Dono, Peja, Ten Typ Mes, PIH - Udowodnij, że potrafisz tekst piosenki (lyrics)
PIH [Adam Piechocki] Białystok, Polska
[Dono, Peja, Ten Typ Mes, PIH - Udowodnij, że potrafisz tekst piosenki lyrics]
Nie każdemu się układało
Daje jeden na drugiego
Tylko wpierdol i nadaje urodzony w czepku
(zamknij mordę) , ciesz się tym co masz
Zostaw innych - patrz
Nie każdego los obsypał diamentami
Nie każdemu usłał drogę różami, są tacy
Którzy męczą się dalej, są poza układami
Mają dosłownie jeden ciuch na zmianę
W temperaturze bliskiej zera zaliczają spanie
Wszystko na głowie, nie twoja wina
Że los zapomniał o tobie
Urodzony w rozbitej rodzinie
Balansowałeś na linie
Daleko od wygód, od klubowych rozrywek
Cierpliwości synek (są takie dni)
Są takie dni - nie masz co ze sobą zrobić
Głupiejesz, szalejesz, chlejesz
Wystrojone dziołchy śmigają - się śmiejesz
Miga lampka, marzy Ci się randka
Jaka ona piękna, jaka ona elegantka
Niestety kosz, pęka bańka polewasz
Uświadamiasz sobie
Że nie odpowiedni z Ciebie gość
(nie ma czego się wstydzić) lecą za forsą
Będą się brzydzić takich jak ty
Lecz szczerego uczucia nie zaznają nigdy
Wrażliwi ludzie mają to czego nikt
Nie kupi za żadne cenę
Miłość, wierność, poświęcenie
(przecież nie jesteś bez szans)
Nie ma czego się wstydzić
Trzeba zachować twarz
Nie jesteś gorszy od innych
Przecież nie jesteś bez szans
Weź się w garść, idź do ludzi i udowodnij
Że potrafisz
Że wiele znaczysz, jeszcze zobaczysz
Nie masz odwagi, unikasz wagi
Unikasz publicznych miejsc
Zakładasz maskę, ograniczasz swobodę
Sam kładziesz kłodę
Szybkie zakupy, ty skuty do domu
Szczelnego schronu
Podgląda, uwielbia ciemności zazdrości
Nie nawiązujesz znajomości
Kopiesz ciężarem, hip-hop koszmarem
Bycie kimś innym
Gościem bezsilnym, za gruby
Za chudy to znaczy zły?
Pobudka gorsza przecież jest ok
Kudłaty, łysawy, za wysoki, za mały
Każdy na swój sposób jest przecież doskonały
(Przecież nie jesteś bez szans)
Kobieta, mania big cyc, marny gadżet, pic
Zrozumcie w końcu omińcie ten wstyd
(wstyd, wstyd)
W szkole odpychany
Gorzej traktowany przez środowisko
Za grubasów wyśmiewany
Szydy, palcem obsmarowywany
Zamiast piórnika pudełko
(zamiast tornistra worek)
Miał być raj, a jest piekiełko wzorek
Indukcja warstw społecznych oblewa egzamin
Wykształci obywateli
Lecz grubo każe płacić zanim
Dzieci z twego rodu
Zazdroszczą rówieśnikom samochodu
Nie wiedzą jak smakuje stek, ucieka im wiek
A inni grube portfele, pokusy, marne żele
Kilkugodzinne tele
Fura, kwadrat, solarek, pełny barek
Wypasiony sikorek
A twoje pociechy przez miejski parter
Z daleka od używek - wielki plus
Z dala od takich rozrywek, biedy mus
Obowiązki w domu do złota od złomu
Wywiadówki, wycieczki, opłaty
Zbliża się data zapłaty
A kieszeń goła, goła, ręce
Chwytają czoła, żołądek woła, woła
Ambicje bez pokrycia finansowego
Pożyczka pomoże wyjść z problemu tego
Nie ma czego się wstydzić
Trzeba zachować twarz, wyjść do ludzi
Z ludźmi współpracować, się nie bać
Trzeba wziąć się w garść
(Przecież nie jesteś bez szans, trzeba
Wziąć się w garść
Przecież nie jesteś bez szans)