Dudek P56 - Słońce na horyzoncie tekst piosenki (lyrics)
Łukasz Dudziński
[Dudek P56 - Słońce na horyzoncie tekst piosenki lyrics]
Słońce na horyzoncie, kwiaty pięknie pachnące
Idę w stronę gdzie słońce świeci
I biorę co chcę
I pierdoli się, ziomek, tak wszystko nagle
Pewnie chciałoby wielu, byś se przeciął kable
Pewnie szable by wbili jakbyś głowę odwrócił
Jeszcze kurwa rozumiem
Byś się z kimś pokłócił
Nie ma pięknie zawsze, ale czasem bywa
Niech numer przenośnia wszystkim dachy zrywa
Naturalnie bywa, zamykam się w bicie
Masz tu dychę bracie, stestuj jak to idzie
Naturalnie idę jak człowiek do przodu
Nie chcę nikomu, ziomek, sprawiać zawodu
Naturalnie zawistniaków trafisz, bywa
I trafia się kurwa, co
Płaszczy marzenia jak zwykła
Jebana pokrzywa
Naturalnie szczęście nie trwa nigdy długo
Choć byśmy chcieli, żeby trwało jak najdłużej
Słońce na horyzoncie
Jebnąłbym schłodzone Frugo
Za nasze martwe czyny skończę
Ziomeczku na sznurze
Słońce na horyzoncie, kwiaty pięknie pachnące
Idę w stronę gdzie słońce świeci
I biorę co chcę
Jak pierdolnie nagle wszystko ścina jak tasak
Czyncie wyobrażenia jak jebana prasa
Jak znam życie
To raczej szybko to się nie zmieni
Kochaj życie, mordeczko
Jak chcesz żyć na ziemi
Jestem coraz bliżej, coraz bliżej celu
Coraz bliżej słońca, coraz bliżej światła
Chciałbym dojść do miejsca
Gdzie doszło niewielu
Nie po trupach byku, bez pomocy diabła
Chciałbym, by te słońce, ziom, nie zachodziło
By w spokoju i ciszy się myślało, czyli
Aby nikt nie był w stanie Ci zakłócić, brat
Ogniska lecz trafia się rura, co
Chce zgasić wszystko
By nie została nawet iskra
Naturalnie musisz wszystko przezwyciężyć
Zanim zamiast słońca pojawi się księżyc
Póki na horyzoncie słońce świeci
Masz tą siłę
Jak każdy malutki człowieczek na ziemi
Osiągnąć coś poprzez wysiłek
Słońce na horyzoncie, kwiaty pięknie pachnące
Idę w stronę gdzie słońce świeci
I biorę co chcę