Buka - Evviva l'arte tekst piosenki (lyrics)
[Buka - Evviva l'arte tekst piosenki lyrics]
Po pierwsze, to nie mam domu z basenem
Wyświetlenia milionów
To nie sprzedaż pudełek
Ty jak mniemam, to nie wiesz
Że to ściema z tantiemem jest
Tu nie ma United States
Nie znajdziesz dwóch lasek na s
Tu czasem hajs jest, a
Czasem stres i niefajnie, wiesz
To życie jest freestylem, naprawdę
I czasem nie mam nic, bo nie mam pracy
A zysk - marne
Parę razy na czynsz mi nie starczy
Naturalnie typ zobaczył klip: "fajnie ma
Ziom z tymi rymami
Pewnie ma gruby dom i wór z banknotami"
Ta i sram diamentami
Weź się zamień i zamilcz
Albo zanim, to zabij się banią o granit
Bo barany pozostaną baranami, na nic zmiany
No nic są jeszcze fani kumaci do granic
Dla nich ten shit do dziś to money
Money - wcale nie tulamy go z płyt
Ale ci sami latami, tu dalej pchamy ten syf
Po pierwsze - skończ już pieprzyć o fejmie
Oddałem serce i krew na te werble
Po drugie - robię tylko to co robić lubię
Więc nie mów już więcej, że kogoś kseruję
Po trzecie - to masz chujowe pojęcie
Ile przytulam, kiedy bujam na koncercie
Po czwarte - wszystko to jest chuja warte
Miej to na względzie - Evviva l’arte
Po drugie - nigdy nie chciałem tego fejmu
Nikogo nie podrabiam
Idź do stada The Game’ów
Noszę nadal to w sercu
Choć nie błagam o press tour
To terapia i morderca w jednym miejscu
To napawa mnie groteską, jak Jezus w Tesco
I weź to dziecko do przedszkol
I przeszkol z katechetką co pierwszą
Lub nader lekko wypieprz
To za chatę na zewnątrz
Tylko mi nie wmawiaj bajek
Że to bragga bez sensu
Jedna rada dla plebsu -
Trochę dystansu menciu
Mi fejm nie odpierdala, raczej społeczeństwu
Jestem taki sam nadal jak
Trzy lata temu ziomie
4, 5, 6, 24- ups byłem embrionem
I nie twoja sprawa, co ja robię po Hip-Hopie
Chłopie może chodzę sobie w glanach
Po jejo na hula hopie
Ojejo, akurat trochę może przesadziłem synek
Ale kminie to
Jak nigdy nikt i jeszcze nie skończyłem
Po pierwsze - skończ już pieprzyć o fejmie
Oddałem serce i krew na te werble
Po drugie - robię tylko to co robić lubię
Więc nie mów już więcej, że kogoś kseruję
Po trzecie - to masz chujowe pojęcie
Ile przytulam, kiedy bujam na koncercie
Po czwarte - wszystko to jest chuja warte
Miej to na względzie - Evviva l’arte
Po trzecie i ostatnie
To nie dzieje się przypadkiem
Nie urwałem się z choinki w 010 na gwiazdkę
To są lata pracy i następstw, pisanych 16stek
Po dwunastej, do czwartej
Lata wiary prawie martwej
Jednej sprawie oddany naprawdę Evviva l’arte
Na kartkę, defacto utarte te takty tu faktem
I może podpisałem pakt z Diabłem, by to robić
Ale tylko od niego dostałem kartkę i długopis
Pośród marnych kserokopii, Ty mi mówisz
Że to ksero?!
Skończ pierdolić i przestań lączyć
Pasję z karierą
To mój rap dla mnie herą, nie jebany obiektyw
Robię to kolejny sezon
Choć nie miałem perspektyw
Odstawałem od reszty
Nikt nie kumał tych treści
Teraz kurwa mają gula, tu jebane beksy
Pierdolę ekstrawertyzm
Mam przejebane teksty na pętli
Jestem zamknięty na ten syf
Zawsze otwarty dla werbli
Po pierwsze - skończ już pieprzyć o fejmie
Oddałem serce i krew na te werble
Po drugie - robię tylko to co robić lubię
Więc nie mów już więcej, że kogoś kseruję
Po trzecie - to masz chujowe pojęcie
Ile przytulam, kiedy bujam na koncercie
Po czwarte - wszystko to jest chuja warte
Miej to na względzie - Evviva l’arte