Dudek P56 - Od A do Z tekst piosenki (lyrics)

Łukasz Dudziński

[Dudek P56 - Od A do Z tekst piosenki lyrics]

Od małego w tym domu ludzie modlili się
Chciałbym poczuć to znowu
Gdy Boże czuję się źle
Chciałbyś leku na powrót
Co to człowieka dotyka
Najgorsza z możliwych chorób, uczucie
Które gdzieś znika
Ile mam dać z siebie siły, powiedz mi
Co Ci ludzie zawinili, Boże czemu są źli?
Czemu widzę cztery cienie
Kiedy zamykam oczy? Czy to sen, czy nie sen
Coś mnie jeszcze zaskoczy?
Pro 017, leci po niebie, jak chmura
P56 Label, posłuchasz se akurat
O tym, jak wygląda dom
Polski dom jak się miewa
Krowa pod zjebany plon samo
Goni piękne drzewa życia se nie wybrałem
Lecz potoczyło mi się tak
Wyszedłem i spróbowałem jak wygląda
Gra w snach później mach, jeden, drugi
Trzeci i poleciał jasne
Więc nie rozumiem co i
Gdzie wywołało tą jazdę
Widzę światło, więc nagle gaśnie
Chujnia się rozpala
I jak na złość nie chodzi
Tu o pierdolony talar
Tu chodzi o coś więcej
Też czasem nie rozumiem nic
Więc Łukasz, po co grasz? Jak nie rozumiesz
Idź
Strumień leci, myśli setki, którą wybrać mam?
Może nagle wkurwię się, no i zakręcę ten kran
Nie zmoczymy dłoni tam
Gdzie me serce już wrosło
Kurwa ciężkie to uczucie, Boże
Do czego to doszło?
Więc pójdę daleko i zdobędę co mam zdobyć
Moje serce jest na miejscu
Kotku masz być tego pewna
Nosz kurwa, nie mogę całego życia utopić
Normalna sytuacja, bo tak zrobi tylko tępak
Pytasz co widzę, nic nowego brachu
Inni inni wyjazdy na zachód
Pytasz jak leci, o muzykę, to jak Etna
Jestem zadowolony, niedługo będzie setna
Pytasz co u mnie, będzie tego i to więcej
Naturalnie walą w chuja
Przy tym umywając ręce
Do poświęceń jest daleko, nie wiem, za górą
Za rzeką się schowały te realia
Które jak matczyne mleko jadę prawą
Bo nie jestem w Anglii mój drogi kocie
Mijam wsie, można powiedzieć ujebane w błocie
Tu możesz dożywocie, tu można dostać wpierdol
Tu ludzie z uczuciami
Nie traktuj ich z rezerwą
2017, światło gaśnie, jaśniej się robi
I kiedy wstaniesz
Nawet nie wiesz czy to zrobisz
Lecz kiedy wstaniesz
Zapytaj siebie czy warto
2017, Dudek z dobrą, tą samą kartą
Mam zaszczyt przedstawić wam swoje dzieło
Czuję, że będzie dobrze, że to ten przełom
Kolejny album leci do was dobrzy ludzie
Bierzcie to, dla was te wersy
Znów powiedzmy stop obłudzie
Bo po prostu tak nie można
Bo teraz trzeba się wsłuchać
Życie to nie kurczak z rożna
Więc nie twórzmy sobie piekła tu na ziemi
Zawierucha jest i tak
Więc po co wbijać komuś kołki w plecy?
Nie wiem czy to krew nudę leczy, czy dla hecy
Ale wiem jedno ziomek
Swoim życiem trzeba żyć
Polski rap, będzie dobrze, P56 nie od dziś
To jest proste, że nie wychodzę z formy
Rozumiesz?
Pierdolę bzdury, mam to w sobie, czujesz?
Nie zmuszam się w ogóle
Słuchaj to pierwsze primo
Polski rap, zapamiętaj, jak to leci, popłynął
Szerokie wody, mała łódka, pamiętasz?
Poszło do przodu naturalnie, jak kalendarz
Słowo od Dudka, jeśli ziomek widzisz cmentarz
Naturalnie weź się w garść
Od nowa złóż elementarz

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

Dodaj rozszerzoną interpretację

Jeśli wiesz o czym śpiewa wykonawca, potrafisz czytać "między wierszami" i znasz historię tego utworu, możesz dodać interpretację tekstu. Po sprawdzeniu przez naszych redaktorów, dodamy ją jako oficjalną interpretację utworu!

Najnowsze dodane interpretacje tekstów

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować