Enson - Metro 2017 tekst piosenki (lyrics)
[Enson - Metro 2017 tekst piosenki lyrics]
Pod nogami wali się grunt
Prawda o mnie, o Tobie w oddali labiryntów
Na torach
Po których pociąg nigdy nie będzie jechał
Jedyny powód, by żyć, to brak powodu
By czekać
Obok urwanej tablicy peronu
W wybitym oknie wagonu
Mruga latarka, natura martwa
I tylko kable w lewym roku jak girlanda
Wnyki ukryte pod papierem i błotem
Nie ma dni
Bo ani minuta nie biegnie tym tropem
Jakby nie było nikogo idzie nikt
Jeden i drugi nikt, jeden i drugi nikt
Kieruje nimi lęk, dopóki ma ochotę
Głowa do góry? Nie!
Dla nich dalej latają kule nad okopem
Ktoś odgarnia butem kule
Celuje do fotografii
Nie wie na kogo i kogo trafi
Albo trafi źle i nie trafi w ogóle
Bo nie potrafi, ale nie trawi go lęk
To klepanie po plerach odbije
Mu się dopiero potem
Nie był twardy jak kamień, a trafi na
Obok grupy rebeliantów jednakowo
Głupie i mądre
Mają nową broń, ale mylą lufę i kolbę
Niedługo wywołają wojnę, ale głośniej
Ich umiejętności wołają do nieba o
To metro, nie pamiętam koloru nieba
O kogo byś nie pytał
To dla Ciebie go tu nie ma
Ślepi kierują krety po tunelach
A mi niech powie którędy na górę, kto umiera
Murami metra idą wypukłe ułamki cieni
Delikatnie, jakby ledwo sięgali nogami ziemi
Wkupieni do grupy łatwowiernych
Byli tłem, dopóki nie pokazli
Jak długi mają jezyk
To kameleony i jakąkolwiek mają formę
To dalej nie oni
Kiedy dopadną Ciebie, to nie wpadaj w panikę
Bądź pewien - będą tylko cieniem
Nie odbiciem był tu i tam, wygrał to i to
Pokonał tego i tego, ma tego tyle i tyle
Byle kto mu nie dorówna nawet
Twoje próbowanie to dla niego ujma
Naprawdę ma
Nadgniłe jabłko w ręku, na wargach dumę
Na brudnym
Podartym fotelu mówi o byciu królem
Pochłonie go ten tunel, a nieprawdę echo
Jego imienia nie pamięta nawet echo
Był chwilę u góry, ma napromieniowane ego
To metro, nie pamiętam koloru nieba
O kogo byś nie pytał
To dla Ciebie go tu nie ma
Ślepi kierują krety po tunelach
A mi niech powie którędy na górę, kto umiera
Idą, ramiona ugięte od karabinów
Pragną ran weteranów, ale w nich młoda krew
Betonowe nogi od pilnowania tyłów
Na polik opada brew, na polik opada brew
Warta pod barykadą ale na tyłach nawet król
Wygląda jak byle karta
Jak Bóg da będą bohaterami, wątpie
Tu Bóg dba tylko o prywatny majątek
Pod nogami tory do kto to wie?
Na górę? Na okno nie, to tylko tunel
Długi na tyle, na ile ta droga motywuje ich
To metro, to metro, to, to
To metro, to metro, to metro
Nad głowami kłopoty
Pod nogami wali się grunt
Prawda o mnie, o Tobie w oddali labiryntów
W legendzie wilki, ofiary, ten brud
To mapa charakterów
Na której stawcji jest Twój?