Dudek P56 - Muzyka lekarstwem tekst piosenki (lyrics)
Łukasz Dudziński
[Dudek P56 - Muzyka lekarstwem tekst piosenki lyrics]
Gdzie się podział świat
Piękny film wnet się urwał
Chce stąd wyjebać, gdzieś uciec
Lecz nie wiem gdzie
Wydostać się, spójrz na tą postać
Jestem we śnie
Złości, Podłości, zrozum że rozum odbiera
Myśli ilości, dośc ich, piętno, bariera
Napierdala jak karabin, dziś, twoje sumienie
Hajs, pożądanie, czas
Diabeł podnosi ciśnienie
Każdy swe marzenie, chciałby spełniac
No proste
Raz po raz, próbuje człowiek nawet w polsce
Modli się jeden w trosce, pomóz drugiemu!
Słońce, znów widać słońce, zero problemów
Znowu jest po staremu
Ty wiesz o co mi chodzi
Głowa, nie że połowa, a co ci szkodzi
Widze to co tak piękne, nic nie przemyka
Serce, wkładam w to serce i nic nie znika
Muzyka lekarstwem w tej chwili
Dla mojej głowy telefony, sprawy, terminy
Świat jest nie zdrowy
Spale nie ma, ale ten lek też już jest gotowy
Pisze nie odbijam, klisze, pisze bez namowy
Wszystko się wali, jacy my jesteśmy mali
Ludzie, żyjąc w obłudzie, nie mają cie za nic
Bez granic są cwani, są mili, są wszędzie
Ludzie po prostu ludzie, jakoś to będzie
Dziś uwierz w siebie, powiedz sobie
Będzie dobrze
Weź chociaż spróbuj, chce, do tego dąże
Dla ciebie, tak jak moge, potrafie najlepiej
Promienie, światło
Nie łatwo żyć na tym świecie
Znajdziesz wyjście z labiryntu, wnet napewno
Zakręty, wiesz gdzie masz iść
Znasz dobrze tempo
Z kim idziesz masz pewność
Masz chwile na refleksje
Z każdego błędu wyciągnołeś w pore lekcje
Własnie że nie do końca, teraz są tego skutki
W chuj siana do spłaty i te pierdolone smutki
Głowa już nie taka
Chodź się stara nie wychodzi
Sezon, czego się nie dotknie, rozpierdala
Co dziś coś się rodzi, zwodzi, zawodzi
Przychodzi czarne tło pierdolone dni
W których nie tak pięknie wszystko szło
P56 od dziś na te wszystkie smutki
Elo, Elo, Część, proszę, jaki świat malutki
Pamiętam chwile
Których nikt nam nie odbierze
Szczerze, kocham tam wracać
Dalej w to wierze i chodź tez było cięzko
Nic nie szło zatrzymać
Dziesiąte w góre, problem, wymarz
Sprawdź czy wytrzymasz
Grymasy w kieszeń i bywały piękne dni
My, miasto, miasto, my, miasto, Vis-a-vis
Pare chwil, co utkwiły mi w pamięci do końca
Będzie dobrze dzieciak
Poranny promień słońca
Do końa nie jestem przekonany czy to prawda
W głowie wkurwe myśli, nic nie słysze
Standart coś się spierdoliło
Wymiana nie wchodzi w gre
Coś tu jest nie tak, aha chyba już wiem
Ten zapęt, ludzie, zakręt, że jest dobrze
Jak tak nie jest że jest tak, a nie tak
No i oczywiście szelest
To na czele i tak niele
Siedzi człowiekowi wnętrze
Pech miał zostać za drzwiami
Na dziesiątym piętrze
Wnętrze, dałbym całe wnętrze gdybym mógł
Gdybym tylko mógł, to był by cud
Pewnie, też bym chciał by to było tak proste
Spójrz mi w oczy czasem jest dobrze
Wybieraj dziś mądrze
Chodź nie zawsze jest szansa
Dziś w razie potrzeby, pomoże ci garstka
Warstwa myśli dalej, mówi szalej człowieku
Stara się zwalczyć na siłe, to wysiłek
Bądź w biegu