Bosski Roman, Arkadio - Tylko Bóg może mnie sądzić tekst piosenki (lyrics)
[Bosski Roman, Arkadio - Tylko Bóg może mnie sądzić tekst piosenki lyrics]
Ty widzisz dresa, zakapiora z Firmy
Któremu przypisujesz krzywdy oraz winy
To stereotyp, a ja mam widok inny
Ja widzę męża i ojca rodziny
Widzisz patusa z ulicznej formacji
Speca od intryg i baletowych akcji
Ja widzę za to prezesa fundacji
Sportowca, pasjonatę, któremu nie brak gracji
Nie znasz kontekstu, to nie baw się sądem
A może chcesz być katem i prokuratorem?
Oceniasz innych i czujesz kontrolę
W oparciu o przesłanki, które są pozorne
To jest w nas chore
Gdy chcemy czuć się lepsi osądzamy drugiego
Często żeby mu przypieprzyć
Wynajdujemy wpadki, wyśmiewamy upadki
Szukamy dziury w całym i punktujemy braki
Brakuje nam empatii i mało kto chce pomóc
Nie sztuką jest osądzić, a rękę podać komuś
W potrzebie być jak brat
Który potrafi wesprzeć a nie jak podły wróg
Co żądli niczym szerszeń
Ja nie wybieram się na sąd, ale na spotkanie
Z pokorą przyjmę wszystko, co
Zechcesz dać mi, panie
Bóg nie chce przecież sądzić
Ale dać miłość pragnie
A gdy lekceważymy dar, cierpimy nieustannie
Tylko Bóg może mnie sądzić
Ale wiem, że Jemu nie o to chodzi
Chodzi o to, aby nas tutaj zjednoczyć
Bóg cię prosi, byś otworzył swoje oczy
Niezależnie, jaki umysł próżny
Wobec Boga zostaniemy równi
Całe piękno życia chowasz próżni
Jestem tu, by pomóc się obudzić
Mija mi dwanaście lat od momentu
Gdy spaliłem swoją przeszłość i
Wyrwałem się z zamętu
Dziś widzę wyraźnie świat pełen sensu
Nie chcę kłamstw, one śmierdzą
Nie zaburzaj mi rejestru
Ile jest tu manifestów, tanich gestów
Ranimy oceniami sami się znów
Tyle tekstów sprawi bezruch, byle też móc
Zwalamy na Boga plamy w sercu
Patrzyłem na świat inaczej kiedyś
Patrzę inaczej, gdy mam tu trójkę dzieci
Kiedyś myślałem, że nie przyjdzie się zmienić
I biłbym się za teksty
Które dziś bym zamienił
Czego słuchasz, to kształtuje cię, dzieciak
Wiem - mnie też raperzy
Kiedyś nieśli na plecach
Że tylko Bóg osądzi - faktycznie, wygodne
Żyję tak
Żeby spotkanie zamieniło się z sądem
Wyobrażam sobie, że biegnę
Radosny, jak wtedy, gdy byłem dzieckiem
Nie ma lęku, nie ma bata, nigdy więcej
Ale jest Tata, co kocha moje serce
Tylko Bóg może mnie sądzić
Ale wiem, że Jemu nie o to chodzi
Chodzi o to, aby nas tutaj zjednoczyć
Bóg cię prosi, byś otworzył swoje oczy
Niezależnie, jaki umysł próżny
Wobec Boga zostaniemy równi
Całe piękno życia chowasz próżni
Jestem tu, by pomóc się obudzić
Któremu przypisujesz krzywdy oraz winy
To stereotyp, a ja mam widok inny
Ja widzę męża i ojca rodziny
Widzisz patusa z ulicznej formacji
Speca od intryg i baletowych akcji
Ja widzę za to prezesa fundacji
Sportowca, pasjonatę, któremu nie brak gracji
Nie znasz kontekstu, to nie baw się sądem
A może chcesz być katem i prokuratorem?
Oceniasz innych i czujesz kontrolę
W oparciu o przesłanki, które są pozorne
To jest w nas chore
Gdy chcemy czuć się lepsi osądzamy drugiego
Często żeby mu przypieprzyć
Wynajdujemy wpadki, wyśmiewamy upadki
Szukamy dziury w całym i punktujemy braki
Brakuje nam empatii i mało kto chce pomóc
Nie sztuką jest osądzić, a rękę podać komuś
W potrzebie być jak brat
Który potrafi wesprzeć a nie jak podły wróg
Co żądli niczym szerszeń
Ja nie wybieram się na sąd, ale na spotkanie
Z pokorą przyjmę wszystko, co
Zechcesz dać mi, panie
Bóg nie chce przecież sądzić
Ale dać miłość pragnie
A gdy lekceważymy dar, cierpimy nieustannie
Tylko Bóg może mnie sądzić
Ale wiem, że Jemu nie o to chodzi
Chodzi o to, aby nas tutaj zjednoczyć
Bóg cię prosi, byś otworzył swoje oczy
Niezależnie, jaki umysł próżny
Wobec Boga zostaniemy równi
Całe piękno życia chowasz próżni
Jestem tu, by pomóc się obudzić
Mija mi dwanaście lat od momentu
Gdy spaliłem swoją przeszłość i
Wyrwałem się z zamętu
Dziś widzę wyraźnie świat pełen sensu
Nie chcę kłamstw, one śmierdzą
Nie zaburzaj mi rejestru
Ile jest tu manifestów, tanich gestów
Ranimy oceniami sami się znów
Tyle tekstów sprawi bezruch, byle też móc
Zwalamy na Boga plamy w sercu
Patrzyłem na świat inaczej kiedyś
Patrzę inaczej, gdy mam tu trójkę dzieci
Kiedyś myślałem, że nie przyjdzie się zmienić
I biłbym się za teksty
Które dziś bym zamienił
Czego słuchasz, to kształtuje cię, dzieciak
Wiem - mnie też raperzy
Kiedyś nieśli na plecach
Że tylko Bóg osądzi - faktycznie, wygodne
Żyję tak
Żeby spotkanie zamieniło się z sądem
Wyobrażam sobie, że biegnę
Radosny, jak wtedy, gdy byłem dzieckiem
Nie ma lęku, nie ma bata, nigdy więcej
Ale jest Tata, co kocha moje serce
Tylko Bóg może mnie sądzić
Ale wiem, że Jemu nie o to chodzi
Chodzi o to, aby nas tutaj zjednoczyć
Bóg cię prosi, byś otworzył swoje oczy
Niezależnie, jaki umysł próżny
Wobec Boga zostaniemy równi
Całe piękno życia chowasz próżni
Jestem tu, by pomóc się obudzić