Dudek P56 - Łapię tlen tekst piosenki (lyrics)
Łukasz Dudziński
[Dudek P56 - Łapię tlen tekst piosenki lyrics]
Nie potrzeba mi chorych scen
Każdy z nas wybiera - dokładnie
I chuj mnie to obchodzi
że hejtują hejty z nudów
Że ta muzyka rozpierdala ściany klubów
Jak miało tak być, znaczy tak miało być
Proste jak walec słowa gniotą
Już nie tylko w Polsce
Słuchają dobrzy ludzie za granicą zawsze
Pracując na obczyźnie
Goniąc szczęście własne
Każdy dąży do cudów, żyjąc w tym teatrze
Piękna scenografia, kochają tą branże
Jak seks, dragi, kłamstwo, alko pędy
Jak droga bez powrotu
Tu nie pytasz się którędy
Adrenalina, strach, który wyzwala emocje
Jak jeszcze nie poznałeś
To se przyjeb trochę mocniej
Poczuj to, jeśli jeszcze nie poczułeś
Kolejny plan nie wypalił, który snułeś
Odczuwam stan, jaki Ty pewnie znasz byk
Memento oddziel to brudne tło, no to cyk
I kiedy tylko mogę, łapie oddech w płuco
W obydwa tlen, ludzie marzeń nie porzucą
Mimo tych scen, mamy silę iść tu
Nastaje nowy dzień
Wszystkie zatracone w pizdu
Kolejne schody nie zrobią większej różnicy
Kolejny krok w środowisku miejskiej dziczy
Kolejna lekcja oraz motywacja w jednym
Z Bogiem dobrzy ludzie, sam nie jestem święty
Nieee, nie potrzeba mi, takich scen
Gdzie ludzie się wpierdalają jak
Słodycze na sen wiem, wiem, wiem, wiem, wiem
Jak mam żyć tu ziomek, dobrze to wiem
Aby nurkować, trzeba zanurzyć się
Więc nabierz tlenu w płuca
Bo się możesz tym zachłysnąć
Nabierz powietrza, bo tu może Ci się przydać
Załączony obrazek - życie, wyraźnie to widać
Jak czas, który Ci płynie
Ale jeszcze nie przeminął
Często szybko się kończy, statek odpłynął
Gdzie zawiść ludzi dławi
Oraz kurewskie zapędy
Zdrada, choć nie wypada
Ty masz wyjebany wentyl
Nie możesz już oddychać
Dla Ciebie labirynt kręty
A obraz, który widzisz tutaj
Często bywa mętny
Wstrętny, ludzie lubią te nawyki
Robią z siebie kondonów
Przez jebane narkotyki
Narkołyki, ścierwo, ścierwo, mefa, mefcia
To działa prężnie w mieście
Tak samo na przedmieściach
Łap tlen, odstaw co Ci nie pisane
Podobnych scen nie zapomne, sam widziałem
Jak się stacza człowiek szybko
Jak se życie wnet pierdoli
Gdy się na chwile zapomni
Lub o szczypte przesoli
Jak powietrze może dławić
Gdy dopuścisz brudne myśli
I jak wszystko się pierdoli
Gdy wygrają korzyści
Jak wplączesz się w ten wyścig
Choć na chwile i niechcący
To zabraknie Ci tlenu, mimo
Że jesteś wierzący
Wierzysz? I co z tego moja mordko
Jak spierdolisz se życie
To jak byś sam stworzył horror
Będziesz oglądał to w kółko
Powiedz czy tak na to patrzysz jak nie
To pobierz tlen i chuj w cały ten teatrzyk
Nieee, nie potrzeba mi, takich scen
Gdzie ludzie się wpierdalają jak
Słodycze na sen wiem, wiem, wiem, wiem, wiem
Jak mam żyć tu ziomek, dobrze to wiem
Aby nurkować, trzeba zanurzyć się
Więc nabierz tlenu w płuca
Bo się możesz tym zachłysnąć