Danny, Białas, Włodi - Na widoku tekst piosenki (lyrics)

Mateusz Karaś

[Danny, Białas, Włodi - Na widoku tekst piosenki lyrics]

Czuje, że siedzę w pierwszej
Choć piszę to z ostatniej patrzą na ręce
Chuj że z x lat już mnie nie ma w ławce
Słabo ściągałem w szkole
Oczy zdradzały prawdę
Czujesz ją w każdym słowie, gdy tu stoję
Nawet jak je zamknę jak im otworzyć głowy
Gdy nie ma mnie z tamtej strony?
Gdy nie mam i nie miałem życia
Które wzbudza podziw jak mam przełamać lody
Gdy patrzą na mnie chłodno
Buty, sikor drogi rzucić im
Czy czekać aż dorosną?
Oni - mój jedyny lek na cały egocentryzm
Tylko tak mówiąc o sobie
Sprawię byście coś wynieśli
Mój sukces niepojęty, wypracowany od podstaw
Co tam widok mojej gęby
Powiesz, odetchnij, ziom, odstaw
Dom się rozsypał dwie dekady temu
Ale wypiję za matkę i ojca
Żadna trauma życia, bo oboje dali miłość
Która pozwoliła kimś zostać
Twój obraz - wypadkowa tego co powiesz
Tego co usłyszą w plotkach
Dobrze, że u mnie wciąż to samo
Co w tych wszystkich zwrotkach

Czuje się nagi, kiedy słuchasz moich słów
Czuje się nagi, kiedy znowu stoję tu
Na widoku, na, na widoku
Gdzie byś się nie chował
Prawdę o nas wyjmą nawet z cudzych ust

Odkąd pamiętam mój rap grał na osiedlach
Kiedy byłem lustrem dla nich
Chcieli nosić mnie na rękach
Spójrz mi w oczy, jestem jak otwarta księga
Prawdę dam na tacy
Ale piątkę skitram w rękaw
Był dylemat, pytania jak chcemy to nagrać
Cała ta nasza prawda
W końcu podchodzi pod jakiś paragraf
Komu wierzyć? Kiedy w usta wody nabrać?
Bo jedyna opcja wtedy
To coś światu wyrwać z gardła
Takie realia, szczeniacka duma
Szczęścia za winklem
Zerwane więzy, parę spraw
Które niejeden chciałby przemilczeć
Życie beztroskie, życie bez ciśnień
Robimy zamęt, rewolucje
Czarne owce w muzycznym przemyśle
Sporo wersów dałem mocno osobistych
Żadnych bym nie skreślił
Nie ma żadnej czarnej listy
Instynkt podpowiada
Żeby tak do końca iść z tym
Grać w otwarte karty z nimi
Nawet jak po wszystkim

Czuje się nagi, kiedy słuchasz moich słów
Czuje się nagi, kiedy znowu stoję tu
Na widoku, na, na widoku
Gdzie byś się nie chował
Prawdę o nas wyjmą nawet z cudzych ust

Czysta pasja, prawda płynie
To jak z kaset Volta
Bo do ukrycia nie mam wiele poza stanem konta
Inni nie opisaliby tych przeżyć za nic
A ja choć nie było się
Czym chwalić nawijałem za nic
Nawet jak byłem zapłakanym dzieckiem
Zastraszanym wiecznie
Przez napierdoloną bestię
To uniosłem to i jestem
U progu moich marzeń
A kiedyś pokój wrażeń pełny
Stary mi nie imponował chlaniem Perły
Bez przerwy, szczegóły masz na H8M3
Do szkoły szedłem na drugie śniadanie, Bejbi
Żeby było pierwszym
Pamiętam każdą łzę matki
To jak w banie wszedł rap mi
Gdyby nie on pewnie bym na
Świat dziś patrzył przez kratki
Czasem czuję, że za dużo mówię Mama
Ale jestem winien im to
Jak się chcą z tym utożsamiać
Sam szukałem oparcia w nagraniach
Błądziłem we mgle
Ale nigdy nie wstydziłem się kim jestem mimo
Że wiecznie

Czuje się nagi, kiedy słuchasz moich słów
Czuje się nagi, kiedy znowu stoję tu
Na widoku, na, na widoku
Gdzie byś się nie chował
Prawdę o nas wyjmą nawet z cudzych ust

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

Dodaj rozszerzoną interpretację

Jeśli wiesz o czym śpiewa wykonawca, potrafisz czytać "między wierszami" i znasz historię tego utworu, możesz dodać interpretację tekstu. Po sprawdzeniu przez naszych redaktorów, dodamy ją jako oficjalną interpretację utworu!

Najnowsze dodane interpretacje tekstów

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować