Esceh - Siedzę na drzewie z jim beamem tekst piosenki (lyrics)

[Esceh - Siedzę na drzewie z jim beamem tekst piosenki lyrics]

Ktoś mi powiedział że nie będę wokalistą
Powiedział jesteś nikim, więc jestem artystą
Na drzewach wycinam Twe imię
Nie chce zniknąć zostawię sobie Twoje imię
Gdzieś na przyszłość
A siedzę na drzewie z Jim Beamem
Myślenie wolne mam jak po kodeinie
Tracę imię jak (dryń dryń) , tracę imię
Sił mi brak na jakąkolwiek linię i kminie
Oczekuję znów tego czego nie mogę dać
Czego nie mogę zrobić ja
Więc liczę na ten świat
Więc liczę na Ciebie i stan mych uniesień
I znowu się gubię a to nawet już nie jesień
(kurwa znów to samo) ale pogadamy rano
Każdy mój Ziom ma depresje Mordo
Ale żaden z nich nie powie tego głośno
I chyba nic tu nie stało się przypadkiem
Tak mówię
To nie jest squad ale tacy sami ludzie
I chyba nie przypadkiem gdy myślę o Tobie


Moja klawiatura drży
Gdy położę na niej dłonie
Chyba nie przypadkiem nie piszę na kartce
Bo przy każdej zapałce by
Bylało to mnie bardziej
A w lesie brakowało miejsca by na popiół
Spalmy wszystkie złe chwile
Spalmy je po zmroku
We wszystkim widzę problem
Widzę problem we mnie
Zadzwonię jak to mi przejdzie
Zadzwonię ciekawe co będzie
Jak kiedyś nie odbierzesz i czy moje miejsce
Się zmieni jakbym gubił przestrzeń
Jakbym tracił powietrze
I zmienię znowu siebie ej
Na gorsze czy na lepsze
Na gorsze czy na lepsze
Na gorsze czy na lepsze
Zmienię znowu siebie ej
Jak to wyjdzie podjadę z Ziomami furą
Jak na razie to czekam z jakąś wytwórnią
Pan Bóg już rysuje Ziomek naszą przyszłość
I modli się tak samo żeby nam to wyszło
W kilogramach narkotyków toń
Mój Ziomek Jezus rysują Twą delikatną dłoń
(Honey, Honey, Honey) twą delikatną dłoń
Sott (6133)

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować