Daniel MORO, Felipe FNS, Kacper HTA - Psychika tekst piosenki (lyrics)
[Daniel MORO, Felipe FNS, Kacper HTA - Psychika tekst piosenki lyrics]
Jesteś skryta nosisz w sobie sekret
Nie potrafię go odczytać
Dręczysz, męczysz co dzień
Mimo to żyjemy razem tu
Przez to mam wrażenie czy to nie jest sen
Sen czasem?
W świecie pełnym marzeń, wrażeń, wzlotów
Rozczarowań przemierzamy drogę trwogę
Idąc po przeszkodach
Jak przygoda w smutnym świecie
Lipa się za nim powlecze
Bywa że dołujesz całkiem ale
Życia dalej przecież
Jesteś Twoim panem, lecz to Ty kierujesz mną
Ciągniesz mnie do złego a ja
Nie chcę spaść na dno
Może to i zło jest silniejsze tu od Ciebie
Jak Cię rozbić kurwa
Już sam nie wiesz szczerze
W swoje siły wierze
Co dzień walczę by mieć lepiej
Nawet jak się wiedzie dobrze to
Się zdarza że dojebiesz
Skłaniasz mnie do czynów kiedy
Bliskich ktoś zawodzi
Ciągle podpowiadasz bym się zemścił
Krzywdę zrobił
Później zmieniasz wszystko, tok mego myślenia
Jesteś nieuchwytnym punktem zagadnienia
Jesteś największą bronią
Ale możesz być także stryczek
Przecież to z Tobą marzeniami
Do niej kiedy krzyczę
Za ścianą ryczę, ale nikt z was nie widzi łez
Rozbijam pięści
Ty słuchasz lecz niewiele wiesz
Niewiele chcesz zmienić, teraz chcesz przeżyć
Spod powiększonych źrenic czuje tylko stres
Zenit jak Benny Hill znów to
Samo przyśpieszone tempo
Memento, drogą krętą zmienne tętno
Pozdro pacjentom co walczą tak jak my
Mamy rodzinę, odrzucamy samobójcze sny
Nie jest mi łatwo o tym pisać
Trudno jest oddychać
Kiedy czujesz że chcesz zdychać
Livin la vida loca, płacimy frycowe
Za hardcorowe wychowanie łapie życie nowe
Łapie ten moment, sprawdź Daniela Moro
Kacper HTA a zawistni niech pierdolą
Coś jak noc żywych trupów za
Oknem na bruku pada trup
Sam wydedukuj co jest co i
Gdzie Twój anioł stróż
Kiedy nie trzeba słów, serce ból ściska
Widzę wszystko jak z bliska
Gdzieś zatraca się dystans
Życie jak domino, sypie się lawiną
Chcę przetrwać to, koić stres nie cannabinol
Podnoszę broń, nie chcę słuchać Cię więcej
Mówię dziewięć milimetrów a nie
Zadrze w mojej ręce
W tej kolejce śmierci lejce trzy mam ja
Niebezpieczna gra, 24H na dobę trwa
Tylko ona i ja, tak na jawie i w snach
Tak na prawdę nikt do końca
Tak jak Bonny i Clyde
Proszę oddychać mi daj i nie zabieraj tlenu
Nie pytaj czemu w nastawieniu
Czasem czuję chłód
W znaczeniu tych słów doszukuj
Się swojej prawdy ona za Tobą jak duch
Pójdzie póki jesteś warty
Wielu mi mówiło, że jesteś tak twarda
Jednak mnie zawodzisz i wybucham jak petarda
Opuszczasz bomby
Tak brak mi nad sobą kontroli
Wszystko się pierdoli
Nie wiem co mam z sobą zrobić
Ciężkie sytuacje, akcje dziwne, komplikacje
Zamiast przemyśleć się druhem to
Zrobiłem to na starcie
Dały siwe znaki później tego konsekwencje
Posłuchałem Ciebie
Choć inaczej chciało serce
Nie chcę tego więcej
Lecz to nie jest takie proste
Na treningu dźwigniesz ciężar
Ciebie łatwo nie jest podnieść
Poznać, opanować i mieć władzę
W swoich rękach ile razy proszę Boga gdy w
Modlitwie przed nim klękam?
By pozwolił całkiem dożyć
Spojrzeć na świat pozytywnie
Negatywnie przestać myśleć i się nie pchać
Tam gdzie czerń w tle
To nie sens, życia smak
Pozwól wolnym być jak ptak by się nigdy nie
Złamała najważniejsza psychika