Dixon37, Stefan MP, Młody Krasul - Cichy Świadek tekst piosenki (lyrics)
[Dixon37, Stefan MP, Młody Krasul - Cichy Świadek tekst piosenki lyrics]
Typa, który z dala epitety KRZYCZAŁ
Wielki wariat po szampanie
Co się stało to się nie odstanie
Za złe zachowanie lanie Za
Złe zachowanie kara
Świadek cisza świadek nic nie podpierdalaj
Moje miasto, ale od mych problemów wara
Kocham życie WWA stołeczne
Choć nie jest zbyt bezpiecznie
W kurwę przyczajonych kamer w mieście
W kurwę fabii 307 i Oktawii
Zawsze zjawią się kiedy ktoś
Gdzieś się skarży
Są tam gdzie frajerzy lecą zucha
Ilu dobrych ludzi rozesłali po puchach
Ilu dobrych ludzi część życia spędza w norach
A jebane kurwy myślą ze to ich wychowa
Każde moje ramie to inna historia
Choć historia obu ekip jest bardzo podobna
Każda dziara z dedykacją dla ulicy
Pazdro Firma, Pazdro Dixon, ostrzy zawodnicy!
Świadek cisza świadek widzi, świadek milczy
Kocham swoje miasto bez jebanej policji
Kocham kiedy budzi mnie
Słońce następnego dnia
Przebijając przez zasłony szybko leci czas
Uświadamiam się i doceniam co naprawdę mam
I weź wszystko tak w jedną sekundę strać
Rozjebałeś się na psach
Chuj ci w dupę, krzyż na plecy
Walczymy z kurwami wbrew policyjnym dziwkom
To do tych dla
Których nie ma pokory w tych wersach
W mym mieście pełnym zagadek
Poranek nie śpi cichy świadek
Upadek na co dzień
Widzę pogardę czuje naprawdę, patrzę
Jak kurewstwo rośnie
Jak dorośnie to z nim jadę
Będzie prościej jak nasz dorośniesz i
Pojedziemy z nim razem
Od czynu minął wypadek może
Potraktuj jak radę zasadę nie jedną
Którą kładę na ryj nie na tacy
Nawinę ci tutaj na dynię ci w ryj
Byś pamiętał skurwysynie
Że cichy świadek to też martwy
Jak się bawisz ogniem to
Traw nie dobieraj karty
Jesteś nie nażarty, biernie stoisz martwy
Nie wiem czy pocieszę cię
Że jesteś gówno warty
Miasto cichym świadkiem wzlotów i upadków
Jasno kroczy światłem, kłopotów i wydatków
Tutaj nie unikniesz jak młodzieńczych awantur
Jak szaleńczych napadów zwątpienia i depresji
Miasto widzie co się dzieje
Lecz to cichy świadek, wierz mi
Rozjebałeś się na psach
Chuj ci w dupę, krzyż na plecy
Walczymy z kurwami wbrew policyjnym dziwkom
To do tych dla
Których nie ma pokory w tych wersach
Ile sytuacji było, a ile będzie takich
Których nie potrafię strawić za
Nic pierdolona zawiść
Co wypełnia chore banie w
Zarobku trzeba to zabić
Taki pan lub taka pani musi się zadławić
Musi połknąć ten swój skurwiały, długi język
I jak nie rozumiesz, że tak będzie lepiej to
Musi odejść stąd musi, bo nie potrzebny swąd
Nie potrzebna taka dupa tu
I nie potrzebny typ
Co żyją taki syf i mówią zbyt dużo słów
I udają kurwa nie wiadomo kogo
Charakter nie z gadki, ale z czynów pała
Która tam gdzie nie potrzebna
Jakieś brednie nagadała
Jednym takim szotem sprała dobry wizerunek
Sama sobie dla mnie to jest
Bezkręgowiec, a nie człowiek
Rozjebałeś się na psach
Chuj ci w dupę, krzyż na plecy
Walczymy z kurwami wbrew policyjnym dziwkom
To do tych dla
Których nie ma pokory w tych wersach
Miasto widzi wszystko miłość i nienawiść
Wie, kto bierze w łapę, kto chcę kogo zabić
Kto chciał cię zranić i szedł za tobą
Kto z dzielnicy się ogląda za twoją żoną
Widzę swoją kamienicę
Ile w dekach ma ta fotka
Co widział sto lat temu, ktoś z twojego okna
Miasto widzi wszystko
Chłoną mury chłodny bruk
Jednym daję siłę, a innych powala z nóg
Żebyś tylko mógł znaleźć się
W tym gąszczu ulic chyba jednak ludzie
Są od nich bardziej czuli
Jeśli było miałem mówić, co by gadały te mury
Co by o ludziach wiedziały, gdyby miały uszy
W świecie gdzie podsłuchy
Wszędzie i monitoring
Miasto cichym świadkiem
Których zjedzą nic nie robi może przydał
By się czasem miasta głos na odmułkę
Zaskoczy cię najwyżej ślepym zaułkiem
Rozjebałeś się na psach
Chuj ci w dupę, krzyż na plecy
Walczymy z kurwami wbrew policyjnym dziwkom
To do tych dla
Których nie ma pokory w tych wersach
Jebać konfidentów i ścigania organy
Zmowa milczenia u nas, porządek zachowany
Każdy dobry chłopak od gnoja nauczany
Milczenie złotem przy powałce
Bądź przygotowany
Coraz więcej informacji i więcej donosów
Coraz więcej współpracy i przeciwności losów
Coraz więcej frajerstwa i prujących ci osób
Cichy świadek milcz nie masz
Kurwa prawa głosu
Miejski monitoring nie raz wjebał na mukę
Skurwiałe psy, z całym tym swoim podsłuchem
W srebrnej brawce, znów knują podpuchę
Uważaj bratku, obyś nie trafił na puchę
Zwykłym eunuchem, arcy kurwą rozjebuchem
Każdy ten, kto na psach poczuje skruchę
Frajerski truteń na gębę strzelił uchem
Dix 37 Krasul, powie jebać, go w dupę
Rozjebałeś się na psach
Chuj ci w dupę, krzyż na plecy
Walczymy z kurwami wbrew policyjnym dziwkom
To do tych dla
Których nie ma pokory w tych wersach