Dudek P56 - Czarny tydzień tekst piosenki (lyrics)

Łukasz Dudziński

[Dudek P56 - Czarny tydzień tekst piosenki lyrics]

Wszystko jak w mordę strzelił że
Co? Że czarny tydzień
Chciałbym doczekać niedzieli że co?
Że czarny tydzień
Żaden hajs się nie mieli że
Co? Że czarny tydzień
Kurwa nic a nic mi w takie
Dni mi ziomuś nie idzie

Coś się w dzień spierdoliło
Nie wiedziałem gdzie jestem
To, co kocham oddaliło się o malutką deskę
Znowu pisma z urzędu, znowu tsunami papierów
Znowu wkurwienie
Bo marzenie się oddala od celu
Pierwszy dzień - spierdolina i
Dolina jakich mało
Powinienem się już przyzwyczaić
Do takiego stanu
Zapanuj nad sobą, pomyśl tylko czego szukasz
Jeden list, drugi list, trzeci list


Co jest Łukasz?
Życie pochłania człowieka, rany
Plany nie spełnione drugi dzień
Trzeci dzień i znów przychodzą one
Awizo - wyjebać? Nie wyjebać? Co mam zrobić?
Muszę biegać, nie ma latać
By nie mieć chęci się topić
Czarny tydzień czasem ciągnie się tak długo
Niech tylko będzie piękny dzień -
Drugi przyjdzie z chmurą
Mogłoby być pięknie
Lecz coś wisi w powietrzu
Telefon jeden, drugi
Się widzimy mój ziomeczku
W stanie pojechać nie jestem
Więc wykręcam call driver
Może przez ten czas pomyślę
Jakąś radę na to znajdę
Patrzę w szybę, czasu nie ma
Umówiony z mordeczkami
I pierdolony korek, nie za nami
Lecz przed nami
Nie zdąże, mówie se kurwa nie zdąże
Jak na złość, wszystko się pierdoli
Jak ja to okrążę? Mówię jedź pan
Mam już dość w szybę patrzenia
Chuj w te jebane korki, dziękóweczka
Powodzenia
Siema, siema, gadka, gadka, wiesz jak to leci
Parę łyków zapomnienia
Jebać dni co Ci naprzeciw
Jeszcze lekarstwo 'puchatka'
By przegonić złe chwilę
I chyba pójdziemy w teren, o ile się nie mylę
Cztery razy trzask drzwi, fura odpala
Ruszamy śmiechy, śmiechy, gaz do dechy
Dobre chwilę - zaczynamy
Mam nadzieję, i robimy parę kilometrów
Wyskakuję pies na drogę znów
Dalej do happy end'u no jasne, no pewnie
A samochód jest po ziomku
I jakimś fartem Bóg czuwa i
Ma być znów w porządku
Puszczają nas - chyba lepiej być nie mogło
Zatrzymajmy się na chwilę tu
Gdzieś na osiedlu mordo parę buchów, oddech
Chwila moment na zastanowienie
Gdzie lecimy? Będzie dobrze
Dziś mamy być w siódmym niebie
Centrum kierunek obrany
Dzwoni ma pani - odbieram
Szesnaście nieodebranych, nie słyszałem
Coś jest nie tak
Oj byku, oj byku, ja tutaj wysiadam
Złapię se taxi szybko
Później wam poopowiadam
To nie koniec, tyle powiem
Pierdolony pech nie zasnął
A tak miało być pięknie
Dobro miało wygrać z farsą
Co się stało? - pyta ziomek
Jakiś pech wisi nade mną
I jak zaraz tam nie będę
Fura będzie pod komendą czy mam hajs
Jeszcze nie zgubiłem jebane mandaty
Chociaż patrzę do kieszeni i
Znów odczuwam straty powiedz mi, powiedz mi
Czy to zbieg okoliczności
Czy coś trzyma mnie za ręce i za nogi?
(za nogi) duże miasto
Gdzieś dwadzieścia pięć kilosów
Stąd jest drogi
Czy przypadek? Czy mówią przez łoki toki?
(łoki toki) powiedz mi, powiedz mi
Czy to zbieg okoliczności
Czy coś trzyma mnie za ręce i za nogi?
(za nogi) duże miasto
Gdzieś dwadzieścia pięć kilosów
Stąd jest drogi
Czy przypadek? Czy mówią przez łoki toki?
(łoki toki)

Wszystko jak w mordę strzelił że
Co? Że czarny tydzień
Chciałbym doczekać niedzieli że co?
Że czarny tydzień
Żaden hajs się nie mieli że
Co? Że czarny tydzień
Kurwa nic a nic mi w takie
Dni mi ziomuś nie idzie

Przez kolejne dni jest sieczka
Potrzebna apteczka
Nic się nie zmienia na lepsze
Choć w powietrze jest mordeczka
Dużo powietrza potrzeba
By oddech wziąć głęboki
Lecz coś go kurwa braknie
Choć na niebie są obłoki
Wrzucam skoki, raczej padać to nie będzie
Więc spróbuje
Na pewno jak tak będzie to tego nie pożałuję
Lusterko mi nie pękło, choć pecha nie brakuje
I przychodzi piękny weekend, mam nadzieje
Że odczuje (że odczuje)
Więc pakuję swe bagaże - mamy wszystko
Dopięte na ostatni guzik, dzwonię na lotnisko
Jeden dzień został nam
Znowu jakiś problem mam
Bo połączenie się zjebało online (online)
Marzenia spakowane, wypakujemy na miejscu
Leci rap stąd tam z
Mordeczkami na backstage'u
Jakby te powietrze mnie nie
Chciało puścić wtedy nigdzie
I życie miało moje sprawy
Wszystkie nagle w piździe
Więc lecimy (lecimy) na wyspy mordeczki
Krzysiu, więc musimy przykatować
Te zwroteczki nie odciągamy zawleczki
Póki nie zaczniemy grać
Lecimy, Polski rap na cały świat, kurwa mać
Ballada, ballada, ballada, ballada
Dla dobrych ludzi słowa
Dobry człowiek odpowiada
Kocham życie, kocham życie, kocham życie
Dwa koncerty
Ręce w górze i razem z nami lecicie
Co za piękne chwile, mordko nie mam słów
(nie mam słów)
Chyba pech się kończy teraz na mnie ruch
Czas się kończy to mnie wkurwia często
Ale co mam zrobić
Piękna noc, lecz za 3 godziny lot
A trzeba zdążyć więc hotel, prysznic
Krótki odpoczynek - jazda
Angielska noc, nie zdążymy na szamę do miasta
Po drodze na lotnisko
Pożegnać się z ziomkami
Pożegnać się z rodziną
Ruszać na polskie Miami
A więc lot, lecimy, ciśnienie uderza w głowę
Było pięknie
Aż tu nagle ktoś ma problemy ze zdrowiem
Kurwa chce już być na miejscu
Lecz brzuch mnie coś boli
A znam dobrze te uczucie
Gdy coś nagle się pierdoli
Się układa aż do końca - lądujemy
Modlin - czeka na nas już ziomeczek
(ziomeczek) wychodzimy, sporo ludzi
Chyba postoimy trochę
Ta kolejka ziomek coś się ostro wlecze
(wlecze)
Pani pierwsza, proszę, proszę, moja kolej
Więc podchodzę
Nareszcie wszyscy są, a zaraz ja wychodzę
Przez okienko daję dowód
Patrzy tak jak na debila
I zabiera dokumencik
Gdzieś tam kurwa się nachyla
Odpala zjebany sprzęcik
Porównuje coś do zdjęcia
Powrót piękny, się uśmiecha
Rosną we mnie złe napięcia
Pytam co jest nie tak
Że tak patrzy coś z dokumentami?
Zatrzaskując bramki mówi: ''porozmawia
Pan z panami'' zaraz przyjdą
Czy przyjadą? Mówię: ''co jest kurwa grane?''
Pierdolony tydzień znów przypomina
Nie pospane z góry zabrali z lotniska
Jakby tak już miało być nigdy w życiu
Nie możliwe - co to kurwa jest za myśl
Idź, idź, precz, precz zła chwilo
Chciałbym zająć się swym domem
Chciałbym zająć się rodziną
Idź, idź, precz, precz zła chwilo
Chciałbym zająć się swym domem
Chciałbym zająć się rodziną

Wszystko jak w mordę strzelił że
Co? Że czarny tydzień
Chciałbym doczekać niedzieli że co?
Że czarny tydzień
Żaden hajs się nie mieli że
Co? Że czarny tydzień
Kurwa nic a nic mi w takie
Dni mi ziomuś nie idzie

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować