Dudek P56 - Treść warszawskiej pocztówki (feat. DJ Grubaz, Areczek PRG) tekst piosenki (lyrics)
Łukasz Dudziński
[Dudek P56 - Treść warszawskiej pocztówki feat. DJ Grubaz, Areczek PRG tekst piosenki lyrics]
Idą, idą, trzeci z kosą czwarty boso
Wyglądał jak posąg, w koszulce na ramiączka
Wytrzepany ostro że koleżka rączka, rączka
Cukierek, cukierek ślini się jak napalony
Pierdoli farmazony żesz w kurwe pierdolony
Normalnych ludzi pozna
Lecz ten jest już spalony
Na starcie, znam Cię bażancie
I na pożarcie, skazany w dupe jebany
Gdzie uszy ściany, rozkminiam ten temat znany
Jest tu za dobrze, więc głowy używaj bracie
Postępuj mądrze
Gdy myśli dobry człowiek to o
Przypał się nie otrze
Dziś zwodzi, siemano młodzi
Mówi chce bake, uważaj braciszku zawsze
Niech leci z fartem za
Karte złap kiedy musisz
Wyciągnij asa, nie stracisz co zbudowałeś
Nie straci zasad nie prasa, nie youpitery
Prawdziwe słowa RPK! Dudek, na bicie mowa
Klasyka, muzyka, głowa, browar dawajcie
Do góry jest podniesiona, nie upadajcie
Kutasa możesz mu wbijać i niech spierdala
Już teraz niech Cię zawija, kurestwa fala
Nadciąga, ludzi przyciąga, użyj pomysłów
Gdzie koka, hera naciąga, używaj zmysłów
Pomysłów nam nie brakuje, pomyśl co czuje
Spójrz w niebo, ogarnij drogę, eliminuje
Te rury co nosy pszaskie węszą bezczelnie
Chcesz talent
Masz ziomuś talent z serca ode mnie
Po oczach, wciąż tym samym
Czujesz się pewnie
Sztywniutko, jest pewność krótko
Nie graj pazernie
I jazda, nie kurwa gwiazda, i nic nie pęknie
I pięknie, te życie szare pełne pułapek
Nie znajdziesz szczęście w loterii
Ani ze zdrapek
Upadek to powoduje, docenisz więcej
Bądź pewny tego co robisz, ręce za ręce
Gdy mówię że mówię szczerze, to Ci nie kręce
Posłuchaj, to mi wystarczy, słowa to serce
Więc wiercę, więc kurwa wiercę
Wiercę jak na erce
Ej ziomuś, jak go nie znamy gadamy z Niemcem
I furia, niech on wykurwia, nie rób głupoty
Nie warto za marne hajsy, przypał, kłopoty
Pluj psoty, no co Ty, gówno da floty
Zepsucie, człowiek chce uciec, ma dziwne loty
Że w dupach się pojebało, kurwy odloty
Sałata, upadki, wzloty, nawijam o tym
Niejeden już się wywyższał i palił wroty
Skurwysyn tak się naprężał, myślał że wygra
Lecz jednak to ja zwyciężam
Nikt się nie dyga
Był wyga, był fifa rafa, był stevereve
Że wyszedł, że skąd on nie jest
Że proszę Ciebie
Przed siebie treści wyleje, to dla ziomeczków
Bez wiatru bez chorągiewek, takim tu bez luf
Koleżków wykręcić łatwo, trudniej naprawić
Jak nie chcesz przeżyć piekła
W tych czasach nie możesz ranić
Uczucia nie zabawa, brawa nie są tu potrzebne
Pamiętaj człowiek o tym co tutaj jest cenne
Niezbędne jest tu myślenie, PRG wiara
RPK, prawdziwa szczerość się nie oddala
Powala, tych którzy leszcze, to nie naiwność
Dla Ciebie powietrze
Dreszcze godność prawilność
Niezwinność czy to powinność?
Bo nie omylność, prowadzi Cię do wygranej
Zdrowie pomyślność
Poczekaj, chyba coś skręce, w górę kielichy
Do końca, nie chowaj słońca oby bez kichy
Się nie opierdala ten kto co
Chce zrobić coś dobrze wiara, miłość, siła
Jedność i my tak aż po pogrzeb
Braci wspieraj gdy dobrze i gdy
Źle tak jak możesz
Jeszcze raz, rada biada z fartem
Lipa broń Boże
Człowiek dobry pomoże, kurwa nogę podstawi
Chce byś szuwar mu ogarnął
A chujoszka wystawi i znów serce Ci krwawi
Kurwa sprawa za sprawą
Wszystko śmiecie Ci odwieszą bo
To dla nich zabawą i podążasz z obawą
Chodź już wiesz co Cię czeka
Rzeka, wolność ucieka, eureka, psy
Z Ciebie beka
Czas odliczasz jak cyka, sekundowe wskazówki
Pozdróweczki prawdziwi
Treść warszawskiej pocztówki
Cukierek, cukierek ślini się jak napalony
Po oczach, wciąż tym samym
Czujesz się pewnie chcesz talent
Masz ziomuś talent z serca ode mnie ode mnie