Dtune_pl - Dtune tekst piosenki (lyrics)

[Dtune_pl - Dtune tekst piosenki lyrics]

Pierdole ziomeczków z osiedla
Których jedynym hobby jest mefa
Napierdalają kolejnego miecha
Jeden raz odmówił i już go tam nie ma
Jeśli w tym stanie znów pójdą na balet
To jedynie pamięć tu po nich zostanie
Jak każdy z nich kurwa jest tępym baranem
To od razu myśli mam, że się oddale
I może zacznę wbijać na bitwy
Pozerów niszczyć poprzez mój free styl
Może zacznę przynosić listy
I tak jak Siara nagle być zajebistym
Choć branża jak KęKę, pierdolą od rzeczy
Jak droga przez mękę, słuchanie tych wieszczy
Ich rap jest jak psiarnia, która ciągle węszy
I męczy i wkurwia jak covid i testy
Zaczyna się okres, gdy będę musiał się napić
A to jest bardziej niebezpieczne
Niż bym trzymał karabin
Naładowany, bynajmniej nie ślepakami
Ale staram się być ponad tym
Zarazem będąc podatnym na zaczepki i pogardy
Ale nastąpi zmiana warty niebawem
Nie będzie przebaczeń i nie będzie zbawień
Jestem pełen nadziei
Że cos na lepsze się zmieni
Ze może znajde cos nowego w końcu i
Tak jak do muzy poczuje dość chemii
I będę to robił już na tyle długo
Ze siłą rzeczy wszystko zacznie się kleić
Ponoć nie wszystko złoto, co się mieni
Choć zrozumiem to chwile przed
Wrzuceniem do ziemi
Pewnie przez zawał, bo zżera mnie stres
Spokojne życie? To nie dane mi jest
Choć ubezpieczyciel będzie płacił cash
I każdy będzie szczęśliwy, koroner też
Pierdole głupoty, czasem mi coś
Strzeli do głowy, trochę jak JFK
I łeb mi pęka jak Ten Typ
Mes, ale biegnę po swoje
Nikt nie złapie mnie nie jestem rozrzutny
A nie szczędzę złych słów
Nigdy nie dotrę do zamkniętych głów
Dlatego o karierze nie mam mokrych snów
W kółko 30 views'ów i znów i znów i chuj
Nie będę topowym raperem
A pod względem skillów powinienem
Stać na scenie już
Szczam na raperów, tak zaznaczam mój teren
I nie chce by się kierował do
Mnie jeleń i tępy buc
Wpadam i wiesz jak jest, o
Robię tu znów slugfest, ej
Pierdole konkurencje, ej
Wciąż robię więcej i więcej
Dla ciebie to end game już
Bo coś się kroi, jestem jak Ed Gein
Kurz opadł, premiera wjeżdża nowa
Pora toczyć dalej ten combat
Dogadanie się z producentami jest dla
Mnie męczące i bardzo trudne
Odsłuchując bity czuję się jak Konon, kurde
Bo dostaje paczki z gównem
Pracowanie w duecie jest zgubne
Przeruchane bity i trafiam na chujnie
Dlatego trafia chuj mnie i
Sam siebie produkuje
Bo tylko wtedy poziom jest muy bien
Łeb odstrzelić kurwie, co udaje
Szczerą, a finalnie oszukuje, jak krupier
Oczywiste rzeczy mówie, nie jestem Sherlock
A ty nie jesteś kozak nawet w grupie
Czasem mam wrażenie
Że mam samych tłuków wokół
Nie mają nic do zaoferowania jak Wojtek Sokół
Jednych dusi ego w środku
A drudzy to patusy z bloków
Odpuść sobie, myśle czasem
Ale na takich osobach od
Lat zarabiam niemałą kase
Wybrałem już taką trasę i staram się
Z boku na to patrzeć
To, co dziś u tych z wyższych
Sfer może zostać jutro nasze
I mam nadzieję że zakończe te farse
Już niebawem raz na zawsze, tak jest

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować