Dedis, John Mojo - Plan tekst piosenki (lyrics)
Dedis [Dawid Mullar] Mysłowice, Polska
[Dedis, John Mojo - Plan tekst piosenki lyrics]
By ksywka przyniosła zyski
Zwiedziłem dwie wytwórnie
Nikt nie zrobił ze mnie dziwki
Zarabiam siano z rapu
Kiedyś zbierałem na buty
Mój sukces to też twój
Nigdy nie chodzę na skróty
Robię rap z najlepszymi
Wyszczekane moje plemię
Moja ksywa to jest diss
Szybko sprowadzam na ziemię
Ja to DE-DIS kurwo
Chcę kosić największą pengę w domu złota
Platyny - poniżej ceny nie zejdę
Mogę nagrywać z kim zechcę
Ty chcesz ustalać zasady
Chuj mi z twoim szacunkiem
Szacunek to mam do Chady
To, że nawijam w "Raporcie" o
Young Multim i o Tymku
To znaczy, że mi nie pasują do mojego rynku
Nie chcę świecić jak gwiazdeczki, ale wiem
Żе błysk mam w oku
Stepy wzięły mnie do stajni
Ja dodaję jej polotu
To jеst rap najlepszej marki, tym bardziej
Że taki mam szczebel po szczebelku, mam plan
Mam plan, choćbym chodził tą drogą sam (to)
Choćby tylko im na złość, kiedy mam już dość
Wracam, bo mam plan
Choćbym chodził tą drogą sam (to)
Robię to choćby i na złość
Kiedy mam już dość wracam, bo mam
Cztery pory roku, na każdym kroku jest praca
Nie wracam na scenę, Dedis w niej od małolata
Chmury nie są tak pisane i
Pozmieniał nam się hip hop
Sam nie wiem, jak cię słucham
Czy to naprawdę jest real talk
Chcę robić stare gówno nowymi sposobami
A jak masz zamkniętą głowę
No to już nie trzymasz z nami
Robię krok w tył, dwa w przód
Cztery aż do grobu ziomek zarabia dwa tysie
A przy mnie nie umrze z głodu
Mam do tego smykałkę - tak mi mówi moja mami
Latam w każdym bpm, my to młodzi tytani
Jestem wyszczekany dzieciak
Wrzucam idoli na ruszt
Trójka w studio zawsze czysta
Z twojej unosi się kurz
Kurwo, co mi wbijasz
Że Kubańczyk dał mi feat
Mam zaprosić cię na płytę
Jak nawet nie trafiasz w bit
Twoje słowo dzisiaj przeciwko mojemu
Stawiam poprzeczkę wysoko
Gdy tobie zabrakło tlenu
Mam plan, choćbym chodził tą drogą sam (to)
Choćby tylko im na złość, kiedy mam już dość
Wracam, bo mam plan
Choćbym chodził tą drogą sam (to)
Robię to choćby i na złość
Kiedy mam już dość wracam, bo mam