
To przyjdzie
Zanurz się w moment piękny tu i teraz
I zrozum - nic innego w tym życiu nie masz
Matka Natura, Natura Matka
Leczy nas, kiedy mamy dosyć miasta
Mamy dosyć stresu, mamy dosyć presji
Oto remedium najlepsze jest, wierz mi
Natura Matka, Matka Natura
Cicha puszcza albo niezdobyta góra
Może jezioro, a może inny akwen
Uwierz, to pomoże tobie zawsze