Dawid Obserwator, Dedis, Intruz - Poeci z Podwórka tekst piosenki (lyrics)
Dedis [Dawid Mullar] Mysłowice, Polska
Intruz [Bartosz Olewiński] Opole, Polska 🇵🇱
[Dawid Obserwator, Dedis, Intruz - Poeci z Podwórka tekst piosenki lyrics]
Mój bardziej Afganistan
Przepraszam Cię za pato w
Numerach mam wyzwiska
Czułem się gorszy od nich
Zamknięta każda furtka
Poeci z patologii rodzą się na podwórkach
Muszę przełknąć to życie nawet
Jeśli to nie to
Zajechali ulice połykasz worek z fetą
Nie pasuje do świata
Który zhańbił się monetą
Moja ulica smutna ktoś rozbił się o beton
Uciekałem trochę tu w Pato znów
Za dużo kminiłem jak Platon tu
Ojciec mówił ze praca uczciwa da szczęście
A kiedy z niej wracał widziałem ból
A koledzy to łezki i kropki tu
Życie za skórę też zaszło w chuj
Ja wyszedłem z zapaści uff
Wiec nie jest straszny mi żaden bój
Nie robię rapu tu dla bogatych
Widziałem więcej dobra w oczach
Gdzie były kraty niе robię rapu dla bogatych
Widziałem więcej dobra w oczach
Gdzie były kraty
Twój świat bardziеj Monako
Mój bardziej Afganistan
Przepraszam Cię za pato w
Numerach mam wyzwiska
Czułem się gorszy od nich
Zamknięta każda furtka
Poeci z patologii rodzą się na podwórkach
Wiesz gdzie się nam rodzą poeci
W brudzie i syfie największe diamenty
Chciałem być dopasowany do gry
Kurwa już nie chce być taki jak wy
Teraz moje życie moja koleje
W końcu topnieje na sercu lód
Gdy jechałem po waszych torach
Czułem tylko smutek chłód
Teraz ubieram ambicje inaczej
I wiem ze dał wielu ja przez to przegrany
Szukałem drogi o wyszedłem z bramy
Niżej podpisany wyszczekany
Nie jestem Andersen szmato
I rzadko pisze na bombie
Opisują moje wiersze patologiczne historie
Pielęgnowałem brzydotę oprócz tego
Paru kumpli wszyscy pierdolili modę i tak
Wyszło dzieło sztuki
Kiedyś nie miałem patola dziś
Na bletki idzie patol
Wole życie z patolami pierdolimy twoje Monako
Chłopak zamknięty w środku
Opisuje swiat zewnętrzny
Wiem ze każdy z moich ziomków
Za te słowa kurwa ręczy
Twój świat bardziej Monako
Mój bardziej Afganistan
Przepraszam Cię za pato w
Numerach mam wyzwiska
Czułem się gorszy od nich
Zamknięta każda furtka
Poeci z patologii rodzą się na podwórkach
Miałem gula przyznaje jak nic
Nie masz to kumasz
Zaglądali mi w kieszeń a tam jest tylko duma
Ulice piszą dramat nieumiarkowany klimat
Masz dziecko z narkomanka
Bo u nas wiecznie zima
Bo życie to nie tik tok
Myśle ze bardziej tip top
Kocham zapach podwórka
Bo tu poznałem hip hop
Poeci z podwórka tu kreślą linie
Tobie życzę byś wyszedł poza margines
Nie doszedłem kiedyś na koncert Chady
Bójka w drodze a po latach
Nagrywam na Stepie rapy dziwnie
Nas to życie splata
Prawa wita w pół złamana
Ale czułem większy ból
Patrząc jak wygrywa banan a ja
Dalej spadam w dół
Twój świat bardziej Monako
Mój bardziej Afganistan
Przepraszam Cię za pato w
Numerach mam wyzwiska
Czułem się gorszy od nich
Zamknięta każda furtka
Poeci z patologii rodzą się na podwórkach